Zmiany w prawie autorskim przyjete przez Komisję Prawną PE
Kilka dni temu pisaliśmy o nowelizacji prawa autorskiego, nad którą prace trwają w strukturach Unii Europejskiej. Nowe przepisy miałyby dostosować stan prawny do współczesnych realiów, kiedy to głównym medium służącym rozprzestrzenianiu treści stał się internet. Tyle w teorii. W praktyce przygotowywany projekt dyrektywy ma kilka punktów, które są mocno niepokojące, a dotyczą przede wszystkim ograniczeń związanych z cytowaniem artykułów prasowych oraz obowiązkowym stosowaniem przez właścicieli portali mechanizmów, które mają filtrować zawartość udostępnianą przez użytkowników. Niestety wczoraj z Brukseli dobiegły nas bardzo niepokojące wieści - nowe przepisy zostały przyjęte przez Komisję Prawną Parlamentu Europejskiego.
Nowe, szkodliwe przepisy wprowadzające m.in. obowiązkowe filtry treści na stronach internetowych są o krok bliżej od wejścia w życie.
UE planuje zreformować prawo autorskie. Idą zmiany na gorsze
Przyjęcie projektu dyrektywy przez komisję to zła wiadomość, bowiem oznacza, że nowe przepisy są o krok bliżej - i to o duży krok - od wejścia w życie. Na całe szczęście zanim to nastąpi czeka nas jeszcze kilka istotnych etapów, gdzie w teorii na każdym mogą one zostać odrzucone. Już w lipcu spodziewamy się kolejnego głosowania, tym razem w ramach pełnego składu Parlamentu Europejskiego. W następnej kolejności projekt wejdzie w fazę negocjacji z państwami członkowskimi i dopiero później, prawdopodobnie w okolicach grudnia, w swoim ostatecznym kształcie ponownie trafi pod głosowanie Parlamentu Europejskiego. Jeśli któryś z zaangażowany w proces legislacyjny organów nie sprzeciwi się nowym przepisom do tego momentu, to wejdą one w życie w swoim obecnym kształcie.
Komisja Europejska chce naszych odcisków palców na dowodach
Dlaczego omawiane regulacje są tak niebezpieczne? Przede wszystkim ze względu na niesławny art. 13, który przenosi odpowiedzialność za legalność treści udostępnianych przez użytkowników na właścicieli portali i nakłada na nich obowiązek korzystania ze zautomatyzowanych algorytmów filtrujących materiały naruszające prawa autorskie innych podmiotów. Jak podnoszą eksperci, regulacja w swojej obecnej formie może przynieść więcej szkody niż pożytku i przyczynić się do realnego wyparcia z internetu wielu form twórczej działalności, opierających się o przeróbki innych utworów. Co więcej nowe wymagania wobec właścicieli życie utrudnią życie także dostawcom usług, szczególnie tym mniejszym, którzy albo będą omijali Unię Europejską szerokim łukiem, albo nie będą w stanie realnie konkurować z molochami takimi jak Facebook czy Google. Problem ten dotyka przede wszystkim lokalnych firm, które teoretycznie powinny być przez unijne organy wspierane. Na załączonym obrazku niestety tego nie widać.