Test monitora Philips 237E3QPHSU - Tanio i dobrze z eIPS?
- SPIS TREŚCI -
Philips 237E3QPHSU - Budowa
Urządzenie pomimo klasycznej konstrukcji i czarnej obudowy, odróżnia się od całej masy podobnych monitorów półprzeźroczystym paskiem z niebieskiego plastiku na praktycznie całej długości ramki. Pasek ten jest zaokrąglony do tyłu i gładko przechodzi z nieprzeźroczystej części obudowy. Dodatkowo wypustka przy dolnej krawędzi pełni rolę informacyjną o stanie monitora i jest podświetlana przez diodę. Wprawdzie menu OSD daje możliwość regulacji jasności diody, ale nawet na maksymalnym ustawieniu jest w jasnym otoczeniu ciężko dostrzegalna. Obudowa zarówno z przodu, jak i z tyłu wykonana została z błyszczącego plastiku. Odstępstwem jest tutaj podstawka, która ma na sobie wzorek z promieniście rozchodzących się okręgów. Odcisków palców nie zbiera tak jak obudowa ekranu, ale czyszczenie jej z kurzu jest dużo trudniejsze.
Monitor wyposażony jest w czujniki pozwalające stwierdzić obecność użytkownika przed urządzeniem, a w przypadku gdy nie zostanie wykryty, monitor znacznie przyciemniać obraz oszczędzając tym samym energię elektryczną. Tak to powinno wyglądać w teorii. W praktyce przez cały okres testów nie udało mi się ani razu zastać przygaszonego ekranu, niezależnie od ustawień czujników. Szkoda, bo funkcja zapowiadała się bardzo ciekawie, ale najwidoczniej wymaga jeszcze dopracowania.
Stylistyka rzadko idzie w parze z ergonomią i podobnie jest w tym przypadku. Obudowa ekranu połączona została z podstawką cienką nóżką ograniczającą zakres regulacji do jednej płaszczyzny. Konstruktorzy mogli chociaż dać możliwość obrotu na podstawce, jak to było spotykane w monitorach Philipsa sprzed kilku lat. Podstawę do nogi przykręcamy za pomocą jednej śruby z zawleczką, natomiast z drugiej strony noga jest fabrycznie przymocowana do obudowy, zaś zawias przykryty plastikową zaślepką.
Całej konstrukcji brakuje stabilności, a nawet niewielkie wstrząsy powodują, że cała obudowa kołysze się na boki. Ergonomii oraz stabilności nie poprawimy w żaden sposób, ponieważ monitor nie posiada mocowania VESA.
Zgrabną figurę obudowy ekranu psuje garb w dolnej części, w którym mieści się elektronika oraz zintegrowany zasilacz. Brakuje tutaj zaczepów lub prowadnic pozwalających schować plączące się za monitorem przewody. Oddzielenie zasilacza pozwoliłoby, tak jak u Iiyamy, utrzymać zgrabną sylwetkę, natomiast w przypadku awarii umożliwiło szybszy powrót do działania.
Złącza są porozrzucane po obszarze tylnego "garbu" i parząc od tyłu wygląda to tak: złącze zasilania znajduje się po lewej stronie, a pod nim miejsce na zabezpieczenie Kensington. Po prawej stronie są zgrupowane dwa złącza HDMI oraz D-SUB, bliżej brzegu i nieco schowane znajduje się wyjście słuchawkowe. Wszystkie kable z wyjątkiem słuchawkowego podłączamy prostopadle do powierzchni ekranu. Jest to dużo wygodniejsze rozwiązanie, a że monitora i tak nie powiesimy na żadnym uchwycie ani nie dostawimy bardzo blisko ściany, to wystające wtyczki nie stanowią żadnego problemu.
Powiązane publikacje

Jaki monitor kupić? Polecane monitory do biura i grania na marzec 2025. Poradnik zakupowy w różnych przedziałach cenowych
72
Test ASUS ProArt OLED PA32UCDM - Monitor 4K OLED, który wygląda jak do biura, ale świetnie sprawdzi się także w grach
62
Test AOC Q27G3XMN/BK - Atrakcyjny cenowo monitor do gier z ekranem VA, podświetleniem Mini LED i VESA DisplayHDR 1000
50
Test MSI MAG 321UPX - Monitor QD-OLED dla graczy, będący tańszą alternatywą dla modelu MPG 321URX
106