Audictus Dopamine Pro. Sprawdzamy dokanałowe słuchawki z ANC i ładowaniem Qi. Jak sobie radzą z mocną konkurencją?

Audictus Dopamine Pro – funkcjonalność, wygoda i czas pracy baterii

Słuchawki mają obecnie za zadanie nie tylko dostarczać bodźców dźwiękowych. Producenci prześcigają się jak tylko mogą, aby wkupić się w łaski klientów dodatkowymi funkcjami i bajerami. Wśród bajerów Audictus Dopamine Pro znajdziemy m.in. współpracę z asystentami głosowymi smartfona (wyzwalany potrójnym stuknięciem w dotykowy panel jednej ze słuchawek). Poczwórne tapnięcie włącza z kolei tryb niskiego opóźnienia (przydatne w filmach czy grach, ale szybciej drenujące baterię). Jest też wspomniane ANC (uruchamiane podwójnym stuknięciem). Mamy tu jeszcze pojedyncze stuknięcie (play/pause/odbierz nadchodzące połączenie głosowe) oraz przytrzymanie przez dwie sekundy (kolejny utwór/odrzuć połączenie głosowe). Widać więc, że z tych bardziej przydatnych (przynajmniej mi) poleceń, brakuje tu zarządzania głośnością słuchawek. Zostaje nam więc sięganie po smartfon, albo wywołanie asystenta głosowego i zlecenie mu, aby pogłośnił lub przyciszył muzykę. Być może warto też wiedzieć, że w słuchawki wbudowano głosowe powiadomienia, dzięki czemu dowiemy się o niskiej mocy baterii bądź o tym, że słuchawki zostały właśnie sparowane.

Komentując ową funkcjonalność, należy poruszyć w zasadzie tylko dwie kwestie, jako że to właśnie one potrafią powodować większe problemy. Mowa po pierwsze o trybie niskich opóźnień. Jak działa ta funkcja w przypadku Audictus Dopamine Pro? Cóż, działa nienagannie. Po jej włączeniu, na testowym wideo dźwięki nakładały się doskonale z prezentowanymi efektami wizualnymi. Zresztą... nawet po wyłączeniu tego trybu opóźnienia były bardzo trudne do zaobserwowania. Gorzej ma się jednak kwestia ANC. W przypadku tejże funkcji przypomniał mi się wokółuszny model Audictus Conqueror, który... niemal tak samo jak testowana dziś "dopamina", praktycznie ANC nie miał. Inaczej jednak na szczęście niż takie Huawei FreeBuds 3, które swoim ANC także nie grzeszy, mamy do czynienia z dobrym wygłuszaniem pasywnym. Słuchawka dobrze wypełnia małżowinę, blokując tym samym sporą część dźwięków z zewnątrz. Może nie stoi to na tak wysokim poziomie jak w modelu Jabra Elite 3, jednak całkiem skutecznie odcina słuchacza od otoczenia. 

W słuchawkach Audictus Dopamine Pro nie można narzekać na niewygodę czy wypadanie ich podczas uprawiania sportu. Raz dobrawszy dobrego rozmiaru tipsy, otrzymamy dobrą pasywną redukcją hałasów, dobry komfort noszenia oraz dobre dopasowanie. Żeby jednak nie było tak kolorowo, po około 3 godzinach ciągłego korzystania ze słuchawek, trzeba je na chwilę z uszu wyjąć, bo zaczynają trochę... swędzieć (tak, wiem, spodziewam się komentarzy o tym, że uszy się myje, a nie wietrzy, ale nic z tych rzeczy - swędzą także myte ;)). Podobnie zupełnie idealnie nie jest podczas biegania. Trzeba mieć świadomość, że raz czy dwa razy (w zależności od pokonywanego dystansu) będziecie musieli sobie te słuchawki poprawić. No dobrze, a co z wytrzymałością baterii? Producent sugeruje, że jednorazowe ładowanie akumulatora pozwala na 4 godziny pracy. Mój test, podczas którego muzyka puszczana była przy 70% głośności maksymalnej (natężenie ciut głośniejsze, jak podczas treningów) wykazał, iż słuchawki są w stanie pracować przez 5 h i 10 min. Dzięki etui, czas wydłuża się do 15 h i 30 minut. Pojedyncze ładowanie słuchawek w etui trwa z kolei równe 80 minut, zaś ładowanie etui i słuchawek - 120 minut. Bez zarzutu działa także ładowanie indukcyjne.

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• następna ›
• ostatnia »