EA rozważa zakończenie corocznego wydawania gier sportowych
Jesień fanom piłki nożnej kojarzy się przede wszystkim z rozpoczęciem nowych sezonów ligowych w najważniejszych ligach Europy. Dla zapalonych graczy jest to natomiast czas gorących growych premier i nadejścia nowej części FIFY. Gry sportowe od EA Sports mają jednak to do siebie, że nie różnią się od siebie zbyt bardzo i co roku dostajemy niemal tą samą grę z nowymi składami i delikatnymi usprawnieniami. Nic dziwnego zatem, że pojawia się sporo głosów, by wydać jedną grę i usprawniać ją co jakiś czas mniejszymi i większymi aktualizacjami. Co istotne, pomysł ten jest już brany pod uwagę w Electronic Arts, co oznajmił właśnie szef firmy. Czyżby niebawem skończyła się długoletnia tradycja corocznego wydawania gier sportowych?
Przejście na nowy system zapewne wiązałoby się z opłatami (np. comiesięcznymi), które ostatecznie w ciągu całego roku mogłyby przewyższyć kwotę jednorazowego zakupu zwykłej, dotychczasowej FIFY bądź Maddena. A chyba nie o to graczom chodzi...
Andrew Wilson, CEO EA, przyznał w wywiadzie dla seriwsu Bloomberg, że rozważane jest przejście na model oparty o aktualizacje i subskrypcję gry, co umożliwia coraz popularniejszy system cyfrowych zakupów i odejście od fizycznych kopii. Mamy przez to rozumieć, że przykładowo taka FIFA otrzymywała by co pewien okres czasu łatki nie tylko łatające mniejsze babole, lecz również aktualizujące składy i dodające inne "ficzery", które normalnie lądowałyby w pełnoprawnej wersji gry. Tym samym gra stałaby się swego rodzaju usługą na żywo przez 365 dni w roku. Przejście na taki system zapewne wiązałoby się z opłatami (np. comiesięcznymi), które ostatecznie w ciągu całego roku mogłyby przewyższyć kwotę jednorazowego zakupu zwykłej, dotychczasowej FIFY bądź Maddena. A chyba nie o to graczom chodzi...
Ubisoft ma większe dochody z mikrotransakcji niż sprzedaży gier
Recenzja FIFA 18 PC - tak mało zmian, a tyle radochy!
Fakt faktem niektóre zmiany wyszłyby na plus, jednak jeśli w ogóle EA będzie chciało wcielić w życie takie rozwiązanie, to raczej nie od następnego roku (gry z cyferką 19), bowiem jak na razie trwają dopiero testy takiego modelu na rynku azjatyckim. W każdym razie dat konkretnych nie usłyszeliśmy, dlatego bezpieczniej będzie po prostu nabrać wody w usta i czekać na dalszy rozwój wydarzeń. Ja jednak tylko zaznaczę w tym miejscu, że Ubisoft czerpie większe zyski z mikrotransakcji niż sprzedaży gier. To o czymś świadczy.