Kości z drukarki 3D – naukowcy są już bliscy ich opracowania. Na start otrzymają je wojenni weterani

Drukarki 3D są już z nami ładnych parę lat. Na początku, głównie z powodu wysokich cen, pojawiały się w przemyśle, by później trafić także na nasze prywatne biurka, gdzie służą nie tylko biznesowi, ale i rozrywce. Drukarki 3D przydają się także medycynie. Okazuje się mianowicie, że naukowcy, którzy współpracują z agencją rządową United States Department of Veterans Affairs są już całkiem blisko opracowania kości, które służyłyby za idealny niemal substytut tych prawdziwych. Choć najpierw takie rozwiązania miałyby być dedykowane wojennym weteranom, to w niedalekiej przyszłości rozwiązanie to powinno dotrzeć także do pozostałych pacjentów potrzebujących takich "zamienników".

Naukowcy, którzy współpracują z agencją Department of Veterans Affairs są już blisko opracowania kości, które służyłyby za substytut tych prawdziwych.

(Źródło foto © Freepik)

"Wykorzystanie bioprintingu do zaspokojenia potrzeb opieki zdrowotnej jest ekscytujące dla pacjentów na całym świecie, jak i dla zespołów zajmujących się ich leczeniem. To, co odróżnia nas od innych, to fakt, że robimy to w warunkach klinicznych, a nie tylko w laboratorium" - mówi doktor Beth Ripley, czuwająca nad projektem. "Na ten moment skupiamy się na przyspieszeniu czasu potrzebnego do wzrostu kości, zapewnieniu unaczynienia umożliwiającego udaną implantację oraz optymalizacji naszych rygorystycznych kontroli jakości, tak abyśmy mogli z powodzeniem przeprowadzić nasze rozwiązanie przez proces zatwierdzania" - dodaje.

(Źródło foto © Freepik)

Technologia zakłada, że ostatecznie drukowanie kości miałoby odbywać się bezpośrednio w klinikach przeprowadzających operacje, ze względu na to, że do ich drukowania muszą być wykorzystane komórki konkretnego pacjenta. Dzięki temu taka transplantacja będzie miała zdecydowanie mniejsze ryzyko nieprzyjęcia się. Choć dziś tego typu doniesienia mogą wywoływać w nas przeróżne negatywne stany emocjonalne, to jest tylko kwestią czasu (oraz oczywiście pieniędzy), gdy przejdziemy do drukowania pozostałych, bardziej wymagających narządów. Szczegóły dotyczące prac amerykańskich naukowców (w języku angielskim) znajdziecie na oficjalnej stronie agencji - klik.