Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Alan Wake's American Nightmare PC - Koszmar powraca

Sebastian Oktaba | 19-07-2012 12:01 |

Wycieczka po stepach

Poważną bolączką Alan Wake's American Nightmare jest niezbyt duża różnorodność lokacji, gdyż akcja została tak skonstruowana, że wciąż łazimy w kółko po trzech-czterech sceneriach. Oczywiście, wymaganie od samodzielnego dodatku niezliczenie wielu nowych terenów byłoby przesadą, ale twórcy moim skromnym zdaniem mogli upchnąć więcej ciekawych plansz. Początkowo trafiamy do małego miasteczka, chociaż takie określenie niespecjalnie tutaj pasuje, wszak kilka budynków na krzyż, dinner, kawałek zajezdni pociągów oraz jedna jaskinia, to trochę mało na miano osady. Później odwiedzimy jeszcze obserwatorium astronomiczne i kino plenerowe, wraz z wzniesioną nieopodal elektrownią. Lokacje są przynajmniej całkiem nieźle zaplanowane i jest na czym zawiesić oko w trakcie wojaży po Arizonie.

Szkoda tylko, że swoboda poruszania po pozornie rozległym terenie, kończy się nadspodziewanie szybko i brutalnie. Daleki horyzont to tylko zasłona dymna, bowiem wystarczy spróbować opuścić arenę głównych wydarzeń, aby natrafić na niewidzialne ściany. Wprawdzie silny wiatr tudzież inne nadprzyrodzone zjawiska blokujące Alana są uzasadnione, wszak jesteśmy bohaterem sennego koszmaru, to jednak pewien niesmak pozostaje... Inna sprawa, że samochodów na podjazdach i parkingach stoi całkiem dużo, natomiast żadnym nie będziemy mieli okazji pokierować osobiście. Cóż, możliwość posadzenia tyłka za kółkiem jeszcze bardziej obnażyłaby zamkniętą strukturę poziomów, więc twórcy z premedytacją zrezygnowali z tego rozwiązania.

Na szczęście Alan Wake's American Nightmare nadal trzyma wysoki poziom jeśli chodzi o klimat, więc osoby poszukujące specyficzniej otoczki na pewno nie będą rozczarowane. Owszem, atmosfera daleka jest od „Kingowskiego” oryginału, bliższa z kolei twórczości Tarantino i Rodrigueza, aczkolwiek z wielkiego poprzednia także sporo pozostało. Akcja toczy się wyłącznie w nocy, kiedy księżyc pięknie świeci, mgła lekko otula bezkresną prerię, a świerszcze złowrogo cykają... Tradycyjnie przeciwnicy lubią pojawiać się dosłownie znikąd, wyłaniać z mrocznych zakamarków lub materializować w niebezpiecznie bliskiej odległości. Niestety trochę brakuje starannie wyreżyserowanych scenek rodem z horroru, bowiem te przygotowane na potrzeby American Nightmare (m.in.: katastrofa sputnika ;]), delikatnie rzecz ujmując - nie powalają.

Kompletną nowością w recenzowanym tytule jest tryb stricte zręcznościowy, który stanowi dodatek do kampanii fabularnej, zapewniający kilka kolejnych godzin emocjonującej rozrywki. Założenia można opisać jednym zdaniem - „Od zmierzchu do świtu” - ponieważ naszym celem jest po prostu przetrwanie. Zaczynamy w nocy wyposażeni tylko w pistolet i latarkę, ale okolica pełna jest broni oraz gadżetów ułatwiających walkę, wystarczy zatem pozbierać zawczasu potrzebne fanty. Jest tylko jeden haczyk - żeby otworzyć pozamykane skrzynie z lepszymi giwerami, musimy posiadać odpowiednią ilość kartek maszynopisu z „singla”. Przeciwnicy nacierają falami, każda następna jest silniejsza, zaś pomyślne ukończenie próby owocuje punktami, niezbędnymi do odblokowania następnych plansz. Wszystko trwa nie więcej niż dziesięć minut i daje niezłego kopa adrenaliny.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 4

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.