Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Czy Windows 10 nas szpieguje? Analiza aktywności sieciowej

Morfeusz888 | 07-09-2015 21:17 |

Dawniej, kiedy na naszych komputerach osobistych gościł system Windows 98, użytkownicy przeważnie łączyli się do sieci Internet przy pomocy specjalnych modemów telefonicznych, a tylko nieliczni mogli pozwolić sobie na luksus, jakim w tamtych czasach była... Neostrada. Wtedy każda sekunda spędzona w sieci była na wagę złota (dosłownie), zaś grać w gry komputerowe przeważnie chodziło się do kawiarenki. Nikt wtedy nie myślał o żadnej cyfrowej dystrybucji gier, usługach w chmurze, czy też o serwisach streamingowanych pokroju Twitch. Obecnie czasy zmieniły się nie do poznania - praktycznie każdy ma dostęp do Internetu, cyfrowa dystrybucja gier jest na porządku dziennym, a przez nasze łącze odbieramy i wysyłamy nawet kilka gigabajtów danych dziennie. Wielu użytkowników sądzi, iż komputer komunikuje się ze światem zewnętrznym tylko i wyłącznie wtedy, gdy mu to jasno nakażemy. Rzeczywistość wygląda jednak zupełnie inaczej i często nie zdajemy sobie sprawy z tego, jakie dane opuszczają naszego peceta. O co zatem w tym wszystkim chodzi? W tym artykule postanowiliśmy wziąć pod lupę trzy systemy operacyjne - Windows 7, Windows 8.1 oraz Windows 10 i przeskanować ich aktywność internetową. Sprawdziliśmy, co system operacyjny wysyła, gdzie, jak długo trwa cała operacja oraz czy musimy się czegoś obawiać korzystając z tych trzech wyżej wymienionych systemów. Wszystkich zainteresowanych zapraszamy do lektury!

Autorzy: Paweł Pieczyrak i Kamil Śmieszek

W zamierzchłych czasach wielkie firmy tworzyły oprogramowanie wedle określonego wewnątrz korporacji planu - były założenia, cele i po omówieniu wszystkich aspektów technicznych programiści zabierali się do pracy. Użytkownicy otrzymywali w ten sposób gotowy produkt i niejako musieli się przyzwyczaić do narzuconych przez firmę założeń projektowych, czy implementacyjnych. Wtedy w korporacji nikt nie zbierał informacji dotyczących sposobu wykorzystywania danego programu, najczęściej używanych przez użytkowników funkcji, czy też tego, na jakiej platformie użytkownicy instalują konkretne oprogramowanie. Takie dane dla firm były wtedy nieistotne. Ktoś jednak wpadł na pomysł, aby ten stan rzeczy zmienić i zacząć zbierać tego typu informacje. Po co? Komu to potrzebne? Otóż kolekcjonując informacje na temat wykorzystania oprogramowania można dowiedzieć się, w jaki sposób nasi użytkownicy korzystają z programów, by jeszcze lepiej je dopracować.

Wyobraźmy sobie, że posiadamy bardzo rozbudowane oprogramowanie i chcemy cały czas je ulepszać. Problem jednak w tym, że wszystkie istotne funkcje zostały do niego dodane, optymalizacja również stoi na wysokim poziomie i... kończą się pomysły. Nie ma sensu marnować sił na dodawanie nowych funkcji, które być może zostaną przez użytkowników źle przyjęte. Można jednak poprawić obecnie istniejące funkcje. Tylko w jaki sposób? My nie widzimy w nich żadnych wad, ale jak postrzegają je użytkownicy? W tym momencie zapala nam się czerwona lampa sugerująca wdrożenie specjalnego mechanizmu, który będzie zbierał dane na temat wykorzystania naszego programu i wysyłał je, przykładowo z częstotliwością raz na miesiąc, do naszej firmy. Dzięki nim będziemy wiedzieć, z jakich funkcji najczęściej korzystają użytkownicy, z jakich nie, na jakich systemach operacyjnych nasze oprogramowanie jest najczęściej uruchamiane, czy nasze oprogramowanie generuje jakieś błędy oraz czy się zawiesza. Trzeba powiedzieć sobie szczerze, że tego typu informacje mogłyby ogromnie pomóc podczas tworzenia nowych wersji, jak i przy projektowaniu poprawek.

W tym momencie firma ma dwa scenariusze do wyboru - powinna wdrożyć mechanizm, który będzie zbierał tylko dane odnoszące się do wykorzystania swojego oprogramowania, czy też taki, który pozwoli dowiedzieć się nieco więcej o użytkownikach? Być może część z nich korzysta z oprogramowania nielegalnie? Z jakiego sprzętu korzystają? Jakie mają zainstalowane na komputerze aplikacje, wśród których może znajdować się konkurencyjny, potencjalnie lepszy program? Tego typu danymi można również handlować z różnymi reklamodawcami i nie dość, że kasa do naszego skarbca będzie wpływać ze sprzedaży oprogramowania, to jeszcze osiągniemy dodatkowy zysk z obrotu prywatnymi danymi. Kusi, prawda? Niestety w obecnym świecie bardzo wiele firm zbiera dane, które wykraczają poza ich "potrzeby". Należy wiedzieć o tym, że firmy chcą wiedzieć o nas jak najwięcej i nikogo nie powinno dziwić, że współczesne systemy operacyjne wysyłają dużo informacji na serwery konkretnej korporacji. Tak działają systemy mobilne oraz przeznaczone dla komputerów osobistych i laptopów. Natomiast my nie możemy się przed tym w 100% zabezpieczyć. Problem leży jednak gdzie indziej - nie powinniśmy się przejmować tym, że system w ogóle wysyła gdzieś w świat informacje. Powinniśmy natomiast się zastanowić, jakie informacje są wysyłane na serwery korporacji. O ile wysyłanie specyfikacji naszego komputera jest dla nas zrozumiałe, o tyle skanowanie dysku twardego i wysyłanie listy nazw plików nie jest czymś akceptowalnym - niezależnie od intencji. Nikt zapewne nie miałby nic przeciwko temu, aby system wysyłał informacje o tym, z jakich aplikacji najczęściej korzystamy. Problem jest wtedy, kiedy system wysyła wprowadzane do tych programów dane.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 166

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.