Radeon R9 290 i 290X z autorskimi coolerami dopiero w styczniu?
Niereferencyjne karty graficzne z serii AMD Radeon R9 290 wedle wcześniejszych plotek miały pojawić się jeszcze w tym miesiącu, jednak tak jak się domyślaliśmy wszystko przesunie się o kolejne tygodnie. Od premiery referencyjnych produktów od "Czerwonych" minęło już całkiem sporo czasu, zaś klienci chętni na zakup akceleratora z autorskim (lepszym) systemem chłodzenia wciąż muszą oczekiwać na upragnione modele - co jest powodem takiego stanu rzeczy? Cała wina (przynajmniej według plotek) leży po stronie producenta procesorów graficznych Hawaii. Partnerzy AMD nie otrzymali ponoć wystarczającej liczby gotowych rdzeni w odpowiednim czasie, przez co produkcja kart graficznych musiała zostać opóźniona. W tym momencie nie wiemy czy firmy takie jak Gigabyte, MSI lub ASUS zdążą z dostarczeniem swoich produktów w okresie świątecznym - jesteśmy niemal pewni, że nie uda się dowieźć ani jednego modelu do klienta końcowego przed ostatnim piątek poprzedzającym Boże Narodzenie.
Pod uwagę jest brana również premiera w styczniu przyszłego roku, więc klienci muszą naprawdę uzbroić się w cierpliwość... Zgodnie z recenzjami wielu portali, referencyjne R9 290 i R9 290X mają problemy z wysoką temperaturą oraz nieznośnym hałasem generowanym przez cooler, a co więcej - rdzenie Hawaii potrafią nieźle zjeżdżać z zegarów (throttling) pod mocnym obciążeniem. Jako pierwsze w sklepach mają pojawić się autorskie modele R9 290X, zaś dopiero po nich powinniśmy zobaczyć najszybsze karty graficzne R9 290.
Jeśli wierzyć przeciekom, akceleratory z rdzeniami Hawaii XT mogą pojawić się w szerokiej dystrybucji jeszcze później - czy klienci wytrzymają tyle czasu i będą wierni "Czerwonym"? NVIDIA może zastosować swoje sztuczki z cenami, które mogą przekonać entuzjastów do wyboru karty graficznej GeForce GTX. Niestety opóźnienia w przypadku AMD nie są niczym nowym, aczkolwiek zrezygnujemy z podawania przykładów.
Źródło: TechPowerUp