Test Lenovo Yoga Book 9i - Innowacyjny, hybrydowy ultrabook z dwoma znakomitymi ekranami OLED

Test Lenovo Yoga Book 9i - jakość wykonania

Lenovo Yoga Book 9i przyjeżdża w dwóch opakowaniach - pierwsze to standardowy karton zewnętrzny, na którym umieszczono najważniejsze informacje na temat urządzenia, w tym kody producenta oraz skróconą specyfikację. Wewnątrz jest drugie pudełko, ozdobione logiem Yoga. W środku owego opakowania znajdziemy kilka różnych kartonów, w których ukryto laptopa, zasilacz o mocy 65 W z kablem zakończonym portem USB-C, fizyczną klawiaturę wraz z etui (Folio Stand), które służy także za podstawkę dla laptopa, a także rysik Base Pen 4.0. Wszystkie elementy są bardzo dobrze zapakowane i odpowiednio rozmieszczone w pudełku. Lenovo Yoga Book 9i natomiast przyjeżdża w jednym, dostępnym wariancie kolorystycznym - niebieskim.

Lenovo Yoga Book 9i z zewnątrz (przynajmniej tak długo jak nie otworzymy pokrywy) prezentuje się jak typowy ultrabook producenta. Prosty, aczkolwiek schludny design to cecha charakterystyczna urządzenia. Na zewnętrznej pokrywie znajdziemy wyłącznie logo producenta oraz marki (Yoga), poza tym jest to w pełni jednolita tafla aluminium. Spód również niczym niczym szczególnym się nie wyróżnia. Po otworzeniu laptopa ukazuje się nam cała maestria sprzętu. Zamiast typowego palmrestu, mamy drugi ekran OLED, wykorzystujący niemal całą powierzchnię tej części obudowy.

Jakość wykonania Lenovo Yoga Book 9i to jedna z największych zalet urządzenia. Hybryda jest w całości wykonana z aluminium plus ekrany OLED pokryte są taflą szkła, pozwalającą na płynny dotyk. Poza tym to cała obudowa, włącznie ze wszystkimi bokami, wykorzystuje wspomniany wcześniej stop. Dobrą jakość wykonania czuć od razu po wzięciu sprzętu do rąk. Nic tutaj nie trzeszczy ani nie skrzypi, sztywność jest wzorowa, a spasowanie poszczególnych elementów nie budzi jakichkolwiek zastrzeżeń. Oba ekrany rozdzielane są przez jeden centralny zawias, działający jednocześnie jak mini soundbar - to rozwiązanie nie jest u Lenovo nowe i sporo high-endowych ultrabooków z rodziny Yoga także z niego korzystało. Rozdzielenie ekranów OLED sprawia, że nie ma tutaj obawy np. o widocznie miejsca zgięć przy otwieraniu i zamykaniu sprzętu, co mogłoby także niekorzystnie wpływać na sam komfort użytkowania.

Lenovo Yoga Book 9i posiada de facto dwie klawiatury. Jedna w formie akcesorium to typowa klawiatura wyspowa typu chicklet, działająca poprzez łączność Bluetooth. Charakteryzuje się ona dość głębokim i wyczuwalnym skokiem oraz stosowną odpowiedzią. Jest to wariant, którego ułożenie klawiszy jest dokładnie takie same jak w typowym ultrabooku Lenovo Yoga. Wszystkie klawisze, poza kierunkowymi góra/dół, są odpowiednio duże. Ze względu na charakter działania, klawiatura ta jednak nie posiada podświetlenia. Druga wariant to wirtualna klawiatura o dokładnie takiej samej budowie. Wywoływana jest ona zawsze na drugim ekranie OLED poprzez prosty gest położenia na ekranie 8 palców obu dłoni (za wyjątkiem kciuków). Po tej czynności na ekranie natychmiastowo pojawia się wirtualna wersja klawiatury. Jej charakter sprawia, że pisanie jest mocno odmienne i trzeba się z pewnością przyzwyczaić do faktu obcowania z wirtualnym odpowiednikiem. Takie same rozmiary klawiszy oraz ich rozmieszczenie na pewno ułatwia szybsze nawigowanie po niej. Delikatny nawet nacisk na klawisz uaktywnia wibrację, dzięki której mamy pewność, że w ogóle stukamy w klawisz, a nie gdzieś obok. Aby wyłączyć wirtualną wersję klawiatury, należy nacisnąć odpowiedni przycisk w prawym, górnym rogu. Wraz z klawiaturą, do dyspozycji mamy także wirtualny touchpad.

