Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Test monitora ASUS VG23AH - 3D bez uszczerbku na 2D

Jan Foltman | 16-02-2013 19:39 |

ASUS VG23AH - Budowa

Pierwsze co rzuca się w oczy po odebraniu paczki od kuriera to rozmiar pudełka, które jest blisko dwukrotnie większe niż w przypadku innych monitorów o takiej samej przekątnej ekranu. Po wyciągnięciu urządzenia z pudełka wystarczy dokręcić podstawkę (noga już jest przykręcona), wyciągnąć blokadę regulacji wysokości i można zabrać się za podłączanie kabli, a wszystko bez potrzeby używania śrubokręta. Po postawieniu monitora na biurku czeka na nowego właściciela pewne zaskoczenie - grubość obudowy. W dobie monitorów podświetlanych diodami LED, bardzo cienka ramka stała się niemal standardem. Ogółem - stylistyka monitora jest bardzo stonowana, patrząc od tyłu można powiedzieć, że wręcz toporna. Ostre brzegi, brak łagodnych łuków (takich jak w testowanym poprzednio Philipsie), tylko delikatne zaokrąglenia pionowych kantów i prawie w całości matowa powierzchnia - oto ASUS VG23AH. Przód monitora znacząco odróżnia się od tyłu, przede wszystkim błyszczącą powierzchnią, natychmiast zbierającą kurz i odciski palców.

Ramka okalająca ekran łagodnie zawija się na górnej i dolnej krawędzi urozmaicając wygląd obudowy. Podstawka stylistycznie bardziej pasuje do przedniej części monitora, dodatkowo posiada na swojej powierzchni duży znak nie pozwalający zapomnieć, że mamy do czynienia z monitorem potrafiącym wyświetlać obraz trójwymiarowy. Matryca jest pokryta warstwą antyoblaskową, delikatniejszą niż to było w przypadku Iiyamy, co zdecydowanie przypadnie do gustu osobom uczulonym na silne matowe powłoki starszych IPS-ów. Pomimo niskiego stopnia rozpraszania, komfort korzystania w dobrze nasłonecznionym pomieszczeniu jest zdecydowanie wyższy, niż w przypadku wykończenia typu "glare".

Możliwości regulacji położenia ekranu są szerokie. Możemy zmieniać wysokość ekranu w zakresie 10 cm, pochylać do przodu o 5°, do tyłu o 15° oraz obracać w poziomie w zakresie 150°. Brakuje jednak możliwości szybkiego obrócenia ekranu do pozycji pionowej. Wprawdzie istnieje możliwość pracy w trybie pivot, ale wymaga to odkręcania nogi, co w przypadku częstej zmiany orientacji pulpitu jest niewygodne. Obrót monitora okazuje się inaczej rozwiązany, niż to było w przypadku Della i Iiyamy, bowiem nie obraca się noga w stosunku do podstawki, tylko cały monitor. Mechanizm obrotu jest umieszczony w podstawce i takiego rozwiązania brakowało mi w ostatnio testowanym Philipsie.

W przeciwieństwie do monitorów np. Dell, w których ekran jest przyczepiany do nogi na uchwytach i zatrzasku, u ASUS noga jest przykręcona do mocowania VESA. Z tyłu znajduje się też niewielki zaczep o który możemy zahaczyć kable. Konstrukcja wygląda na bardzo solidną, ale w rzeczywistości taka nie jest, bo już niewielkie wstrząsy powodują chybotanie się obudowy. Głównym winowajcą tego stanu zdaje się być połączenie noga-podstawka, aczkolwiek nawet mocne dokręcenie śruby nie usztywnia całości. Oczywiście, podstawka jest odpowiedniego rozmiaru i nie ma obaw, że monitor nagle się przewróci. Obracanie wymaga natomiast użycia siły, za to regulacja wysokości i pochylanie działają płynnie i z odpowiednim oporem.

Zasilacz został zintegrowany z obudową monitora, a wtyczka zasilania jest identyczna jak w przypadku zasilaczy komputerowych. Złącza są umieszczone w tradycyjny sposób, równolegle do powierzchni matrycy. Ich podłączanie jest trudniejsze niż w wersjach prostopadłych, ale w zamian nie ma problemów gdy zechcemy powiesić monitor na ścianie. Układ złączy prezentuje się następująco, od lewej: podwójne HDMI, DVI, D-SUB oraz wejście i wyjście audio w postaci dwóch złączy mini-jack. Dodawanie drugiego złącza HDMI, przy obecności DVI jest dyskusyjne. Dużo lepszym posunięciem byłoby wprowadzenie Displayport, które powoli, ale coraz częściej zaczyna się pojawiać w laptopach - prawie zawsze nie obok HDMI, ale w jego zastępstwie.

W zestawie z monitorem dostarczany jest komplet kabli: zasilania, dźwiękowy, analogowy VGA, i co bardzo rzadkie, również cyfrowy DVI. Do tego mamy jeszcze instrukcję instalacji, podstawkę oraz małe pudełeczko, gdzie znajdują się okulary polaryzacyjne i nakładka na okulary korekcyjne. Przy takiej różnicy ceny w stosunku do LG producent mógł dołożyć przynajmniej drugą parę normalnych okularów polaryzacyjnych, tym bardziej, że ich koszt jest niewielki.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Jan Foltman
Liczba komentarzy: 18

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.