Test chłodzenia be quiet! Pure Loop 360 - Gustowne i ciche AiO?

Test chłodzenia be quiet! Pure Loop 360 - Budowa i wyposażenie

Testowane chłodzenie przychodzi do nas zapakowane w sposób identyczny do innych sprzętów niemieckiej marki. Mowa więc o czarnym pudełku, na którym znajdziemy liczne, kolorowe zdjęcia produktu oraz białe napisy w postaci skróconej specyfikacji i opisów najważniejszych cech. W środku znajduje się brązowa, tekturowa wytłoczka, a w niej znajdziemy AiO be quiet! Pure Loop 360 mm. Poszczególne elementy popakowane są w foliowe woreczki, a chłodnica zabezpieczona dodatkowo papierową nakładką. Z ciekawszych akcesoriów z pewnością warto wymienić rozgałęźnik 1x 4-pin -> 3x 4-pin dla wentylatorów; przejściówkę SATA -> 2x 3-pin dla pompki i podświetlenia oraz wreszcie buteleczkę z płynem do uzupełnienia (po latach) braków w układzie.

be quiet! Pure Loop 360 mm jest porządnie wykonany i sprawia dobre pierwsze wrażenie. To co od razu rzuciło mi się w oczy to ABSOLUTNY BRAK „wgniotek” w aluminiowej chłodnicy. Są to lekko wygięte finy i trafiają się one nawet w AiO za 1000 złotych i więcej. Przeważnie nie mają one wpływu na wydajność czy żywotność produktu, ale wyglądają po prostu źle. W przypadku niemieckiego chłodzenia i naszego sampla testowego nie znalazłem ANI JEDNEJ. Innymi słowy Niemcy dobrze pilnują swoich dostawców części. Kolejny element, którego nie da się przegapić to pompka znajdująca się na wężach z cieczą, a nie ukryta w bloku procesora. Jak wspomniałem takie rozwiązanie ma na celu ominięcie uciążliwego patentu Aseteka.

Mimo niestandardowego położenia pompki węże w be quiet! Pure Loop 360mm mają tradycyjną długość około 400 milimetrów i są elastyczne. Doczekały się też materiałowego, wytrzymałego oplotu. Od razu jednak pojawia się pytanie czy wibracje pochodzące z pompki nie będą przechodzić na chłodnicę, a z niej na obudowę? To mogłoby wywołać nieprzyjemny odgłos rezonansu, podobny do tego jaki ma miejsce w przypadku dysków HDD zamontowanych bez amortyzatorów. Na szczęście nic takiego nie stwierdziłem. O ile co prawda po dotknięciu uruchomionego AiO czuć na pompce wibracje, tak nie są one już wyczuwalne na radiatorze. Bez różnicy czy chłodzenie trzymamy w dłoni, czy przykręcone jest do szkieletu obudowy.

Zastosowane wentylatory to dobrze nam znane jednostki 120-milimetrowe w postaci be quiet! Pure Wings 2. Mamy tutaj do czynienia z łożyskiem typu typu rifle, 4-biegunowym silnikiem oraz dziewięcioma wyprofilowanymi łopatkami. Pracują one z prędkością od 600 do 2000 obrotów na minutę przy wydajności 65,51 CFM, ciśnieniu powietrza do 2,23 mm H2O i deklarowanej kulturze pracy do 36,9 dB(A). Stopka chłodzenia, która ma kontakt z procesorem, jest miedziana i poniklowana. Tym samym nie musimy się bać, że wybrana przez nas pasta termoprzewodząca wejdzie w niepożądaną reakcję z AiO. Warto też wspomnieć, że aluminiowy radiator w be quiet! Pure Loop posiada otwór, który umożliwia uzupełnieni z czasem cieczy w układzie. Ta bowiem po latach potrafi częściowo wyparować przez mikropory w wężach.

Obejrzeliśmy już Niemieckie chłodzenie z każdej strony, a mimo wszystko nadal coś nie daje mi spokoju. Podobną konstrukcją już gdzieś widziałem, pytanie tylko gdzie? Po kilku dniach poszukiwań sprawa stała się jasna. Bliźniaczo podobne AiO w 2018 roku wydał Enermax, a był to model LiqFusion, również z pompką umieszczoną na wężach. Producentem tego rozwiązania był KD Industrial, a be quiet! potwierdził, że i oni korzystają z usług tego OEMa. W przypadku chłodzenia od Enermaxa nie było narzekań na awaryjność, a więc i u Niemców powinno być z tym dobrze. Bowiem po dwóch latach współpracy KD Industrial z be quiet! można spodziewać się tylko jeszcze bardziej dopracowanego projektu. Pora się jednak przekonać samemu jak wygląda wydajność oraz kultura pracy be quiet! Pure Loop 360 w różnych scenariuszach.

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6
• 7
• 8
• następna ›
• ostatnia »