Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Medal of Honor: Warfighter - Cel... Ognia! Pudło...

Sebastian Oktaba | 30-10-2012 17:54 |

Ale to już było...

Medal of Honor: Warfighter ewidentnie podąża śladami Call of Duty: Modern Warfare i Battlefield, stawiając na hollywoodzką widowiskowość. Twórcy od pierwszych minut narzucają bardzo szybkie tempo rozgrywki - już dosłownie chwilę po rozpoczęciu kampanii jesteśmy świadkami spektakularnych eksplozji i zakrojonej na ogromną skalę destrukcji. Zdetonowanie małego ładunku wybuchowego zamienia spokojny port w betonowo-stalową dżunglę pełną adwersarzy, gdzie można zginąć od tradycyjnej kulki, jak również zostać przygniecionym kilkutonową belką z rozpadającego się rusztowania. Przy okazji uczestniczymy w dynamicznej wymianie ognia radośnie dziesiątkując łapserdaków, zaś krótki epizod obejmuje też slalom po labiryncie obsuwających się kontenerów i zestrzelenie śmigłowca. Wszystko dzieje się nocą w strugach ulewnego deszczu... natomiast później...

Szyderczy uśmieszek wzbudza nietuzinkowy samouczek, który o dziwo zaliczamy dopiero w drugiej misji, kiedy opanujemy już połowę obowiązującego sterowania. Medal of Honor: Warfighter nie przemyca zbyt wielu ciekawostek do gatunku pierwszoosobowych strzelanin, więc wszelkie niuanse można było spokojnie przedstawić podczas regularnego odstrzeliwania przeciwników. Wartość dydaktyczna szkolenia z punktu widzenia doświadczonego gracza jest wątpliwa, jednakże tym razem absolutnie nie o wiedzę rzecz się rozchodzi. Zamiast posłusznie biegać po poligonie i słuchać szorstkiego głosu czarnoskórego majora, trafiamy na zupełnie inny turnus. Naszym instruktorem jest wysoko wykwalifikowany specjalista od ataków terrorystycznych, zaś kurs przygotowawczy odbywa się w makiecie samolotu pasażerskiego. Skojarzenia z 11 września są chyba oczywiste, podobnie jak inspiracje pierwszym Modern Warfare.

Wzorem Call of Duty i Battlefield narracja jest poszarpana oraz fragmentaryczna, zaś bohaterowie zmieniają się częściej niż poglądy polityków pod wpływem przedwyborczych sondaży. Osobiście jestem już zmęczony taką oklepaną formą scenariusza, który stwarza pozory zagmatwanego i zróżnicowanego, a ostatecznie zawsze prowadzi do jednego - wygranej ekipy reprezentującej gwiaździstą flagę. Gdzieś spomiędzy salw karabinów, huku moździerzy i brodatych facetów wrzeszczących w nieznanym języku, delikatnie przebłyskuje zalążek trochę bardziej ambitnego wątku fabularnego. Żołnierze przecież także zakładają rodziny, aczkolwiek łączenie obowiązków głowy domu z tępieniem terrorystów bywa kłopotliwe. Dziś składasz obietnicę, że jutro wracasz na urodziny syna, a jeden telefon niweczy wszystkie plany... Niestety, potencjału tej historii nie wykorzystano. Ckliwe i pełne typowo amerykańskiego patosu zakończenie nie pozostawia złudzeń przez kogo i dla kogo powstał nowy Medal of Honor. Dylematy bohaterów? Trudne decyzje? Dramatyzm? Bądźmy poważni...

Mechanika Warfighter to niemalże stuprocentowa kopia cudzych pomysłów, które zebrano do kupy i niezgrabnie połączono. W temacie wojennych shooterów zostało już chyba powiedziane wszystko, ale twórcy nawet nie próbowali wyznaczać nowych horyzontów. Skutek jest łatwy do przewidzenia - gdybym został posadzony przy komputerze bez wiedzy co oglądam, mając tylko jedną szansę na udzielenie odpowiedzi, to najprawdopodobniej rzekłbym - DLC do Battlefield 3. Spora w tym zasługa oprawy wizualnej, bowiem Medal of Honor: Warfighter również bazuje na silniku Friostbite 2.0, co pogłębia wrażenie deja vu. Kampania została starannie wyreżyserowana i obłożona mnóstwem skryptów, dlatego o jakiejkolwiek swobodzie możecie zapomnieć. Gramy według sztywnych reguł narzuconych przez programistów, zmuszeni do zaakceptowania niewidzialnych ścian. A jeśli twórcy uznali, że niskiego płotka przeskoczyć nie można, to będziemy musieli grzecznie zasuwać dookoła żeby ominąć przeszkodę.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 27

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.