Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja The Bureau: XCOM Declassified - Obcy w Ameryce

Sebastian Oktaba | 09-09-2013 17:40 |

Obcy w twojej okolicy? Dzwoń po XCOM!

Dzień 28 października 1962 roku - agent specjalny William Carter otrzymał odpowiedzialne i objęte ścisłą tajemnicą zadanie dostarczenia ważnego pakunku do bazy wojskowej. Wszystko przebiegało zgodnie z planem, ale krótki przystanek w hotelowym pokoju okazał się początkiem poważnych kłopotów, których konsekwencje na zawsze zmieniły oblicze świata. Kiedy do drzwi zapukała umundurowana kobieta coś wzbudziło niepokój Cartera... żadnej obstawy nie zamawiał, jego misja wymagała absolutnej dyskrecji, zaś ubrany w niebieski uniform babsztyl był wyraźnie zainteresowany przesyłką ukrytą w neseserze. Zanim zdążył uzyskać odpowiedzi na garść postawionych pytań oberwał znienacka kulkę, a chociaż rana okazała się typowo postrzałowa, napastniczka o demonicznym obliczu natychmiast dopadła oszołomionego agenta. Carter stracił przytomność i odzyskał świadomość dopiero po kilku godzinach. O dziwo, dziura wydrążona w ramieniu przez pocisk była już całkowicie zaleczona. Sprawa zaczęła teraz poważnie śmierdzieć i wcale nie chodziło o spopielone zwłoki oprawczyni leżące na dywanie...

Jednak na głębsze przemyślenia przyjdzie bardziej właściwy moment, a tymczasem trzeba w podskokach zabierać cztery litery z ostrzeliwanego budynku, zanim wszystko obróci się w gruzy. Wokół panuje wojenna zawierucha, rozbłyskują dziwne światła, słychać niepokojące dźwięki oraz krzyki mordowanych. Czyżby ruscy przystąpili do inwazji? Nikita Chruszczow wydał rozkaz i komuniści tłumnie ruszyli na podbój Białego Domu? Niestety, taki scenariusz byłby zbyt oczywisty, prawda natomiast okazuje się znacznie grosza. Obcy z prawdziwego zdarzenia najechali Stany Zjednoczone! Zasłonili słońce swoimi statkami kosmicznymi, oślizgłymi łapskami zbrukali Amerykańską flagę, naruszyli godność obywateli tego pięknego kraju! Straty w ludziach są ogromne, gospodarka padła na kolana, wojsko wciąż nie potrafi się pozbierać. Sytuacja nie zapowiada się zbyt kolorowo, ale istnieje rządowa komórka wyspecjalizowana w walce z niechcianymi gośćmi, która właśnie zwiera szyki - tytułowe Biuro jakie później przemianowano na XKOM. W skórę jednego z przedstawicieli tej szlachetnej instytucji będziemy mieli okazję się wcielić.

Jeśli stan przewlekłej paranoi jaka towarzyszyła okresowi Zimnej Wojny nie pozostaje Wam obojętny, zaś propagandowe przemówienia, polowanie na szpiegów oraz ćwiczenia w maskach gazowych uznajcie za ciekawe doświadczenie, to najprawdopodobniej już wykrzywiacie twarze w grymasie zadowolenia. Koniecznie dorzućcie więc do tego obrazu realne obawy przed najazdem kosmitów, których wygląd zainspirowany został nieco kiczowatymi filmami z prawie półwiecznym stażem m.in.: Astro Zombie. Rzadko zdarza się mieszanka, gdzie umiejętnie połączono obydwa bieguny i zachowano przy okazji atmosferę epoki, przedstawionej trochę w krzywym zwierciadle. Niemniej wbrew pozorom The Bureau: XCOM Declassified nie jest żadnym wydumanym pastiszem, tylko poważną opowieścią o konflikcie ludzi z agresywnymi przybyszami, gdzie nie znajdziemy zbyt wielu elementów humorystycznych. Powiedziałbym nawet, że przeważają cięższe pierwiastki - tajemnica, nieufność, zdrada oraz permanentna inwigilacja. Nie dajcie się zwieść grafice!

Produkcja studia 2K Marin od razu wzbudziła moją sympatię ze względu na charakterystyczny klimat, zwłaszcza w początkowym stadium przygody, kiedy wszystko wydaje się podejrzane, niepewne oraz potencjalnie niebezpieczne. The Bureau rozgrywa się jednocześnie na kilku płaszczyznach - emocjonalnej i militarnej - mamy bowiem bohatera zmagającego się z demonami przeszłości oraz desperacką walkę o przetrwanie gatunku. Przyznać muszę, że momentami czuć wyraźne nawiązania do serii Bioshock, co oczywiście należy uznać w tym kontekście za niekwestionowaną zaletę. Niestety, wraz z rozwojem wydarzeń atmosfera gdzieś się rozmywa, jakby pracę kończyła już zupełnie inna grupa programistów, mająca odmienną koncepcję dotyczącą finalnego wyglądu The Bureau: XCOM Declassified. Druga połowa kampanii to zdecydowanie więcej akcji, mniej gęstej atmosfery i szybkie zamknięcie pobocznych wątków, które można było z powodzeniem rozwinąć.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 9

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.