Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Black Mesa - Half Life wraca do pełni życia

Sebastian Oktaba | 23-09-2012 10:20 |

Gordon wolny jest

Gordon Freeman - najdzielniejszy niemowa na świecie powraca w swojej życiowej kreacji, aby ponownie stawić czoła przeciwnościom losu, kosmitom, oddziałom Marines i nieuchwytnemu G-manowi. Nasz niepozorny doktorek ze specjalizacją w fizyce teoretycznej liczący sobie 27 wiosen, jest nowym pracownikiem super-tajnego kompleksu gdzie przeprowadza się ryzykowne badania oraz eksperymenty. Jeden z nich przyniósł nieoczekiwane skutki. Najpierw nastąpiła wielka eksplozja, która pogrążyła instytut Black Mesa w kompletnym chaosie, a następnie otwarta została brama do nieznanego świata, skąd przybyła wataha niezbyt przyjaźnie nastawionych stworów. Gordon nawarzył niezłego piwa, jakiego żadne służby porządkowe nie przewidziały nawet w najczarniejszym scenariuszu. Poważne starty materialne, uszkodzona infrastruktura, przetrzebiony personel, wycieki z reaktorów oraz zwarcia instalacji, to dopiero początek prawdziwych kłopotów... Czy pospolity jajogłowy zdołałby to wszystko posprzątać? Pewnie nie, aczkolwiek Freeman jest najbardziej niezwykłym ze zwykłych bohaterów FPS...

W stosunku do pierwowzoru główne założenia pozostały nietknięte - nadal kierujemy człowiekiem, który nie otrzymał żadnych nadprzyrodzonych zdolności. Spowolnienie czasu, tryb koncentracji, automatyczna regeneracja zdrowia tudzież dopalacze, to sfera kompletnie nieobecna w Black Mesa. Jesteśmy zdani wyłącznie na swój refleks, jasność umysłu oraz niestrudzoną wolę przetrwania. Gordon potrafi jednak sprawnie wykorzystywać najróżniejszą broń i elementy otoczenia, więc nie zamierza tanio sprzedać skóry. Reasumując - od strony czysto gameplay'owej mamy do czynienia ze stuprocentową kopią Half Life. Wielbiciele tradycyjnych shooterów będą zachwyceni, a jeśli dodatkowo mieli styczność z oryginałem, to natychmiast poczują pozytywne fluidy. Oczywiście, pewne drobne zmiany były nieuniknione i wręcz wskazane, aczkolwiek to kosmetyka nie wpływająca na ogólne wrażenia.

Decyzja o przesiadce na silnik Source, który poznaliśmy przy okazji premiery sequela Half Life, okazała się strzałem w dziesiątkę. Pozwoliło to nadać grze względnie świeżego wyglądu, jednocześnie nieco usprawnić i urozmaicić rozgrywkę, zaś wymagania sprzętowe utrzymać na minimalnym poziomie. Znakomitą większość lokacji przeniesiono w niezmienionej formie, aczkolwiek jeśli pojawiła się konieczność poprawki lub dodania czegoś ekstra, to twórcy skwapliwie skorzystali z takiej okazji. Skutkiem tego czułem się jakbym wrócił do rodzinnego domu, który pod moją nieobecność ktoś gruntownie wysprzątał, odmalował i odświeżył. Osoby dobrze obeznane z Half Life dosłownie co chwila będą odkrywać smaczki, detale i celowe rozbieżności, dopełniające klimatu Black Mesa.

Usprawnienia o jakich wspomniałem wcześniej objęły nie tylko grafikę, bowiem wraz z przesiadką na nowożytny silnik pojawiły się zupełnie nowe możliwości. Source słynie przecież z dopracowanego modułu odpowiedzialnego za fizykę, który postanowiono w umiarkowanym stopniu wykorzystać wprowadzając m.in.: podnoszenie przedmiotów (beczki, palety, doniczki, garnki, ciała itp.). Z powyższym przyszła również większa destrukcja otoczenia oraz, nazwijmy to umownie, powiązania przyczynowo-skutkowe. Wystarczy podpalić gaz wydobywający się z pękniętej rury, aby zgotować przeciwnikowi iście gorące powitanie, a tego rodzaju ciekawostek znalazłem naprawdę sporo. Same łamigłówki nie uległy specjalnej metamorfozie na modłę Half Life 2, momentami zostały tylko dostosowane do obecnie panujących standardów, ale o tym później...

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 27

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.