Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Test MSI Wind Top AG2712 - Pierwszy All-in-One dla graczy

Kamil Śmieszek | 15-08-2013 12:15 |

MSI Wind Top AiO AG2712 - wygląd zewnętrzny

Gdy paczka z MSI Wind Top’em AG2712 dotarła do naszej redakcji, zwyczajnie osłupieliśmy. Spodziewaliśmy się oczywiście, że opakowanie z komputerem może być spore, ale raczej nie, aż tak. Nie można mieć więc wątpliwości, że to bohater naszego testu jest przyczyną tak dużej masy całości. Oprócz niego, w kartonie znajdziemy również dwa mniejsze pudełka z pakietem akcesoriów do AIO. Poza tak oczywistymi dodatkami, jak zasilacz wraz z kablem zasilającym, producent dołączył pilot oraz antenę do zintegrowanego tunera telewizji cyfrowej DVB-T. Niech nie czują się zawiedzeni ci, którzy czasem będą chcieli odpocząć od macania palcami po dotykowym ekranie – MSI sprawił im prezent w postaci bezprzewodowej klawiatury oraz myszy. Na wyposażeniu tego typu komputera nie mogło także zabraknąć ściereczki do czyszczenia ekranu oraz obudowy.

Po wyjęciu MSI z opakowania i pozbyciu się wszelkich styropianowych i piankowych zabezpieczeń ujrzymy bohatera naszego testu w całej okazałości. Pierwsze wrażenie jest jak najbardziej pozytywne. Sprzęt prezentuje się dość okazale i wydawałoby się, elegancko. Takie wrażenie można odnieść patrząc na urządzenie z daleka, gdy wchodzi się do salonu, a tam na honorowym miejscu dumnie prezentuje się AG2712 ze swoim 27 calowym ekranem. Jeśli jednak przyjrzeć się komputerowi nieco bliżej, już tak kolorowo nie jest. Co niemalże od razu wzbudziło naszą uwagę, to wyjątkowo prosty, a nawet aż zbyt prosty wygląd. Na pierwszy rzut oka widać, że designerzy kierowali się raczej wartościami użytkowymi niż zachowaniem pewnego polotu podczas projektowania obudowy. Takie same wrażenia wywiera na nas tworzywo sztuczne obudowy testowanego AiO, które jest nieco bez wyrazu. Złego słowa nie można z kolei powiedzieć o spasowaniu poszczególnych elementów, które to jest jak najbardziej wzorowe.

Zdecydowanie większą część MSI AG2712 stanowi 27 calowy ekran dotykowy, którego wraz z obramowaniem pokryto jednolitą taflą szkła o półmatowej powierzchni. Jest to w sumie pewna nowość, gdyż ekrany dotykowe najczęściej łączy się z w pełni połyskującą powierzchnią. Rozwiązanie z powłoką półmatową sprawdza się naprawdę dobrze – ekran zdecydowanie łatwiej jest utrzymać w czystości. Wyświetlacz AiO wzbudza pewne skojarzenia z tymi montowanymi w laptopach ze względu na umieszczoną przy jego górnej krawędzi kamerę internetową wraz czujnikiem oświetlenia oraz mikrofonem. Idąc nieco niżej ku podstawie testowanego komputera, znaleźć możemy pas z zamontowanymi dwoma głośnikami o mocy 5 W każdy, czyli w zasadzie podobnej, jak to się ma w przypadku telewizorów. A jak one grają? Cóż, uważamy, że w zastosowaniach, do których testowany komputer został stworzony, sprawdzą się bardzo dobrze. Nie jest to może jakaś wysoka półka, jeśli chodzi o jakość dźwięku, ale ogólnie sytuacja ma się całkiem przyzwoicie. Niskie tony słychać (mimo, że zbyt nisko nie schodzą i brzmią nieco kartonowo), wysokie nie zadręczają uszu słuchacza metalicznymi pogłosami, a średnie brzmią tak, jak po tego typu zestawie można by się było spodziewać. Komu jakości będzie brakowało, ten, dzięki wyjściu HDMI i Audio będzie mógł przekierować dźwięk na zewnętrzny zestaw audio. Wbudowane w komputer głośniki, mimo niewielkiej mocy, całkiem sporo potrafią, jeśli chodzi o maksymalną głośność, choć da się tu odczuć pogorszenie ogólnej jakości, co jest czymś zupełnie normalnym. Nikt o zdrowych zmysłach jednak nie będzie raczej podkręcał głośności „na maksa”, skoro już na połowie skali jest naprawdę głośno.

Nie skupiajmy się jednak zanadto na jakości wydobywającego się z membran dźwięku, ale kontynuujmy charakterystykę budowy testowanego urządzenia. Poniżej wspomnianego już pasa z głośnikami producent zainstalował z pozoru szklaną podstawę komputera. Właśnie…z pozoru, bowiem całość to najzwyczajniejsze w świecie przezroczyste tworzywo sztuczne. Ta sama historia jest z podpórką na tylnej części obudowy komputera, która oczywiście pomaga całości utrzymać pionową pozycję. Element ten jest chyba najbardziej solidną częścią testowanego sprzętu. W sumie, nie ma się co dziwić - podpórka musi bowiem radzić sobie z ponad 16-kilogramowym WInd Top’em, więc byle czego producent zwyczajnie tu nie mógł zastosować. Jej jedyną wadą jest brak jakiejkolwiek gumowej osłony na samą "stopkę", która podczas użytkowania może zostawić nieprzyjemne ślady, a nawet rysy opierając cały ciężar komputera o powierzchnię.

