LG G7 ThinQ - co wiemy o nadchodzącym flagowcu od LG?
Osoby śledzące na bieżąco branżę mobilną pewnie zastanawiają się co się dzieje z tegorocznym flagowcem od LG. Dobre pytanie. Śledząc doniesienia z ostatnich kilku tygodni zacząłem momentami wątpić czy sam producent zna na nie odpowiedź. Dla przypomnienia, LG G7 początkowo miał zadebiutować podczas targów MWC, jednak wycofano się z tego pomysłu, a projekt wyrzucono do kosza. Dlaczego? Bo smartfon "nie miał żadnego mocnego punktu", co tłumacząc na nasze oznacza tyle, że nawet producent stwierdził, iż jest kiepski. Od tego momentu sprawy zaczęły się nieco komplikować, a w sieci pojawiało się coraz więcej chaotycznych, pozornie sprzecznych ze sobą informacji. Na całe szczęście za sprawą ostatnich doniesień wszystko zaczyna układać się w jedną całość, a my wreszcie wiemy czego dokładnie można się po LG G7 ThinQ spodziewać.
Choć przez ostatnie tygodnie przecieki stawiały więcej pytań niż odpowiedzi, to dziś wiemy, że nowy flagowiec LG będzie nosił nazwę LG G7 ThinQ. Wiemy także jak ma wyglądać.
LG planuje zmienić nazewnictwo flagowej serii G
Zacznijmy od nazwy. W pewnym momencie głośno się zrobiło, że koreański producent poważnie rozważa zmianę nazewnictwa swojej flagowej serii w nadziei, że poprawi to sprzedaż nowego modelu. Jak postanowił, tak też uczynił... poniekąd. Według ostatnich przecieków nowy flagowiec nie nazywa się już LG G7, a LG G7 ThinQ. "Genialne" rozwiązanie dylematu jak zdystansować się od dotychczasowych produktów, a jednocześnie nie wyrzucać do kosza wyrobionej marki, prawda? Wbrew pozorom nie to jest jednak problemem z nową nazwą. Większe wątpliwości budzi fakt, że człon "ThinQ" to nie jest świeża marka, którą producent chce zbudować na sukcesie G7. Co prawda zakładam, że taki jest właśnie plan, ale jeśli tak, to poważną przeszkodą może okazać się fakt, że pierwszy model z rodziny ThinQ już jest na rynku i zyskał sobie reputację odgrzewanego kotleta oraz skoku na kasę - mowa oczywiście o LG V30s ThinQ. Jeśli takie skojarzenia będzie na dzień dobry budził G7, to nie wróżę mu szczególnego sukcesu.
LG G7 - do sieci trafiła garść nowych informacji o smartfonie
Samo "ThinQ" nie wzięło się jednak z powietrza. Można przypuszczać, że nowy smartfon będzie mocno stawiał na wykorzystanie sztucznej inteligencji oraz uczenia maszynowego w celu poprawy działania poszczególnych funkcji. Już przy okazji V30s mogliśmy dostrzec zalążki tego typu funkcjonalności, choć ograniczone głównie do aplikacji aparatu. Tym razem ma być tego więcej, a sam smartfon wyposażony ma być w oddzielny przycisk do wywoływania wirtualnego asystenta. Niezbyt oryginalny pomysł, biorąc pod uwagę, że mamy tu kombinację rozwiązań z flagowców Huawei, Apple i Samsunga. Ba, w przypadku tego ostatnich Koreańczycy skopiowali jedną z bardziej nielubianych przez użytkowników funkcji, czyli niesławny klawisz Bixby! Jeśli to właśnie to ma być ten "mocny punkt", którego brakowało poprzedniej wersji G7 i wokół którego ma się obracać cała jego kampania marketingowa nowego modelu, to widzę to czarno.
LG V30S ThinQ - zapowiedziano ulepszoną wersję modelu V30
Dużo zamieszania pojawiło się także w temacie wyglądu urządzenia. Teoretycznie smartfon zaprezentowano za zamkniętymi drzwiami już podczas targów MWC, jednak nie do końca było wiadomo czy był to porzucony pierwotny projekt, czy wersja, która ostatecznie ma trafić do sklepów. Dziś za sprawą kolejnych przecieków wiemy, że mieliśmy do czynienia z tą drugą sytuacją, jednak za sprawą zamieszania z nazewnictwem oraz niejasnych sygnałów od samego LG sprawa długo pozostawała niejasna. Jeżeli chodzi o sam design, to widać w nim wyraźne wpływy LG G6, V30, ale także iPhone X. W szczególności to ostatnie może zmartwić część potencjalnych nabywców, bowiem oznacza, że smartfon będzie posiadał niezbyt lubiane wcięcie w swoim bezramkowym wyświetlaczu o przekątnej 6,1". Dla osób, które uważają takie rozwiązanie za koniec świata producent przewidział na szczęście możliwość schowania go niczym w Huawei P20. Oprócz charakterystycznego ekranu warto odnotować, że smartfon będzie z obydwu stron pokryty szkłem, na jego pleckach znalazło się miejsce na podwójny aparat oraz skaner linii papilarnych, natomiast na krawędziach umieszczono jeden dodatkowy przycisk, który najprawdopodobniej będzie zarezerwowany dla wirtualnego asystenta. No i nie wolno zapomnieć o obecności gniazda jack, o którym wiemy dzięki przeciekowi od OnLeaks.
Tyle w temacie wyglądu. Co znajdziemy w środku? Tutaj już nie ma większych zaskoczeń, a prawdę mówiąc zaczyna się robić dość nudno. Otóż czeka nast tutaj kombinacja procesora Qualcomm Snapdragon 845 z 4 GB RAM i 64 GB pamięci wewnętrznej. Można by powiedzieć, że to taki standard wśród flagowców w tym roku, choć brak 6 GB RAM boli i to bardzo. Niestety na bardziej szczegółowe informacje na temat specyfikacji przyjdzie nam zapewne poczekać do premiery urządzenia, która przewidywana jest najwcześniej na przełom kwietnia i maja. Nie ukrywam, że wyczekuję tego momentu z olbrzymimi obawami. Co prawda przy okazji G6 i V30 LG pokazało, że potrafi stworzyć dobre telefony, ale udowodniło także, że swoimi decyzjami potrafi skutecznie podciąć im skrzydła (dotyczy to zwłaszcza tego pierwszego). Bardzo bym chciał, żeby tym razem wszystko wyszło perfekcyjnie, ale doświadczenie uczy, że burzliwy proces powstawania smartfona nie wróży zwykle nic dobrego dla finalnego produktu.
Powiązane publikacje

Smartfony iPhone 17 Pro i Pro Max jednak bez antyrefleksyjnej powłoki ekranu. Flagowce Samsunga nadal pozostaną wyjątkowe
32
Premiera smartfona CMF Phone 2 Pro oraz słuchawek CMF Buds 2, Buds 2 Plus i Buds 2a. Opłacalność przede wszystkim
3
OnePlus 13T - premiera wyczekiwanego flagowca. Na pokładzie Snapdragon 8 Elite, 6,3-calowy ekran i bateria 6260 mAh
20
Premiera smartfonów Motorola razr 60 ultra, razr 60, edge 60 pro i edge 60. Ciekawe wykończenie, Android 15 i moto ai na pokładzie
10