Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja gry Cyberpunk 2077 Phantom Liberty PC. Czy Update 2.0 i przygody w Dogtown naprawią wszystkie grzechy przeszłości?

Szymon Góraj | 26-09-2023 08:00 |

Recenzja Cyberpunk 2077 Phantom Liberty - Fabuła rozszerzenia

Sama historia zostaje wpleciona gdzieś pomiędzy perypetie V w podstawce, toteż z łatwością się do niej podłączymy. A jeżeli nie chce nam się przechodzić od zera pewnych etapów fabuły, aby uruchomić co trzeba, zwyczajnie dobieramy sobie jeszcze na poziomie menu rozgrywkę w samo Phantom Liberty. Tak czy inaczej, w całe to zamieszanie zostajemy wciągnięci przez niejaką Songbird. Tajemnicza netrunnerka obiecuje V pomoc w zamian za wsparcie w dość delikatnej sprawie. Chodzi o ocalenie prezydentki Nowych Stanów Zjednoczonych Ameryki (NUSA).

Recenzja gry Cyberpunk 2077 Phantom Liberty PC. Czy Update 2.0 i przygody w Dogtown naprawią wszystkie grzechy przeszłości? [nc1]

Do zamachu doszło na terenach Dogtown, najbardziej ekstremalnego dystryktu Night City. Hermetyczna lokacja, którą rządzi Kurt Hansen - były pułkownik sił NUSA, obecnie watażka sprawujący władzę przy pomocy prywatnej armii - staje się zatem głównym teatrem naszych działań. Tak oto Redzi otwierają furtkę do najciekawszych zabiegów narracyjnych w całej grze. Możemy poczuć się niczym w pełnokrwistym szpiegowskim thrillerze SF, odkrywając mroczną stronę bycia częścią wywiadu - na tyle, że nawet najbardziej ponure wątki przygód 007 z Danielem Craigiem wyglądają zgoła niewinnie.

Recenzja gry Cyberpunk 2077 Phantom Liberty PC. Czy Update 2.0 i przygody w Dogtown naprawią wszystkie grzechy przeszłości? [nc1]

W przeciwieństwie do pewnych elementów intrygi w podstawowej wersji (np. nachalna próba ekspresowego sprzedania nam zażyłej relacji na linii V-Jackie), w moim odczuciu tym razem scenarzyści idealnie wyważyli angażowanie w historię. Najpierw dostajemy terapię szokową w postaci podkręconej wariacji hollywoodzkiego motywu rodem z Air Force One, gdy musimy przebijać się przez wrak strąconego samolotu w celu uratowania prezydentki. Po serii strzelanin, manewrów i intensywnych zwrotów akcji atmosfera znacząco się uspokaja, a my dostajemy szansę na odetchnięcie przy różnych aktywnościach i powolne zapoznanie się z potencjalnymi celami oraz postaciami. Z czasem do akcji wchodzi Solomon Reed, postać grana przez Idrisa Elbę. Zatrudnienie tego kolejnego po Keanu Reevesie gwiazdora było wspaniałym ruchem. Zgorzkniały, boleśnie doświadczony przez życie superszpieg nie tylko dopełnia Songbird i innych bohaterów Phantom Liberty, ale w naturalny, nienachalny sposób przyczynia się do rozbudowy pewnych wątków z podstawki (np. pogłębia sylwetkę Silverhanda). Reszta poznanych sojuszników i wrogów (choć to umowne określenia, bowiem trudno tam czasem stwierdzić, kto jest kim) także trzyma poziom. Ale to nie powinno nas dziwić, bo Redzi zazwyczaj radzą sobie z tym aspektem narracji, niezależnie od nurtu. Dodam również, że uwielbiam to, jak umiejętnie wpleciono wielką politykę i dalekosiężne spiski w rzeczywistość Night City. 

Recenzja gry Cyberpunk 2077 Phantom Liberty PC. Czy Update 2.0 i przygody w Dogtown naprawią wszystkie grzechy przeszłości? [nc1]

Główny wątek jest w miarę długi - a kiedy jeszcze nie omijamy sidequestów, łącznie spędzimy w Dogtown nawet kilkadziesiąt godzin - lecz w żadnym momencie nie odczuwałem znużenia. Akcja nacechowana jest dynamiką niczym w świetnie wyważonym filmie akcji. Jest czas na pościgi, ale także szpiegowanie wroga na jego własnym terenie, a nawet zagranie w ruletkę podczas eleganckiej imprezy w najwyższym wieżowcu w dystrykcie. Fabuła porusza wiele wątków, które moim zdaniem Redzi mocno wcześniej zaniedbali - na czele z zagadnieniem Blackwall, wirtualnej osłony przed "dziką" sztuczną inteligencją. Lawirując pomiędzy niepewnymi sojuszami, blefami i zaskakującymi zmiennymi, powolutku docieramy do jednego z możliwych zakończeń. I muszę przyznać, że dla mnie był to jeden z pamiętnych momentów, gdy do samego końca miałem poważne wątpliwości czyją stronę wybrać, a kogo zdradzić. Niczym w najlepszej szpiegowskiej opowieści, Phantom Liberty zalewa nas odcieniami szarości bez jednoznacznie pozytywnych rozwiązań. Jakiego byśmy nie wybrali zakończenia, trudno nie składać rąk do oklasków. Ponadto, nie wchodząc w szczegóły, finał może w istotny sposób wpłynąć na późniejsze zwieńczenie naszej przygody w grze. Nawiasem mówiąc, warto bez pośpiechu przebrnąć przez chociaż kawałek napisów końcowych. Pojawia się wiele klimatycznych utworów - szczególnie chodzi mi o kawałek Dawida Podsiadło. Polski artysta ponownie, po serialu Edgerunners, przygotował coś dla tego uniwersum. I bez cienia ironii mogę powiedzieć, że równie dobrze mogła to być piosenka do jakiegoś filmu z Jamesem Bondem. Dodano przy tym kilka fajnych stacji radiowych.

Recenzja gry Cyberpunk 2077 Phantom Liberty PC. Czy Update 2.0 i przygody w Dogtown naprawią wszystkie grzechy przeszłości? [nc1]

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 119

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.