Relacja z pokazu Borderlands 2 i XCOM: Enemy Unknown
- SPIS TREŚCI -
Wczoraj w warszawskim klubie Lucid, odbyła się zamknięta prezentacja dwóch najbardziej wyczekiwanych tegorocznych tytułów - Borderlands 2 i XCOM: Enemy Unknown - które zadebiutują na konsolach i komputerach już jesienią. Imprezę zorganizowała Cenega (wydawca) wraz z NVIDIA (partner technologiczny), dzięki czemu gry można było nie tylko zobaczyć na żywo, ale również samemu zasiąść przed monitorem i trochę pociachać. Jeśli ktoś kompletnie nie kojarzy marki Borderlands, to spieszę poinformować, iż jest to shooter z elementami cRPG, okraszony cel-shadingowaną grafią i ukierunkowany na zabawę w kooperatywie. Względem poprzednika, który został bardzo ciepło przyjęty na blaszakach, drastycznie zmiany się raczej nie dokonały - nadal można liczyć na solidną rzeź, chociaż tło fabularne jak najbardziej istnieje. Z kolei XCOM: Enemy Unknown to gratka dla starych wyjadaczy, pamiętających jeszcze oryginał albo X-COM: Terror from the Deep - wielbiciele mieszanki akcji ze strategią powinni zwrócić nań szczególną uwagę...
Autor: Caleb - Sebastian Oktaba
Oczywiście nie potrafiliśmy odmówić sobie kilkudziesięciu minut rozgrywki, które przypadały na każdą redakcję, chociaż w godzinach późniejszych dostęp do stanowisk był zdecydowanie luźniejszy. Najpierw skoczyliśmy do klimatycznej sali, gdzie pokazywano XCOM: Enemy Unknown. Prezentacja odbywała się na laptopach ASUS, ale zamiast myszki i klawiatury dostaliśmy do łapy... pada od Xboxa. Po chwili konsternacji najodważniejszy usiadł do zabawy i ku swemu zdziwieniu, całkiem dobrze ogarniał wydarzenia na ekranie. Wersja demo udostępniała cztery początkowe misje, zaś klimat wylewający się z ekranu nie jest wcale wesoły, tylko dość poważny, zaś sama gra kipi brutalnością. Muzyka mocno przypomina Deus Ex: Human Revolution.
Kampania złożona z powiązanych ze sobą scenariuszy, to pewne zaskoczenie dla weteranów serii. O losowo generowanych mapach również trzeba zapomnieć. Wszystko jest odgórnie ustalone i zaplanowane, natomiast plansze robią bardzo dobre wrażenie - jest możliwość eliminacji obcasów na wiele sposób. Brak losowych aren to nieodżałowana strata, aczkolwiek od czasu do czasu będziemy mogli wybrać jedno z dwóch dostępnych zadań, co stanowi pewną motywację do ponownego przejścia XCOM: Enemy Unknown. Ciekawie zapowiada się czwarty z dostępnych poziomów trudności - Impossible - pozwalający na zapisanie stanu rozgrywki tylko raz w trakcie całej kampanii.
Od strony gameplayowej XCOM: Enemy Unknown syci, nawet na padzie :) Zarządzamy w trakcie misji czteroosobowym zespołem, który składa się z różnych klas dysponujących różnymi zdolnościami oraz wyposażeniem. Podopieczni zdobywają także doświadczenie, więc rozwijamy ich potencjał awansując na wyższe rangi, co pozwala zyskać np.: umiejętność wyrzucenia granatu dymnego. Rozgrywka jest oczywiście turowa (punkty akcji), ale na tyle dynamiczna, ile można z takiej konwencji wycisnąć. Filmowy charakter zabawy podkreślają szybkie najazdy kamery, zbliżenia itp. Interesująco prezentuje się także baza XCOM, gdzie będziemy opracowywać nowe technologie i sprzęt przydatny w kolejnych zadaniach, a tutaj sporo zależy od miejsca gdzie założymy centrum dowodzenia. Graficznie jest przyzwoicie - podczas grania komiksowa oprawa robiła dobre wrażenie.