Recenzja Just Cause 4 - wybuchowa piaskownica pełna robaków
- SPIS TREŚCI -
Technikalia i podsumowanie
Jednym z największych, niewybaczalnych problemów recenzowanej gry jest jej oprawa graficzna. Pojawiające się w sieci porównania do produkcji znanych z PlayStation 3 mają w sobie zaiste wiele racji. Just Cause 4 ma ogromne problemy z renderowaniem elementów takich jak włosy czy woda. W związku z tym zarówno czupryna, broda jak i nawet rzęsy Rico i pozostałych bohaterów wyglądają trochę jak doklejone tupeciki, a same rzęsy wyrastają jakby z powietrza. O wodzie nie mam nawet siły się wypowiadać - to trzeba po prostu zobaczyć samemu. Poza tym gra cierpi z powodu wyskakujących nagle tekstur. Zauważymy to głównie w momencie lotów na dużych wysokościach, a właściwie wtedy, gdy zaczniemy tę wysokość obniżać: nagle zaczną pojawiać się drzewa czy światła lamp ulicznych, jak gdyby dopiero ktoś je włączał. Już nie wspomnę o tym, że podłoże miejscami wygląda jak w Minecrafcie, a po wspomnianej pikselozie niczym tumany kurzu na pustyni przelatują sobie surrealistycznie... krzaki. Tak jakby dostały nóg i wraz z Rico zapragnęły zwiedzać wyspę. Just Cause 4 ma problemy nie tylko z grafiką czy wywalaniem do pulpitu, posiada także wiele innych bugów przez które nie możemy ukończyć misji, bądź bohater przez jakiś czas nie może się poruszać (na przykład zawiesiwszy się na ścianie w wyniku upadku na nią z wysokości). Jednym z ustawień, które byłam zmuszona wyłączyć, aby gra jakkolwiek funkcjonowała (to jest nie wywalała do pulpitu) było renderowanie SSAO. Wszystko inne dotyczące grafiki, pozostawało na ustawieniach najwyższych. Zestaw Intel i5-6400, NVIDIA GeForce GTX 1060 6GB i 8GB pamięci RAM generował uśrednionych 45 fpsów na terenach mniej zagospodarowanych i około 37-41 w trakcie walk na terenach bogatych architektonicznie. Większych spadków klatek nie byłam na szczęście w stanie odnotować.
Zapowiedzi Just Cause 4 wywołały we mnie sporo nadziei. Dlatego tym mocniej uderzyły we mnie wszystkie problematyczne kwestie gry. Fabuła nie powala, sianie rozpierduchy szybko się nudzi, a wszystkiemu nie pomaga przestarzała oprawa graficzna oraz sporo problemów technicznych.
Jeśli uważnie przeczytaliście recenzje to sami jesteście już w stanie powiedzieć, co tak naprawdę zabiło Just Cause 4. Nie wspominałam jeszcze o cenie produkcji, jednak na podstawie treści zawartej na poprzednich stronach bez wątpienia jesteście w stanie wywnioskować, że około 250 zł za grę tak niedopracowaną i niedającą satysfakcji z zabawy to zdecydowanie za dużo. Just Cause 4 praktycznie nie posiada fabuły, która to tak naprawdę mogła uratować odsłonę (wyobraźcie sobie, że Just Cause 4 ma fabułę innej, Waszej ulubionej gry akcji - moim zdaniem od razu zrobiło by się ciekawiej). I można nawet tłumaczyć deweloperów, że przygody Rico nigdy nie polegały na przesadnie wyeksponowanej historii, a na sianiu zniszczeń w jak najbardziej kreatywny sposób, jednak nikt nie powiedział, że studio nie mogłoby zmienić tej taktyki, co - podejrzewam - wyszłoby mu na dobre. Kolejne zadania, choć jest ich naprawdę dużo o czym przekonuje długi czas gry, to jednak cierpią na powtarzalność, więc docelowo po jakimś czasie nie chcemy już do nich wracać. Nawet jeśli skupimy się więc nie na misjach, a na rozpierniczaniu wszystkiego dookoła, czyli na tym co - jak usilnie podkreślają deweloperzy - Just Cause 4 robi najlepiej, to niebawem przekonamy się, że i takie igranie z wszędobylskim ogniem znudzi nam się szybciej niż mogłoby się wydawać. Nieintuicyjny interfejs, nieintuicyjne sterowanie, miałkie postaci, pustawy świat... Naprawdę chciałabym móc powiedzieć o Just Cause 4 coś dobrego prócz tego, że jest to produkcja miejscami humorystyczna. Jeśli jednak będziemy zaśmiewać się nie tylko z żartów samego Rico, ale także ze wszystkich niewypałów znajdujących się w grze to obiecuję, że śmiechu nie będzie końca...
Just Cause 4 (PC)
Cena: 249 zł
|
Grę do testów dostarczyła:
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7