Recenzja Sony PlayStation VR2 wraz z Horizon Call of the Mountain - Brama do świata VR dla posiadaczy PlayStation 5
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Recenzja Sony PlayStation VR2 i gry Horizon Call of the Mountain
- 2 - Recenzja PlayStation VR2 - budowa i wyposażenie
- 3 - Recenzja PlayStation VR2 - pierwsza konfiguracja gogli
- 4 - Recenzja PlayStation VR2 - użytkowanie dla osób z okularami
- 5 - Recenzja PlayStation VR2 - użytkowanie przez długi czas bez przerwy
- 6 - Recenzja Horizon Call of the Mountain - przeniesienie świata Horizona do VR
- 7 - Recenzja Horizon Call of the Mountain - zmiany w mechanikach rozgrywki
- 8 - Recenzja Horizon Call of the Mountain - walki z maszynami
- 9 - Recenzja Horizon Call of the Mountain - oprawa graficzna w VR
- 10 - Recenzja Horizon Call of the Mountain - galeria screenów
- 11 - Recenzja PlayStation VR2 i Horizon Call of the Mountain - podsumowanie
Recenzja Horizon Call of the Mountain - zmiany w mechanikach rozgrywki
W Horizon Call of the Mountain jest wiele elementów, które przygotowano zupełnie inaczej niż w klasycznych odsłonach Horizona. Przede wszystkim zmodyfikowano kompletnie strukturę przemieszczenia się. VR-owa wersja Horizona nie jest produkcją w otwartym świecie. Tutaj idziemy jak po sznurku przez kolejne lokacje, a dalekie pole widzenia oraz zasięg rysowania obiektów dają nam często złudne wrażenie, jakbyśmy grali w kolejną grę w otwartym świecie. Tymczasem kolejne miejsca mają korytarzowy charakter, gdzie przemieszczamy się do kolejnych punktów w celu realizacji celów misji. To również wprowadza dynamikę, której brakuje zwykłym odsłonom Horizona, głównie poprzez implementację skryptów, które często aktywują niezwykle wręcz widowiskowe sceny, z walkami na czele. Horizon Call of the Mountain z racji innej struktury świata nie jest również tak długi. Przejście gry powinno Wam zająć nie więcej niż kilkanaście godzin. Czas ten możemy odrobinę wydłużyć poprzez pewne aktywności, które po drodze możemy realizować. Przykładowo możemy strzelać w specjalne pierścienie albo układać kopce z kamieni. To drobne aktywności, które nie wpływają na postępy w głównej fabule, ale pozwalają np. uczyć się spostrzegawczości (szukanie pierścieni wcale nie jest takie łatwe) oraz cierpliwości (układanie kopców).
W inny sposób pochodzi się tutaj również do kwestii poruszania się oraz wykorzystywania gestów do wykonywania pewnych czynności. Kamera jest ustawiona w perspektywie FPP (pierwszoosobowa), co ma potęgować uczucie immersji (innej kamery w tego rodzaju grze sobie nawet nie wyobrażam). Jeśli chcemy wyciągnąć nasz łuk, musimy wykonać prawdziwy ruch lewą (lub prawą, w zależności jak sobie wybierzemy) ręką, który ma przypominać wyciąganie łuku. Z kolei drugą ręką robimy podobny gest, dzięki czemu wyciągamy strzały. Podobnymi gestami naciągamy cięciwę i strzelamy. Słowami trochę trudno jest opisać takie doświadczenie, jednak grając naprawdę można się poczuć jak wytrwany wojownik, gdzie wszystko sami robimy.
Tworzenie kopców z kamieni to jedna z kilku aktywności pobocznych w grze, uczących przede wszystkim skupienia i cierpliwości
To samo dotyczy np. tworzenia strzał. W zwykłych grach z serii Horizon wystarczy wejść do menu ekwipunku, nacisnąć odpowiednie przyciski i tyle. Tutaj nie ma takich elementów, a poszczególne rodzaje strzał (wybuchowe, odrywające, zapalające czy trujące) tworzony całkowicie sami poprzez znalezione części, które są niezbędne do tworzenia konkretnych typów strzał. Aby rozpocząć proces tworzenia takich przedmiotów, należy gestem dłoni odwrócić łuk, dzięki czemu od razu pojawią się opcje stworzenia poszczególnych rodzajów amunicji. W tym celu wybieramy konkretny typ i naciskamy przycisk X na prawym kontrolerze VR Sense, po czym chwytamy poszczególne części i łączymy je ze strzałami poprzez umieszczanie ich w odpowiednie miejsca. Podobnie to wygląda gdy tworzymy w naszej wypadowej bazie niezbędne elementy do wspinaczek np. czekan lub chwytak. Idziemy do specjalnego stołu, na którym znajdziemy instrukcję montażu i gestami rąk bierzemy poszczególne części i je łączymy ze sobą. Na końcu wszystko związujemy jeszcze nitką i tutaj również musimy robić to poprzez poruszanie ręką w podanych kierunkach. To całkiem fajna zabawa, która dodaje również całkiem sporo od siebie do immersji, bo nic tutaj nie dzieje się za jednym przyciskiem, a każdy sprzęt czy ulepszenie musimy sobie ręcznie sami wykonać, zanim z niego skorzystamy.
Własnoręczne tworzenie przedmiotów daje całkiem sporo frajdy
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- następna ›
- ostatnia »
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Recenzja Sony PlayStation VR2 i gry Horizon Call of the Mountain
- 2 - Recenzja PlayStation VR2 - budowa i wyposażenie
- 3 - Recenzja PlayStation VR2 - pierwsza konfiguracja gogli
- 4 - Recenzja PlayStation VR2 - użytkowanie dla osób z okularami
- 5 - Recenzja PlayStation VR2 - użytkowanie przez długi czas bez przerwy
- 6 - Recenzja Horizon Call of the Mountain - przeniesienie świata Horizona do VR
- 7 - Recenzja Horizon Call of the Mountain - zmiany w mechanikach rozgrywki
- 8 - Recenzja Horizon Call of the Mountain - walki z maszynami
- 9 - Recenzja Horizon Call of the Mountain - oprawa graficzna w VR
- 10 - Recenzja Horizon Call of the Mountain - galeria screenów
- 11 - Recenzja PlayStation VR2 i Horizon Call of the Mountain - podsumowanie