Recenzja Hator Phoenix 2. Słuchawki do gier z ANC, Bluetooth 5.4, LDAC i dwoma mikrofonami za niecałe 450 zł
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Hator Phoenix 2 - Recenzja słuchawek, wstęp, specyfikacja
- 2 - Hator Phoenix 2 - Jakość wykonania, ergonomia, komfort, akcesoria
- 3 - Hator Phoenix 2 - Aplikacja mobilna, ANC, tryb transparentny, czas pracy
- 4 - Hator Phoenix 2 - Głośność, jakość dźwięku, mikrofon
- 5 - Hator Phoenix 2 - Podsumowanie
Hator Phoenix 2 - Jakość wykonania, ergonomia, komfort, akcesoria
Konstrukcja słuchawek Hator Phoenix 2 jest typowa dla modeli gamingowych, czyli wokółuszna, zamknięta, dość szczelnie izolująca od zewnętrznych hałasów. Zewnętrzna konstrukcja jest niemal w całości wykonana z tworzyw sztucznych w celu zaoszczędzenia masy (300 g), ale ich powierzchnia jest na szczęście matowa, więc smugi i odciski palców nie rzucają się w oczy. Widać co najwyżej wybłyszczenia. Gdy oświetlenie LED RGB jest wyłączone, to można wręcz powiedzieć, że słuchawki wyglądają minimalistycznie. Dlatego dziwi mnie fakt, że producent postanowił ten schludny wygląd “upiększyć” przy pomocy kolorowego oświetlenia, którego nawet nie da się skonfigurować (nie ma takiej opcji w aplikacji mobilnej, a aplikacji na PC nie ma w ogóle). Gdy LEDy są aktywne, to po prostu pulsują na przemian różnymi kolorami i… nic z tym nie zrobisz. Możesz jedynie wyłączyć.
Są jednak dwie rzeczy, które można określić jako nietypowe, zwłaszcza w słuchawkach gamingowych do około 450 zł. Otóż boczne panele na zewnętrznych częściach lewej i prawej obudowy, trzymają się magnetycznie i da się je w sekundę zdjąć lub założyć. Innymi słowy, są szybkowymienne, co może oznaczać opcję dopasowywania ich wyglądu do własnych preferencji (“customizacja”). Problem jednak w tym, że w opakowaniu są tylko jedne, czarne panele magnetyczne, a żadnych alternatyw nie zauważyłem nawet na oficjalnej stronie producenta w sekcji Akcesoria do słuchawek. Warto dodać, że w tych panelach jest szczelina, za którą umieszczono dwa z czterech mikrofonów ANC. Dwa kolejne są na górnej powierzchni obydwu obudów. Kolejną ciekawostką jest wygląd i budowa pałąka, ale do tego przejdę za moment.
Trudno rozróżnić przyciski pod palcem
Sterowanie odbywa się za pomocą fizycznych przycisków, umieszczonych zarówno w lewej, jak i prawej obudowie. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że obsługa tych przycisków stanowi jedną z większych wad słuchawek Hator Phoenix 2. Problem jest taki, że wszystkie przyciski są niemal identyczne. Nie wyróżniają się niczym unikalnym, nie mają różnej wysokości, innej tekstury, ani kształtu. Owszem, mają wytłoczone inne oznaczenia, ale trudno je wyczuć pod palcem, szczególnie w czasie intensywnego grania. Wszystkie są płaskie i śliskie, więc szybkie trafienie w pożądany przycisk wymaga długiego trenowania pamięci mięśniowej. Jak to wyglądało w moim przypadku? Przesuwałem palcem po wszystkich przyciskach i stwierdzałem: “acha, są trzy przyciski, a ten, o który mi chodzi, jest środkowy” i dopiero wtedy go naciskałem. Sam skok (klik) przycisków jest w porządku i każdy można przycisnąć z równą siłą, gdyby jeszcze miały inne kształty / tekstury / wysokości, to nie miałbym żadnych zastrzeżeń.
