Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Wielki test laptopów biznesowych - Porównanie 12 modeli

Kamil Śmieszek | 26-05-2012 15:22 |

Lenovo ThinkPad T520 - wygląd zewnętrzny

Dogłębne badania bohaterów naszego testu zaczniemy od notebooków Lenovo. Jako pierwszego na stół bierzemy ThinkPada T520. Pudło – stonowane, żeby nie powiedzieć: eleganckie. W środku, oprócz laptopa zabezpieczonego folią oraz piankowymi „opakowaniami po jajkach”, znajdziemy pakiet broszurek informacyjnych i zasilacz wraz z kablem zasilającym. Bardzo skromnie.

Zewnętrzny wygląd notebooka jest tradycyjny dla całej serii ThinkPadów od zamierzchłych czasów. Można powiedzieć, że zmianie uległa jedynie marka;). Wszechobecna czerń, klasyczna elegancja oraz kierowanie się praktycznością przy projektowaniu notebooków jest Lenovo z pewnością nieobce. Ten notebook nie ma wyglądać, tylko służyć jako narzędzie pracy dla podróżującego biznesmena, które musi być jednocześnie wydajne, przenośne i wytrzymałe. ThinkPad T520 te założenia spełnia w 100%. W przypadku mobilności może to tak do końca nie jest, gdyż notebook ten całkiem sporo waży, szczególnie z pojemną odstającą z tyłu baterią. Gabarytowo również do najmniejszych on nie należy.

Klapa ekranu jest bardzo sztywna – ugina się lekko dopiero pod bardzo mocnym naciskiem obydwu rąk. Pokryto ją miłym w dotyku, gumowanym tworzywem, z którego wszelkie zabrudzenia można bardzo łatwo usunąć. Przy jej tylnej krawędzi umieszczono dwie diody sygnalizujące ładowanie baterii oraz uśpienie notebooka.

Ekran trzymają w pionie dwa bardzo solidne, metalowe zawiasy, które są na tyle mocne, że nie dopuszczają do jakiejkolwiek przypadkowej zmiany położenia ekranu. Oczywiście okupione jest to faktem, iż nie da się swobodnie podnieść dekla za pomocą jednej ręki. O trosce producenta świadczyć może także zamykanie ekranu nie na magnes, jak to zostało rozwiązane w większości współczesnych konstrukcji, ale zatrzask. Klapę wykonano w technice ClamShell. Na czym to polega? Głównie rozchodzi się o ochronę piętnastocalowej, półmatowej matrycy przed uszkodzeniami, poprzez jej znaczne zagłębienie w klapie.

Na spodzie notebooka producent zamontował kilka klapek umożliwiających dostęp do gniazd pamięci RAM, którą można rzecz jasna rozbudować oraz do dysku twardego. Takie rzeczy, jak gniazdo stacji dokującej czy suwaki do łatwego wyjęcia napędu optycznego i dołożenia drugiego dysku twardego to w serii ThinkPad oczywista oczywistość;) Po raz kolejny wypada tu wspomnieć o akumulatorze, którego pofalowana obudowa podnosi nieco tył notebooka. Zauważyliśmy tu jedną niepokojącą rzecz – bateria ma dość spore luzy – nie jest spasowana w gnieździe tak pewnie, jak w przypadku np. Della Latitude, co w tej klasy notebooku zdarzyć się raczej nie powinno. Rozmieszczenie portów jest standardowe dla pełnoprawnych stacji roboczych z serii ThinkPad. W stosunku do poprzednika, modelu T510, zarówno ilość złącz, jak i ich rozlokowanie pozostało bez zmian.

I tak, z lewej strony mamy wyloty systemu chłodzenia, złącza DisplayPort, DSUB, charakterystyczne ustawione jeden nad drugim dwa gniazda USB 2.0, złącze ESATA/USB 2.0 combo oraz FireWire. Na boku tym znalazł także swoje miejsce przełącznik odpowiadający za łączność bezprzewodową.

