Senat USA chce nieograniczonej sprzedaży danych osobowych

Prywatność w sieci to dzisiaj niezwykle istotny temat. Większość informacji zdobywamy i przekazujemy przecież drogą cyfrową. Dostęp do nich to często dostęp do każdego aspektu naszego prywatnego życia. Czego szukamy w sieci, co piszemy, gdzie się logujemy, co kupujemy? Wiedzieć chciałoby to wiele firm, a wiedza ta wykorzystana byłaby oczywiście do poszerzania zysków, w takiej czy innej postaci. Wszystko to sprawia, że amerykanie ze zgrozą spojrzeli na ostatnie poczynania ich Senatu. Obecni u władzy Republikanie przegłosowali bowiem projekt zniesienia przepisów, które nakazują dostawcom usług internetowych uzyskanie zgody od klientów na sprzedaż ich prywatnych danych. Tę zaskakującą decyzję może odrzucić Izba Reprezentantów lub prezydent, ale raczej nie ma na to nadziei.

Senat USA nie chce dopuścić by przepisy nakazujące dostawcom sieci uzyskanie zgody na sprzedaż danych ich klientów weszły w życie.

Przepisy regulujące możliwość sprzedaży danych o klientach ISPnów, zostały ustanowione w październiku ubiegłego roku przez Federalną Komisję Łączności (FCC). Wtedy, pod rządami Demokratów, postanowiono wprowadzić prawo nakazujące dostawcom uzyskanie od klientów świadomej zgody na sprzedaż lub udostępnienie informacji o nich, takich jak: geo-lokalizacja, dane finansowe i zdrowotne, informacje o dzieciach, numery ubezpieczenia, historię przeglądania i wyszukiwania w sieci, historię używanych aplikacji i zawartość komunikacji. Prawo to może jednak nawet nie zdążyć wejść w życie. Miało to nastąpić dopiero w grudniu tego roku, a prawdopodobnie nawet później. Jednak po przejęciu władzy przez Republikanów może to nie nastąpić nigdy, ponieważ ich celem jest nie tylko zdjęcie wprowadzonych przepisów, ale także niedopuszczenie by podobne regulacje pojawiły się w przyszłości.

Co tak bardzo nie podoba się senatorom w ochronie prywatności użytkowników sieci? Tłumaczą się oni potrzebą „ochrony konsumentów przed zbyt daleko sięgającymi regulacjami internetu”. Padają także argumenty, że jeśli ISPny będą podlegać innym przepisom niż firmy takie jak Google czy Facebook, powstanie prawny chaos, który wprowadzi wśród konsumentów zamieszanie. Nie mogło też zabraknąć kwestii ekonomicznych. Ograniczanie handlu danymi negatywnie wpłynie, według senatorów, na rynek pracy i wzrost gospodarczy. Zniesienie regulacji ustanowionych przez FCC może być jeszcze odrzucone przez Izbę Reprezentantów lub prezydenta Trumpa. Choć szansę na to są, delikatnie to ujmując, nikłe. Demokraci jednak nie odpuszczają i zaczęła się już akcja zbierania podpisów pod petycjami.

Choć cała sprawa dotyczy sytuacji prawnej tylko w Stanach Zjednoczonych, to należy ją uważnie obserwować. Rządy państw na całym świecie zastanawiają się nad takimi regulacjami i kto wie, jakie pomysły przypadną im do gustu. Trzeba się też jednak zastanowić, na ile tak naprawdę tego typu przepis wpłynie na ochronę prywatności jednostki? Nasze dane osobowe są i będą zbierane oraz sprzedawane. Różnica polega na tym, czy wyrazimy na to zgodę, a ilu z nas klika „Nie”, gdy zobaczy prośbę o przetwarzanie danych osobowych? Szczególnie, jeśli zależy od tego to, czy będziemy mieli dostęp do sieci, czy nie. Miło byłoby jednak wiedzieć, komu i za ile sprzedano wszystkie nasze sekrety. Tak na pocieszenie.