Przyciski i złącza
W obudowie lewej słuchawki jest przycisk do wyciszania mikrofonu, pod nim umieszczono potencjometr do regulacji głośności (nie ma on dodatkowej funkcji przycisku), jeszcze niżej jest mała dioda informująca o typie łączności (2,4 GHz - zielona, Bluetooth - niebieska), a także o stanie naładowania akumulatora. Całkiem na dole dodano złącze USB-C nie tylko do ładowania słuchawek, ale też do przewodowego, cyfrowego przesyłania dźwięku. Dwa kolejne elementy umieszczone już bardziej z przodu lewej obudowy i są to: gniazdo do podłączenia mikrofonu oraz mały otwór dodatkowego mikrofonu, którego da się używać podczas rozmów w trybie Bluetooth. Jest to bardzo przydatna rzecz, bo z tymi słuchawkami bez problemu można wyjść “na miasto” i używać ich tak, jak zwykłych słuchawek Bluetooth do muzyki. Nie trzeba rozmawiać tylko przez mikrofon główny, na wystającym pałąku. Uważam, że to duża zaleta.
W prawej obudowie natomiast są trzy przyciski. Górny służy przede wszystkim do przełączania trybów: ANC włączone / tryb transparentny / ANC wyłączone (pojedynczy klik), a także do aktywacji dźwięku przestrzennego i śledzenia ruchu głowy (podwójny klik), ale tylko podczas słuchania w trybie Bluetooth. Środkowy przycisk pozwoli zmienić łączność z 2,4 GHz na Bluetooth i odwrotnie (pojedynczy klik), zmienić korektor dźwięku między ustawieniem Music i Gaming (podwójny klik), a także wykonać reset ustawień słuchawek do wartości fabrycznych (przytrzymanie przez 5 sekund w trybie Bluetooth). Dolny przycisk z kolei służy głównie do włączania słuchawek (przytrzymanie przez 4 sekundy) lub wyłączania (przytrzymanie przez 6 sekund), ale podwójne przyciśnięcie pozwoli aktywować / dezaktywować oświetlenie LED RGB. Podczas słuchania muzyki przez Bluetooth jeden klik dolnego przycisku, to odtwarzanie / pauzowanie, a gdy nadchodzi połączenie głosowe, to można je pojedynczym kliknięciem odebrać lub przytrzymaniem odrzucić. Jak widać, przycisków jest kilka, a większość z nich ma po kilka funkcji, więc przydatne będzie zapamiętanie tego wszystkiego, bo niestety nie da się w żaden sposób dostosować tych funkcji do własnych preferencji, co traktuję jako wadę.
Konstrukcja mikrofonu
Ramię mikrofonu głównego ma długość całkowitą niespełna 15 cm, jest giętkie i w razie potrzeby odłączane od słuchawek. Mikrofon ma charakterystykę wielokierunkową (według opisu na opakowaniu) lub jednokierunkową / kardioidalną (według opisu na stronie internetowej produktu). Wymiary kapsuły to 6 x 2,7 mm. Pasmo przenoszenia wynosi w tym przypadku 30 Hz - 16000 Hz, czułość -38 dB +/-3 dB, a relacja sygnału do szumu przekracza 58 dB. Prostym, ale użytecznym dodatkiem jest gąbka nałożona na mikrofon, redukująca “pufnięcia”. Trzeba jednak zauważyć, że mikrofon nie ma diody informującej o jego wyłączeniu. Trzeba więc polegać na komunikatach głosowych w słuchawkach. Na szczęście w aplikacji można ściągnąć firmware w wersji z komunikatami po polsku. Przykładowe nagranie głosu z mikrofonu znajdziesz w dalszej części tej recenzji.
Poduszki wokółuszne
Poduszki wokółuszne wykonane są z bardzo miękkiej skóry proteinowej, wypełnionej pianką. Mają wymiary zewnętrzne 98 x 82 mm, a otwór wewnętrzny ma 58 x 40 mm. Są więc zauważalnie mniejsze od poduszek w konkurencyjnych słuchawkach HyperX Cloud III Wireless, które mają na zewnątrz 110 x 85 mm, a otwór wewnętrzny ma 66 x 41 mm. Wnętrze muszli słuchawkowych w modelu Hator Phoenix 2 jest głębokie, bo ma 22 - 26 mm, ale w przypadku HyperX jest to jeszcze odrobinę więcej, bo 22 - 29 mm. Za bardzo ważną zaletę uznaję pokrycie dna muszli grubą, miękką gąbką (nawet trochę grubszą, niż w HyperX), dzięki której małżowina uszna nie jest dociskana przez żadne twarde powierzchnie. Przekłada się to na całkiem niezły komfort noszenia.
