Recenzja Wiedźmin - Polak potrafi!
Potwory z dworca z O.O.
Witaj wędrowcze w świecie (nie tylko) słowiańskich mitów, podań i legend. Oto nareszcie coś z zupełnie z innej bajki po eksploatowanych do granic możliwości trollach, goblinach i ograch. Na ich miejsce wskoczyły utopce, przerazy, kikimory, kuroliszki, południce i masę innego dotąd niespotykanego tatałajstwa. Ogromną zaletą uniwersum stworzonego przez Sapkowskiego jest bardzo oryginalny bestiariusz - Nigdzie indziej nie spotkasz tak wyjątkowych stworów. Nigdzie indziej, bowiem Wiedźmin jest pod tym względem absolutnie wyjątkowy. I co z tego, że maszkary są głupie jak stóg siana? Koniec końców, jedynym ich przeznaczeniem jest wbiec na nasze ostrze i wyzionąć żywota. Wygląd samych przeciwników nie zachwyca, niektórzy z nich bywają wręcz groteskowi, chociaż to nie jest właściwy przymiotnik - oni są paskudni! Ja wiem, potwory z założenia nie mają wzbudzać zachwytu, ale ustalmy jedno - estetyka lub jej ewidentny brak, to dwie zupełne różne sprawy. Oglądanie bloedzuigerów, ghuli czy utopców po pewnym czasie może doprowadzić do nerwowych zachowań, niebezpiecznych dla otoczenia grającego lub powodować mdłości i zawroty głowy. Kilkukrotnie będziemy zmuszeni skopać zadek jakiemuś większemu przyjemniaczkowi: Kościejowi, Zegulowi, albo Upiornej Bestii, całe szczęście, że wykonano je z większą pieczołowitością niż pospolite paskudy. Animacja też troszeczkę maszkaronów trochę kuleje, czasami poruszają się, jakby były dalekimi krewnymi Pinokia lub co najmniej połknęły grabie.;
Z kolei modele niezależnych postaci humanoidalnych (czytaj: ludziów) notorycznie się powtarzają, mało jest oryginalnych twarzy prócz tych z głównej obsady. Reszta stanowi całą armię klonów, co po pewnym czasie zaczyna drażnić. Dajmy na to osoba „dziadka”, została wykorzystana w każdej większej wiosce i w każdym rozdziale. Do staruszka nic nie mam, ale ten sam pijacki ryj (tak, to właściwe określenie), widziany po raz dziesiąty może podważać spójność przedstawianego świata, szczególnie jeżeli usiłuje się nam wmówić, że mamy do czynienia z zupełnie inną personą. Wina leży oczywiście po stronie autorów, którym najwyraźniej nie starczyło chęci lub czasu na wymodelowanie kilku dodatkowych facjat (w „dwójce” powinno być lepiej!).
Alchemia
Aby pojąc zasady alchemii, należy zgodnie z radami Mistrza Jędrzeja zrozumieć dwie podstawowe prawdy. Pierwsza to: „co na górze, to na dole”, a druga: „wszystko jest jednym”. Zgodnie z tymi zasadami substancje alchemiczne znajdziesz wszędzie - w polnych ziołach, w kiszkach zwierząt, czy kamieniach. Albowiem alchemia jest życiem, a życie jest alchemią. Gdy zrozumiesz procesy alchemiczne, zrozumiesz również procesy życiowe i świat natury stanie dla Ciebie otworem* ... Proste? Rzekłbym oczywista oczywistość, ale tego nie zrobię, żeby nie wyjść na idiotę ;]. Alchemia to podstawa bytu, szczególnie na wyższych poziomach trudności, gdzie każda walka może zakończyć się zgonem. Składników mikstur jest całe zatrzęsienie i nie ma sensu rozwodzić się nad ich przeznaczeniem. Polecam czytać dużo książek na ten temat, w których wszystko zostało skrupulatnie opisane. Ważne, że „buteleczki”, z których Biały Wilk pociąga, funkcjonują na innej zasadzie niż dotychczas w grach bywało. Po pierwsze, działanie mikstur rozkłada się w czasie. To nie Diablo, gdzie do plecaka bierzemy setki potionów, łykamy je hurtowo i sprawa załatwiona. Tutaj wystarczy jedna porcja, żeby przez dłuższy czas zapewniła nam regenerację i nie myślimy już nad uzupełnianiem sił witalnych. Po drugie, skutki spożycia co niektórych Wiedźmińskich specyfików są na tyle silne, że po zakończonej walce należy je czym prędzej zneutralizować. Po trzecie zaś, mikstury robimy sami w trakcie medytacji ze znalezionych składników i receptur, których się nauczymy. Nie przypominam sobie, aby do tej pory w jakiejkolwiek grze zastosowano dokładnie taki system. Wytwarzanie miksturek, to może żadna nowość, niemniej samo ich działanie jest zgoła odmienne od oklepanych schematów.
Powiązane publikacje

Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
89
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
130
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127
Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku
150