Wirtualna wersja touchpada zajmuje całą pozostałą część drugiego ekranu OLED, a która nie została już wcześniej zajęta przez klawiaturę. Widzimy tylko dwa osobne przyciski, które odpowiadają LPM oraz PPM tradycyjnej myszki, z kolei palcami możemy poruszać kursorem dzięki całej pozostałej części obudowy. To na pewno lepsze rozwiązanie niż w Yodze Book z 2016 roku, gdzie wirtualna powierzchnia była bardzo mała i przy standardowym użytkowaniu trudno było wyłapać, kiedy tak naprawdę zaczynamy wypadać z obszaru, który przydzielono dla płytki dotykowej. Tutaj działanie powierzchni jest już zdecydowanie lepsze, choć i tak wielokrotnie zdarzały się momenty, gdzie palce nie poruszały się płynnie po powierzchni ekranu, a tak jakby samoistnie się zatrzymywały. Tutaj jest to jednak już kwestia samej powierzchni matrycy, a nie touchpada jako takiego. Czułość działania tej części była jednak bardzo wysoka, a czasami miałem wrażenie że nawet zbyt wysoka. Wystarczyło bowiem delikatnie położyć rękę na brzegu ultrabooka, by touchpad zaczął działać, tym samym będąc świadkiem poruszania się kursora po górnym ekranie OLED. Takie zachowanie nie zawsze było dla mnie pożądane i z pewnością wypadałoby tutaj wprowadzić pewne poprawki w przyszłych generacjach. Wirtualne przyciski LPM i PPM działały natomiast bardzo dobrze - nacisk wywoływał delikatną wibrację, podobnie jak w przypadku wirtualnej wersji klawiatury.

Lenovo Yoga Book 9i wykorzystuje w sumie cztery głośniki, z czego dwa są umieszczone w centralnym zawiasie (robiącym jednocześnie za mini soundbar), a dwa w dolnej części obudowy. System audio sygnowany jest logiem Bowers & Wilkins, a sama jakość oferowanego dźwięku jest ponadprzeciętna, jak na tak stosunkowo niewielkie urządzenie. Dźwięk jest donośny, w miarę czysty oraz z wyczuwalnymi niższymi tonami. Nie jest to może jakiś absolutnie topowy system audio, jednak do słuchania muzyki czy obejrzenia jakiegoś filmu / serialu lub innego materiału wideo, zaoferuje zdecydowanie przyjemne doznania. Brakuje natomiast gniazda Audio-jack 3.5 mm, więc jeśli chcemy posłuchać czegokolwiek na słuchawkach, konieczny będzie wybór bezprzewodowych wariantów.

Lenovo Yoga Book 9i oferuje bardzo skromny zestaw portów - do dyspozycji tak naprawdę mamy tylko trzy złącza Thunderbolt 4, wszystkie jednak z obsługiwanym protokołem DisplayPort 1.4 oraz Power Delivery 3.0. Nie znajdziemy tutaj ani pełnowymiarowych USB typu A, ani gniazda Audio-jack 3.5 mm, ani czytnika kart pamięci. W dużej mierze będziemy musieli zatem korzystać z przejściówek i stacji dokujących, jeśli zechcemy rozszerzyć liczbę portów. Od razu także napiszę w tym miejscu, iż z racji nietypowej obudowy, dwóch ekranów OLED ze szklanymi panelami oraz pochowanymi śrubkami, tym razem nawet nie próbowaliśmy się dostać do wnętrza. Sama Yoga Book 9i zdecydowanie jednak nie jest urządzeniem przyjaznym w celu jakichkolwiek ingerencji we wnętrze sprzętu.

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6
• 7
• 8
• 9
• …
• następna ›
• ostatnia »