Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

RAGE - Dziki Szał! Recenzja nowej gry twórców Doom i Quake

Sebastian Oktaba | 14-10-2011 11:03 |

Mad Max pełną gębą

Postapokaliptyczna wizja świata przedstawiona w RAGE najbliższa jest Mad Max 2: The Road Warrior, czyli jednemu z najbardziej sugestywnych obrazów o upadku cywilizacji. Naturalnie, ogromna w tym zasługa udostępnienia czterech kółek, chociaż stylistyka lokacji również dołożyła swoje trzy grosze - cuchnie pierwszymi dwoma Fallout'ami na kilometr. Oczywiście należy traktować powyższe stwierdzenie jako komplement, którego używam nieprzypadkowo. Prawdopodobnie narażę się teraz zagorzałym fanom serii, ale RAGE w moim odczuciu jest bardziej Fallout'owy niż ostatnie propozycje Bethesdy - wykreowana przez id Software wirtualna rzeczywistość mogłaby stanowić idealne tło dla remake Fallout 2. Surowa, poprzecinana kanionami pustynia, zniszczone drogi, zawalone mosty i resztki dawnego budownictwa, tworzą razem urzekającą mieszankę. Widoczne z daleka panoramy wielkich opustoszałych miast, podczas gdy życie kwitnie tylko w zamkniętych enklawach, dodatkowo potęguje wrażenie odizolowania cywilizacji od chaosu panującego na zewnątrz. Klimat RAGE czy raczej design sponiewieranej efektami kataklizmu matki ziemi, naprawdę robi duże wrażenie.

Otwarta struktura mapy pozwala zmarnować trochę czasu na bezowocne jeżdżenie po okolicy, ale pomimo sandbox'owej natury rozgrywki swoboda została brutalnie ograniczona - wyznaczone trasy szczelnie otulają niewidzialne ściany. Interesujących zakamarków nie brakuje, niemniej gdy wysiądziemy z gabloty i zechcemy eksplorować nagle okazuje się, że możemy co najwyżej nacieszyć oczy widoczkami. Nieautoryzowane przejścia zawsze blokują jakieś graty, kamienie i rozpadliny sztucznie powstrzymując przed niuchaniem, zaś budynki otwierają swoje podwoje tylko do wykonania konkretnego zadania. Samochodem nie wiedźmy też wszędzie - uniemożliwiają to uwarunkowania terenu tudzież bramki... Niestety, liniowość oraz sterylność jest chwilami zatrważająca, chociaż jeśli spojrzeć na sprawę obiektywnie, to Borderlands czy Far Cry 2 również pozostawiały niewielką dozę wolności. Cóż, RAGE konkurować z trzecim Fallout'em albo The Elder Scrolls raczej nie może, jednak wśród shooterów wypada i tak ponadprzeciętnie - pozostaje zatem cieszyć się rozwałką i namiastką sanbox'owej swobody.

Design lokacji nie wzbudza żadnych zastrzeżeń - jest kapitalny i dawno nie widziałem równie klimatycznych obszarów, nawet w innych grach osadzonych w postapokaliptycznych realiach. Atmosferę pustkowi czuć w RAGE na każdym korku począwszy od skalistych kanionów, przez zniszczone aglomeracje oraz ostatnie ośrodki cywilizacji. Pierwsze większe miasteczko Wellspring wgniata w fotel - dokładnie tak wyobrażałem sobie enklawę, gdzie resztki społeczeństwa starają się kontynuować dawne tradycje. Jeszcze lepiej prezentuje się osada w tunelach podziemnej kolejki przywodząca na myśl Metro 2033, aczkolwiek wypadająca bardziej underground'owo z uwagi na liczne neony, reklamy oraz wyraziste postaci podpierające ściany. Przemierzając góry i dolny napotkamy także wrak tankowca wciśnięty między morze głazów, rafinerie, bazy wojskowe, stację telewizyjną czy martwe miasto opanowane przez mutanty - lokacji jest naprawdę zatrzęsienie. Liniowość jak w każdej strzelaninie, ale wrażenia wizualne nieporównywalnie przyjemniejsze.

Id Software dla rozwoju trybów wieloosobowych w strzelaninach pierwszoosobowych zrobiło wiele, bowiem chyba nikt nie wątpi w rewolucje jakie przyniosły Doom, zaś później Quake i Quake III: Arena. RAGE również otrzymał moduł multiplayer, który stara się połączyć tradycję z nowoczesnością, choć nie siląc na żadną poważniejszą rewolucję. Furia to deathmatch z pojazdami, czyli naturalna konsekwencja wprowadzenia gablot do rozgrywki - solidnie wykonany, ale raczej mało oryginalny pomysł. Dopiero Legendy Pustkowi pozwalające na kooperację zasadniczo ożywiają zabawę. W owym trybie wraz z kompanem mamy do wykonania specjalnie przygotowane scenariusze, które polegają zazwyczaj na pacyfikowaniu hord przeciwników utrudniających odkręcenie zaworów czy rozbrojenie ładunków wybuchowych. Jeśli dorwiemy ogarniętego towarzysza, walka z motłochem nabiera rumieńców i przynosi sporo satysfakcji. Multiplayer jako dopełniać spisuje się przyzwoicie, ale hmmm... id Software chyba stać było na więcej.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 11

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.