Recenzja Call of Duty: Black Ops - Szczęśliwa siódemka?
- SPIS TREŚCI -
Technikalia
Grafika w Black Ops tyłka nie urywa, choć Treyarch zapowiadało zmiany w silniku i oszałamiające efekty, ale akurat w kampanii prezentuje się przyzwoicie. Ewidentnie widać, że technologia napędzająca Call of Duty pamięta jeszcze 2006 rok. Niezbyt wysokiej jakości tekstury i poszarpane cienie kontrastują z ładnymi wybuchami oraz dobrze wymodelowanymi postaciami. Kompletnie leży fizyka, będąca przerażająco słabym elementem Black Ops. Zniszczyć samochód serią z M4 owszem można, więc dlaczego rzeczowy pojazd otrzymał kuloodporne reflektory? W najnowszej odsłonie Call of Duty na plus wyróżniają się widoczki, szczególnie w Laosie i Bajkonurze, zdecydowanie ładniejsze niż dowolne mapy z Modern Warfare czy World at War. O dziwo, gra zawodzi udźwiękowieniem broni - część arsenału brzmi jak plastikowe atrapy z wbudowanym głośnikiem (głównie małe pistolety). Szczęście, iż muzyka stoi na najwyższym poziomie, doskonale uzupełniając dynamiczną akcję. Wbrew pomorzom, Black Ops wcale nie zaskakuje pozytywnie wymaganiami sprzętowymi. Redakcyjna maszyna (Core 2 Quad QX9650 4 GHz, GeForce GTX 295 i 4 GB pamięci), pozwoliła ustawić maksymalne detale z wygładzaniem krawędzi, filtrem anizotropowym i synchronizacją włącznie (rozdzielczość 1680x1050) - ilość klatek wynosiła zwykle sztywne sześćdziesiąt. OK, niemniej na Core 2 Duo 2,6 GHz, 2 GB pamięci oraz GeForce 9800GT spadki płynności były częste. Również właściciele akceleratorów AMD/ATI HD 58xx za pośrednictwem forum PurePC narzekali na niezadowalającą szybkość działania. O polskiej wersji językowej szkoda pisać, bowiem tradycyjnie jest fatalna - pewnie dlatego firma LEM, dystrybutor tego tytuły, nie była łaskawa dostarczyć egzemplarza recenzenckiego w terminie.
Słowo na niedzielę
Black Ops przełamuje pewne krzywdzące twierdzenie, jakoby licencję na spłodzenie miodnego Call of Duty posiadało wyłącznie Infinity Ward. Siódma część cyklu udowadnia, że także Treyarch opanowało do perfekcji sztukę tworzenia CoD'ów wychodząc z cienia konkurencyjnego studia. Wciągająca fabuła, zróżnicowane zadania, szaleńcze tempo, ciekawi bohaterowie drugoplanowi, mnóstwo giwer oraz przeciwników do odstrzału - czego chcieć więcej? Black Ops posiada wszystko, ale jednocześnie hurtowo kopiuje pomysły dobrze znane z pierwszego Modern Warfare, czyli sprzed ponad trzech lat! Osobiście jestem bardzo pozytywnie zaskoczony intensywnością kampanii dla pojedynczego gracza, którą skreśliłem na długo przed premierą spodziewając miałkiej, krótkiej i bezbarwnej opowiastki. Otrzymałem coś zgoła odmiennego, dzięki czemu twórcy zarobili u mnie dużego plusa. Suma summarum Black Ops to doskonały, klimatyczny oraz grywalny shooter. Tylko pasowałoby nareszcie zmienić silnik graficzny i pójść krok do przodu, aby wiecznie nie odgrzewać kotletów... nawet tak smacznych jak Black Ops.
Ocena: 80/100
![]() |
|
Sprzęt do platformy testowej dostarczyli:
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
Powiązane publikacje

Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
90
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
130
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127
Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku
150