Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Syndicate - Legenda powraca w nowym wydaniu

Sebastian Oktaba | 27-02-2012 12:40 |

Cyber-wojna AD 2069

Syndicate obfituje również w proste zagadki wymagające wykorzystania odrobiny intelektu, spostrzegawczości oraz podręcznego arsenału m.in.: karabinu z samonaprowadzającymi się pociskami, którymi zdołamy odblokować pozornie nieodstępne przejścia. Przykładowo - wystarczy namierzyć system klimatyzacji i przestrzelić kable, żeby zamrażające opary uczyniły kuloodporną szybę wrażliwą na ostrzał, następnie przez utworzoną wnękę lokalizujemy zamek do zaryglowanych drzwi, puszczamy kilka nano-kulek w ruch i gotowe - droga wolna. Czasami trzeba trochę pokombinować, ustawić windy w odpowiedniej kolejności, znaleźć jakiś przełącznik tudzież inny sposób na dotarcie do punktu kontrolnego. Fakt, różnorodności Deus Ex: Human Revolution zwykły shooter raczej nie przebije, jednak trzeba uczciwie przyznać, że nowy Syndicate wymaga więcej pomyślunku niż konkurencja pokroju Crysis 2, Call of Duty czy F.3.A.R.. Niemniej, chociażby do poziomu Half Life 2 trochę opisywanemu tytułowi brakuje.

Wykonywanie zakontraktowanych zadań nie przebiega zwykle w przyjaznej atmosferze, a adwersarze chętnie podejmują karkołomne wyzwanie próbując nas powstrzymać, co owocuje zwiększoną ilością nekrologów w lokalnej prasie. Trzon armii wrogich syndykatów stanowią roboty oraz żołnierze, uzbrojeni najczęściej w klasyczne narzędzia mordu, tarcze i ładunki wybuchowe. Repertuar mięsa armatniego jest charakterystyczny dla cyberpunkowych klimatów, jednak najbardziej cieszy przyzwoita inteligencja komputerowych przeciwników, znacznie uatrakcyjniająca potyczki. Chłopaki ochoczo wykorzystują zasłony terenowe, potrafią wykonać efektowny przewrót przez ramię albo zniknąć za winklem. Bezpośrednio trafieni w korpus padają na glebę, czołgają ku bezpiecznemu schronieniu, zaś śmiertelnie ranni próbują jeszcze trochę nas uszkodzić strzelając z pozycji leżącego.

Wśród przeciwników przewijają się również bardziej wymagające jednostki, których unicestwienie nie stanowi bułki masłem, tylko ciężką harówkę zmuszającą do wykorzystania absolutnie wszystkich atutów naszego agenta. Już pierwszy „boss” narzuca konkretne tempo, całkowicie zaskakując swoją zręcznością, szybkością oraz imponującym wachlarzem najróżniejszych sztuczek. Facet wyciągnięty chyba z japońskich komiksów naprawdę nieźle dokazuje, operując charakterystycznymi dla cyberpunkowych samurajów technologiami, ale najbardziej upierdliwą są holograficzne kopie agresora. Nagle zamiast jednego celu wyrasta przed lufą kilku identycznie wyglądających jegomości, których kolejno trzeba eliminować docierając wreszcie do oryginału, a dodatkowo zewsząd nadbiegają zwykli szeregowi żołnierze. Później wcale łatwiej nie będzie - praca w korporacji to ciężki kawałek chleba.

Agent Syndykatu nie polega wyłącznie na zdolnościach odziedziczonych wraz z chipem DART-6, będącym tylko półśrodkiem niezbędnym do sprawnego eliminowania zagrożenia - ostateczne zdanie zawsze należy do broni palnej (nosimy takowych dwie sztuki). Pistolety, karabiny, strzelby, snajperki, wyrzutnia rakiet, miotacz płomieni czy mini-gun, to niezbędnika każdego cyngla, a każda spluwa dysponuje dwoma trybami prowadzenia ognia. Oczywiście nie zabraknie też bardziej nowoczesnych rozwiązań, jak giwery z samonaprowadzającymi się pociskami, niezastąpionej w ciasnych biurowcach. Wystarczy wskazać ofiarę, zablokować nań celownik i puścić serię w odpowiednim kierunku, aby nano-kulki zrobiły resztę. Wygląd żelastwa nie wzbudza większych zastrzeżeń, niemniej ilość miejsca jakie zajmują na ekranie już owszem - niektóre modele są zwyczajne zbyt duże, skutecznie ograniczając pole widzenia. Jeśli natomiast dojdzie do walki w zwarciu nasz protegowany potrafi szybko i boleśnie unieszkodliwić przeciwnika, stosując kilka finiszerów z łamaniem karku, trepanacją czaszki oraz przestrzeleniem skroni włącznie.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 12

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.