Prawa strona jest już dużo uboższa, gdyż znajdziemy tam czytniki kart pamięci oraz ExpressCard, złącze słuchawkowo-mikrofonowe, nagrywarkę DVD, gniazdo RJ45 oraz blokadę Kensington Lock.

Z przodu można dostrzec wyłącznie wspomniany już zawias służący do odblokowywania ekranu.

Z tyłu w oczy rzuca się ogromna, wystająca poza obrys notebooka, dziewięciokomorowa bateria, a także złącze zasilania, kolejny (żółty, z ciągle aktywnym zasilaniem) port USB 2.0 oraz archaiczne już gniazdo modemu telefonicznego, co jednak może być przydatne, na przykład do diagnostyki sieci.

Przejdźmy teraz do opisu wnętrza notebooka. Blat roboczy wykonano z bardzo sztywnego, czarnego, wzmacnianego stopem magnezu tworzywa sztucznego. Zainstalowano tam także czytnik linii papilarnych. Jak to w całej biznesowej serii notebooków Lenovo, do poruszania kursorem myszy oddelegowano touchpad oraz czerwoną „gumkę” zwaną TrackPointem.

Gładzik jest stosunkowo wygodny i precyzyjny. Jego powierzchnia zapewnia odpowiedni, jednocześnie nie przesadzony poślizg palca dzięki porowatej fakturze płytki. Wadą natomiast jest nieco zbyt mała powierzchnia, po której możemy operować kursorem. Daje się to we znaki szczególnie w połączeniu z matrycą o rozdzielczości 1920x1080, w jaką był wyposażony testowany egzemplarz. Przyciski lewo- i prawokliku są wydzielone z części aktywnej. Wciskają się dość głęboko i pewnie. Na kulturę ich pracy również nie można narzekać. Nad płytką dotykową mamy charakterystycznie wyprofilowane przyciski współgrające z trackpointem. Wciskają się bardzo pewnie i cicho. Cechuje je także dość dobra responsywność.

O klawiaturze ThinkPada T520 można powiedzieć w zasadzie tylko jedno – rewelacja! Wielkość i układ klawiszy są niemalże takie, jak w przypadku pełnowymiarowej pecetowej klawiatury. Klawisze działają miękko, stanowczo odpowiadają na wciśnięcie – użytkownik nie ma wątpliwości, czy i kiedy wciśnięty klawisz zadziałał. W dodatku poszczególne kafelki nie wydają z siebie żadnych niepotrzebnych odgłosów. Jedynie spacja jest nieco głośniejsza, choć to dotyczy generalnie większości notebooków. Klawiaturę pozbawiono co prawda bloku numerycznego, jednak dzięki takiemu posunięciu udało się świetnie rozmieścić poszczególne klawisze. Nieco nietypowe są Delete oraz Esc – są większe niż w każdym innym laptopie, z jakimi mieliśmy do czynienia. Klawiatura co prawda nie jest podświetlana, jednak pracę w ciemnościach ułatwi dioda LED umieszczona niedaleko oczka kamery internetowej w górnej części ramki ekranu notebooka.

W klawiaturę sprytnie wbudowano panel z przyciskami funkcyjnymi, odpowiadającymi za regulację głośności, wyłączenie touchpada czy też podłużnego, niebieskiego guzika ThinkVantage, charakterystycznego dla droższych ThinkPadów. Klawiatura jest odporna na zalanie, co także raczej nie powinno dziwić.

Po obu stronach klawiatury umieszczono kratki, za którymi ukrywają się membrany głośników. Ich wielkość sugerowałaby obecność jakiegoś specjalnego systemu audio, jednak rzeczywistość okazuję się być zgoła inna. Co prawda nikt po notebooku biznesowym nie spodziewa się jakiegoś audio z górnej półki. Te głośniki grają znośnie i co najważniejsze, bez zniekształceń, choć dość cicho. Fakt ten może przeszkadzać nieco w wypadku odtwarzania różnych materiałów dźwiękowych, na przykład podczas prezentacji multimedialnych.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Kamil Śmieszek
Liczba komentarzy: 18

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.