Tył obudowy pokrywa w całości czarny plastik w kolorze Piano-Black. W tworzywie wyżłobiono otwory wentylacyjne, a także otwory do montażu komputera na ścianie (system VESA). Swoje miejsce znalazło tu także gniazdo Kensington Lock. Główny panel ze złączami wejścia/wyjścia MSI umieściło w prawym dolnym narożniku. Znajdziemy tam wejściowe oraz wejściowe gniazda HDMI, VGA, złącze antenowe, sieciowe RJ-45 oraz cztery USB (w tym dwa w wersji 3.0). Nie zabrakło także analogowego wyjścia głośnikowego oraz złącza do podłączenia mikrofonu. Szkoda, że producent nie zdecydował się na wyprowadzenie cyfrowego wyjścia audio, na przykład w postaci złącza optycznego. Owszem, zainstalowane w komputerze głośniki do złych nie należą, jednak zawsze lepiej będzie oglądać filmy, grać czy nawet słuchać muzyki korzystając z wysokiej klasy sprzętu kina domowego.

Pustka nie panuje także na bokach testowanego urządzenia. Po prawej stronie producent zainstalował napęd optyczny typu Blu-ray combo. Tu projektanci wykazali się pewną niedbałością, z uwagi na jego design, co powoduje efekt wciśnięcia napędu na siłę na zasadzie – "Oj, zapomnieliśmy o napędzie...Trudno, damy go gdzieś tu na boku i będzie dobrze". Brak zastosowania maskownicy psuje trochę efekt dbałości o wzornictwo. Po przeciwległej stronie znalazł się rząd przycisków, z których jeden (grubszy) odpowiada za włączanie zasilania, kolejne zaś za dostosowywanie ustawień wyświetlacza. Obok usytuowano diody sygnalizujące pracę komputera, a poniżej kolejne dwa porty USB 3.0 wraz z czytnikiem kart pamięci i złączem zasilania. Liczba wszystkich interfejsów jest w sumie co najmniej wystarczająca, tym bardziej, ze w komputerze zainstalowano również bezprzewodową kartę sieciową, co wcale nie jest z początku takie oczywiste – brak jest bowiem jakichkolwiek złącz dla anten sieci Wi-Fi.

Warto teraz kilka słów powiedzieć na temat zastosowanego wyświetlacza, gdyż to przecież on stanowi jeden z głównych powodów, dla którego kupuje się komputery typu All-in-One. Dotykowy, podświetlany diodami LED panel o rozmiarze 27 cali i rozdzielczości FullHD to model o oznaczeniu MSI 2482, który zapewne stanowi lwią część ceny, jaką przyjdzie nam zapłacić za testowany sprzęt. Obsługuje on jednocześnie aż 10 punktów nacisku, co sprawia, że obsługa systemu Windows 8 za pomocą gestów nie będzie stanowiła raczej żadnego problemu. Sam dotyk działa naprawdę świetnie i nie ma się zupełnie do czego przyczepić. Jeśli chodzi o jakość wyświetlanego obrazu, to oczywiście możemy go dostosować do własnych upodobań, zarówno poprzez wybranie predefiniowanych ustawień, jak i przez własnoręczne dostrajanie składowych poszczególnych kolorów. Maksymalna jasność obrazu jest w zasadzie odpowiednia. Dzięki półmatowej powierzchni matrycy możemy w miarę komfortowo korzystać z ekranu nawet w pogodny dzień. A jak ma się sprawa kątów widzenia matrycy? Źle nie jest, choć już po stosunkowo niewielkim odchyleniu matrycy zarówno w pionie, jak i w poziomie, można zauważyć lekkie zniekształcenia barw. Jak to mówią "coś za coś". Naszym zdaniem lekkie pogorszenie obrazu możemy przeboleć na rzecz matowej powierzchni i braku wszędobylskich odcisków palców. Dobrym przykładem tego twierdzenia jest nasz Naczelny, który dotykowych matryc błyszczących wręcz nienawidzi a z testowym MSI spędził długie godziny i to z uśmiechem na twarzy.

Połączenie AiO i Windows 8 z zasady powinno być intuicyjne w użytkowaniu dla wszystkich. Oczywiście najnowszy Windows 8 ma kilka niedoskonałości, które choć w części zostaną poprawione wraz z aktualizacją Windows 8.1 Blue (LINK). Wprowadzanie tekstu za pomocą klawiatury ekranowej (kilka różnych układów) nie przysparza problemu nawet w wysokiej rozdzielczości. Osoby, które nie miały wcześniej do czynienia z AiO i Windows 8 po kilku próbach i błędach przystąpiły do normalnego użytkowania. Oczywiście w niektórych przypadkach klawiatura i myszka mogą okazać się pomocne

Precyzyjny 10-punktowy dotyk i półmatowa matryca to połączenie wręcz idealne do pracy, przeglądania internetu i zabawy. Granie w gry pokroju Angry Birds czy pokazane na zdjęciu SIMS 3 potrafią wciągnąć na ładnych parę godzin.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Kamil Śmieszek
Liczba komentarzy: 22

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.