Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Diablo III: Reaper of Souls - Dodatek na miarę oczekiwań?

Sebastian Oktaba | 30-03-2014 15:18 |

Dwanaście lat niecierpliwego oczekiwania na Diablo III mocno wyostrzyło apetyty fanów hack'n'slash, którzy zażądali od Blizzarda ponownego zdefiniowania gatunku i najlepszej gry wszech czasów zarazem, chociaż w gruncie rzeczy niewielu potrafiło sprecyzować czym dokładnie powinna charakteryzować się kontynuacja legendarnego cyklu. Tradycyjnie - po premierze jednych nowe wcielenie diabełka zauroczyło, innych absolutnie nie zdołało przekonać, aczkolwiek pewnym faktom nie sposób było zaprzeczyć i kiedy opadł początkowy entuzjazm ujrzeliśmy bolesną prawdę. Król okazał się zupełnie nagi. Diablo III niewiele oferowało graczowi po osiągnięciu maksymalnego poziomu... wyłączając nieustanne farmienie. Lista skarg, pretensji i zażaleń jest oczywiście znacznie dłuższa, niemniej twórcy od jakiegoś czasu starali się naprawić sytuację, obiecując fundamentalne zmiany w rozgrywce razem z wprowadzeniem pierwszego oficjalnego rozszerzenia. Czy Reaper of Souls będzie dla Diablo III podobnym skokiem jakościowym, co dodatek Lord of Destruction dla Diablo II - tego dowiecie się czytając poniższą recenzję.

Autor: Sebastian Oktaba

Moja przygoda z Diablo III wyglądała dość typowo - najpierw wyszkoliłem kilku bohaterów, zebrałem trochę unikalnych gratów oraz przygotowywałem mentalnie na ujarzmienie ostatniego poziomu trudności. Inferno pokazało mi jednak środkowy palec, roześmiane kopnęło w cztery litery i odesłało z kwitkiem. Barbarzyńca na zmianę z czarodziejem ginęli od pierdnięcia elitarnych potworów, frustracja narastała. Tygodniami szukałem odpowiedniego ekwipunku, ciułałem grosz do grosza w nadziei okazjonalnego wyrwania czegoś w domu aukcyjnym, ale inflacja skutecznie podcięła mi skrzydła. Powiało nudą, bezsensownością dalszej zabawy i wówczas poczułem gorzkie rozczarowanie. Blizzard nie zapewnił sensownego zajęcia osobom chcącym pograć dla czystej satysfakcji, których nie interesował handel w żadnej postaci. Zostawiłem więc Diablo III gdzieś w okolicach końcówki czerwca 2012 roku, zaś świat Sanktuarium postanowiłem odwiedzić dopiero przy okazji wypuszczenia aktualizacji poprzedzającej ukazanie się Reaper of Souls.

Poniższy artykuł będzie napisany słowami człowieka, jaki wraca do rąbania demonicznego ścierwa po prawie dwuletniej przerwie, dlatego część wcześniej wprowadzonych elementów traktuję w kategorii nowości. Patch 2.0.1 zawierał już większość planowanych poprawek oraz usprawnień dla Reaper of Souls, nawet jeśli jeszcze nieaktywnych, to przynajmniej widocznych w opcjach m.in.: tryb przygodowy i wyposażenie dla nowego herosa. Zmiany były wystarczająco spektakularne, aby liczna rzesza osobników mojego pokroju odkurzyła znajomość z dawno porzuconym tytułem. Twórcom udało się ponownie nakręcić graczy, ale wbrew pozorom niekoniecznie postacią krzyżowca, piątym aktem, nowymi biegłościami czy podniesieniem limitu doświadczenia. Mechanika rozgrywki przeszła gruntowną metamorfozę począwszy od sposobu działania niektórych umiejętności, poprzez poziomy mistrzowskie, skończywszy na zmodyfikowanym systemie przydzielania łupów - przedmioty legendarne wypadają teraz stosunkowo często.

Fabuła Reaper of Souls rozpoczyna się bezpośrednio po zakończeniu kampanii i zabiciu Diablo, przenosząc akcję do Zachodniej Marchii obleganej przez zastępy nieumarłych, gdzie rozegra się ostatni rozdział historii. Odwieczny konflikt między niebiosami i piekłem postanawia zakończyć Maltael - zbuntowany Anioł Śmierci, jakiego plan zakłada unicestwienie ludzkości rzekomo będącej zarzewiem wszelkich problemów. Ponury Żniwiarz wykrada Czarny Kamień Dusz, zaszywa w niedostępnej twierdzy oraz przemienia mieszkańców gotyckiej aglomeracji w upiory. Tyrael natychmiast prosi Nefalema o pomoc, albowiem nawet on okazuje się bezbronny w starciu z kostuchą. Dziarsko ruszamy zatem przywołać Maltaela do porządku, aby weszcznie zapanował spokój... przynajmniej na kolejne dwanaście wiosen. Oprócz wprowadzenia nowego zagrożenia, Reaper of Souls zamyka też wątek wiedźmy Adrii, której haniebne uczynki zostaną odpowiednio nagrodzone. Naprzód! Biegiem do Zachodniej Marchii!

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 26

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.