Ale! Jeśli chodzi o wygodę wielogodzinnego używania, to Hator Phoenix 2 Wireless nie mogą jednak równać się z HyperX Cloud III Wireless. Pod tym względem “hajpereksy” to przynajmniej jedna klasa wyżej. Hator zapewnia niestety mniej miejsca, więc jeśli czyjeś uszy są trochę większe niż średnie, to HyperX będą po prostu lepsze. Dodam, że Hator Phoenix 2 cechują się też trochę większym dociskiem do skóry, co jest zrozumiałe, zwłaszcza w przypadku słuchawek, które mają ANC i z którymi można wyjść na ulicę, a do takich Hator się zaliczają, w przeciwieństwie do HyperX. Izolacja pasywna jest w modelu Phoenix 2 trochę lepsza, niż w Cloud III Wireless, a do tego oferuje on jeszcze ANC, czego HyperX nie ma. Czy poduszki można zdjąć i wymienić lub wyczyścić? Okazuje się, że tak. Należy je ostrożnie, ale dość stanowczo odciągnąć od obudowy (trzymają się na plastikowe zaczepy). Większym problemem jest ich ponowne założenie, bo trzeba je w niektórych miejscach bardzo silnie docisnąć.
Pałąk
Wspominałem wcześniej, że pałąk jest w tych słuchawkach dość nietypowy. Chodzi o to, że w wielu słuchawkach pałąk ma metalowy dół / boki / widełki, a plastikową górę z poduszką. Tutaj jest w sumie odwrotnie. Dół pałąka stanowią dwa niezależne elementy plastikowe, a na górze widoczna jest sprężynujący pasek blachy, do którego bezpośrednio przyklejono poduszkę nagłowną. Rozwiązanie dziwne, ale podczas codziennego używania w niczym nie przeszkadza. Pytanie tylko ile wytrzyma ten klej trzymający poduszkę. W każdym razie pałąk jest bardzo elastyczny i podczas rozciągania nie wydaje niepokojących dźwięków. Ponadto regulacja jest niezależna z obu stron, skokowa i ma zakres około 32 mm. Łącząc to wszystko, można śmiało założyć, że słuchawki pasują nawet na dużą głowę. Słuchawki są składane, ale tylko częściowo, tak, aby pasowały do pokrowca ochronnego.
Akcesoria w komplecie
Razem ze słuchawkami użytkownik otrzymuje dość sprytnie zaprojektowany transceiver 2w1. Chodzi o to, że moduł ten ma duże złącze USB-A, ale można od niego odłączyć mniejszą część, z małym złączem USB-C. W komplecie jest też duże, sztywne etui ochronne, całkiem niezłej jakości, z miejscem na przewody i transceiver. Natomiast same przewody są dwa: USB-C - USB-C (1,3 m) oraz przedłużacz z żeńskim USB-C po jednej stronie i USB-A po drugiej (1 m). Może on też służyć do podłączania transceivera. Maleńkim smaczkiem jest to, że absolutnie wszystkie wtyki mają fabrycznie nałożone plastikowe, półprzezroczyste nakładki ochronne (nawet wtyk od mikrofonu). Takie detale w słuchawkach gamingowych za około 400 - 450 zł nie zdarzają się często.
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Hator Phoenix 2 - Recenzja słuchawek, wstęp, specyfikacja
- 2 - Hator Phoenix 2 - Jakość wykonania, ergonomia, komfort, akcesoria
- 3 - Hator Phoenix 2 - Aplikacja mobilna, ANC, tryb transparentny, czas pracy
- 4 - Hator Phoenix 2 - Głośność, jakość dźwięku, mikrofon
- 5 - Hator Phoenix 2 - Podsumowanie
Powiązane publikacje

Recenzja Xiaomi Buds 5 Pro. Rewelacyjna jakość dźwięku, ale sporo funkcji tylko dla smartfonów Xiaomi
17
Recenzja 70mai 4K Omni. Bardzo wysoka jakość wideo, nagrywanie w 360 stopniach, wiele przydatnych funkcji, ale dość wysoka cena
18
Recenzja Corsair Void Wireless v2. Bezprzewodowe słuchawki gamingowe do PC, PS5 i smartfona, ze świetnym czasem pracy
5
Recenzja Dark Project Sono. Niedrogie słuchawki gamingowe, które świetnie wyglądają i dobrze grają, ale kilka rzeczy bym zmienił
18