Recenzja Nothing Headphone (1). Nietypowy wygląd tylko odciąga uwagę od tego co ważne
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Nothing Headphone 1 - recenzja słuchawek
- 2 - Nothing Headphone 1 - jakość wykonania, ergonomia, komfort
- 3 - Nothing Headphone 1 - ANC, tryb przezroczysty
- 4 - Nothing Headphone 1 - aplikacja, czas pracy na baterii
- 5 - Nothing Headphone 1 - głośność, jakość dźwięku, jakość mikrofonu
- 6 - Nothing Headphone 1 - podsumowanie
Nothing Headphone 1 - głośność, jakość dźwięku, jakość mikrofonu
Nothing Headphone 1 podczas zwykłego słuchania muzyki z plików FLAC osiągały maksymalnie około 113 dB, natomiast w testach syntetycznych były w stanie dotrzeć do niespełna 120 dB. W obydwu przypadkach głośność należy ocenić jako wysoką i zdecydowanie niezalecaną do długiego i częstego słuchania, bo mogłoby to grozić uszkodzeniem słuchu. Jeśli jednak z jakiegoś powodu musisz słuchać głośno, to te słuchawki raczej nie zawiodą Twoich oczekiwań, zwłaszcza jak na model bezprzewodowy. Moc i jakość sygnału też oceniam pozytywnie. Klasycznie testowałem słuchawki w promieniu 15 metrów od smartfona, nawet przez 2-3 betonowe ściany i nie zauważyłem nawet najmniejszych objawów zanikania, przerywania lub zniekształcania dźwięku. To samo dotyczy chodzenia ze słuchawkami. Nie próbowałem z nimi biegać (no, chyba że podbiegać do autobusu lub tramwaju), ale chyba nie do tego zostały one zaprojektowane. Połączenie multipoint z dwoma urządzeniami naraz było bezproblemowe. Ja łączyłem słuchawki z iPhone i MacBookiem (chciałem ze smartfonem androidowym, no ale… sami wiecie). Opóźnienia dźwięku w stosunku do obrazu były znikome, gdy korzystałem z kodeka AAC, ale jeśli ktoś chce, to może użyć jeszcze trybu małych opóźnień, który moim zdaniem nie jest konieczny podczas oglądania wideo, ale może w ostateczności przydać się podczas grania w dynamiczne gry na smartfonie lub tablecie. Ten tryb obniża jednak jakość dźwięku.
Charakterystyka brzmienia
Jakość i charakterystykę dźwięku sprawdzałem z dwoma typami łączności: Bluetooth oraz USB-C, bo obydwie są cyfrowe. Odrzuciłem mini-jack 3,5 mm, bo przy analogowym połączeniu wiele zależy od jakości odtwarzacza, a nie tylko słuchawek. Okazało się jednak, że dźwięk jest w zasadzie identyczny przez BT i USB. Jedyna różnica jest taka, że przewodowa łączność cyfrowa rozszerza trochę zakres przenoszenia wysokich częstotliwości, ale dotyczy to już poziomu 20000 - 22000 Hz, więc dla wielu osób może to być różnica po prostu niesłyszalna. Zasadniczo Nothing Headphone 1 brzmią tak samo przez USB, jak bezprzewodowo, co oczywiście jest zaletą. Ale o jakim dokładnie brzmieniu mowa?
Nothing Headphone 1 - Bluetooth, płaski EQ
Nothing Headphone 1 - USB-C, płaski EQ
Z całą pewnością basu w tych słuchawkach nie brakuje, ale od razu chcę uspokoić: w standardzie nie są to słuchawki dla bassheadów. Jakość dźwięku oceniałem przy domyślnym ustawieniu EQ, czyli “Zrównoważonym”, będącym odpowiednikiem płaskiego korektora. Dodam, że pomimo problemów z łącznością z Androidem, udało mi się też posłuchać muzyki i wykonać wykres przenoszenia, przy użyciu kodeka LDAC (działało to przez krótki czas). Podczas słuchania utworów z usług strumieniujących, nawet w przypadku bezstratnego Tidala, różnica między LDAC, a AAC była znikoma. Można to było docenić raczej tylko podczas odtwarzania z plików FLAC / ALAC itp. Tak więc ze zrównoważonym EQ słuchawki Nothing Headphone 1 generują sporo basu, ale jest to jeszcze przyjemna miękkość, połączona z dobrą szybkością i czystością. Tony niskie są dociążone, ale pod żadnym względem nie są zamulone. W niektórych utworach faktycznie mogą trochę dominować, ale w zasadzie zawsze są dobrze kontrolowane, nie deformują się i nie sprawiają wrażenia, jakby chciały przesłonić całą resztę pasma. Zaznaczę jednak, że w aplikacji Nothing X można włączyć wzmocnienie basów w skali od 1 do 5, a poziomy 4 i 5 gwarantują już tak potężny i tak miękki bas, że tutaj już można mówić o wrażeniach w stylu słuchawek Sony ULT Wear. Słuchawki zmieniają się w basowego Behemota. Na szczęście jest to tylko opcja, a tony niskie w standardzie są o wiele lżejsze i mniej nachalne.
Środek pasma jest lekko cofnięty w stosunku do tonów niskich, ale bynajmniej go nie brakuje. Jest obecny w odtwarzanej muzyce i w wielu przypadkach bywa równie wyraźny, a nawet wyraźniejszy, niż tony wysokie. Jest trochę ocieplony i w mojej opinii brzmi odrobinę plastikowo. Rozdzielczość i separacja instrumentów są po prostu w porządku i nic więcej, a wokal ma niekiedy taką moc, że wysokiej głośności może trochę kłuć w uszy. Tony wysokie natomiast oceniam lepiej niż środek pasma. Owszem, też są bardzo delikatnie ocieplone, ale mają lepszą szczegółowość i separację, niemal nigdy nie bywają za mocne i wciąż zachowują atrakcyjna czystość oraz dodają przestrzeni. Jeśli chodzi o scenę, to tony niskie i większość środka pasma wybrzmiewa bliżej uszu, a góra rozchodzi się bardziej na boki w głąb. Słuchawkom nie brakuje przestrzeni, zwłaszcza że jest to konstrukcja zamknięta i silnie izolująca, ale oczywiście jest to poziom daleki od słuchawek otwartych. Na szczęście Nothing Headphone 1 nie są klaustrofobiczne. Poniżej dodaję też nagranie z mikrofonu, do Twojej indywidualnej oceny.
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Nothing Headphone 1 - recenzja słuchawek
- 2 - Nothing Headphone 1 - jakość wykonania, ergonomia, komfort
- 3 - Nothing Headphone 1 - ANC, tryb przezroczysty
- 4 - Nothing Headphone 1 - aplikacja, czas pracy na baterii
- 5 - Nothing Headphone 1 - głośność, jakość dźwięku, jakość mikrofonu
- 6 - Nothing Headphone 1 - podsumowanie
Powiązane publikacje

Recenzja Beyerdynamic Verio 200. Otwarte bezprzewodowe słuchawki sportowe z aptX i dobrą baterią
9
Recenzja Mio MiVue J35. Dyskretny wideorejestrator z GPS i ostrzeganiem o fotoradarach za około 300 zł. Wady też są
10
Recenzja 70mai M310. Czy tani wideorejestrator za 199 zł może być dobry? Zobacz przykładowe filmy w dzień i w nocy
26
Recenzja Beyerdynamic Aventho 300. 50 godzin pracy z ANC, znakomita redukcja szumu, wysokiej jakości dźwięk i nie tylko
33