Apple nielegalnie walczy z darmowym streamingiem muzyki
Wiele firm i osób coraz chętniej korzysta z usług chmurowych, nawet muzyki zaczynamy słuchać przy jej wykorzystaniu. Dawniej każdy na swoich dyskach twardych trzymał tysiące plików MP3 z ulubionymi utworami, a następnie kopiował na specjalny odtwarzacz muzyczny lub telefon. Niestety zarządzanie pokaźną biblioteką multimediów bywa uciążliwe. W tym momencie z pomocą przychodzi nam streaming muzyki, czyli nic innego jak usługa w ramach której otrzymujemy dostęp do pokaźnej kolekcji plików audio, tworzymy własne listy odtwarzania i wszystkie utwory przy pomocy sieci transmitowane są do naszego komputera lub telefonu. Nie musimy już zarządzać naszymi plikami, w dodatku raz utworzona playlista jest z nami wszędzie, gdzie tylko znajdziemy dostęp do internetu.
Co ciekawe, tego typu usługi są darmowe - oczywiście z pewnymi ograniczeniami, aczkolwiek nie wpływają one szczególnie negatywnie na interesy naszych ulubionych wykonawców. Jedną z firm, która oferuje tego typu usługi jest Spotify, która bije rekordy popularności, gdyż zawiera pokaźny zbiór utworów i przystępną politykę. Wymagający użytkownik może zdecydować się na płatną subskrypcję (bez reklam), a pozostali mogą bez problemu słuchać swoich utworów w ramach darmowego dostępu. Niestety nie wszystkim korporacjom podoba się taka polityka, a jedną z nich jest Apple.
Korporacja z Cupertino od pewnego czasu przymierza się do wejścia w rynek streamingu audio, niestety konkurencja jest ogromna, w dodatku użytkownicy przyzwyczaili się do obecnych rozwiązań i ciężko ich przekonać do zmiany usługodawcy. Apple chce jednak wykorzystać mniej legalne środki do tego, aby przekonać użytkowników do swoich usług. W jaki sposób? Okazuje się, że firma Apple naciskała wytwórnie, aby te nie zgadzały się na podpisywanie umów ze Spotify, na mocy których mogą oni w ramach darmowego dostępu udostępniać określone utwory.
Kto mieczem wojuje ten od miecza ginie.
Dodatkowo firma oferowała grupie Universal Music Group rekompensatę pieniężną za to, aby przestała udostępniać utwory w serwisie Youtube, który aktualnie należy do firmy Google. Po co w ogóle Apple to robi? Po to, aby zniechęcić użytkowników do istniejących usług i spróbować przekonać ich do korzystania z autorskich rozwiązań, kiedy oficjalnie wejdą na rynek. Te wszystkie mniej legalne działania sprawiły, że Departament Sprawiedliwości i Federalna Komisja Handlu zaczęły bacznie obserwować poczynania Apple. Jak widzimy, twórca systemu Mac OS X chce wejść w ten rynek za wszelką cenę, niestety czasami droga na skróty może bardzo drogo kosztować.
Źródło: The Verge
Powiązane publikacje

Oprogramowanie Nintendo Switch 20.0.0 - Wirtualne Karty Gier, GameShare i przygotowanie systemu na premierę Switch 2
1
StarCraft - nowa odsłona legendarnej serii może nie być tworzona przez zespół Blizzarda. Południowokoreańska firma na horyzoncie
17
Ghost of Yōtei - garść informacji o grze twórców Ghost of Tsushima. Nielinearna kampania, historia i inne
5
Klasyka Star Wars wchodzi do GOG Preservation Program, w tym Dark Forces, Battlefront i X-Wing. Wyprzedaż gier z uniwersum
11