Wiedźmin: Outcast - szczegóły nieskończonego DLC

Wiedźmin był naprawdę niesamowitą grą cRPG, o czym świadczą nie tylko wysokie oceny w prasie branżowej, ale przede wszystkim ponad 1,5 miliona sprzedanych kopii na całym świecie. Zważywszy na fakt, że tytuł pojawił się wyłącznie na platformie PC, jest to bardzo dobry wynik. W naszym serwisie, była to jedyna gra jaka dotychczas otrzymała notę 95/100. Teraz czekamy na sequel tej polskiej superprodukcji, ale jednocześnie na światło dzienne wypłynęło kilka ciekawych informacji dotyczących planowanego dodatku do „jedynki”. Tak, tak - zamiary były, ale nie udało się ich zrealizować. DLC ochrzczono tytułem Outcast i wiadomo już, co miało się weń znaleźć.

Fabuła nieskończonego dodatku została osadzona na wyspie Faroe w Archipelagu Skellig. Okoliczne niewiasty, za sprawą tajemniczych mocy, rodziły na świat okropne potwory, co wprowadziło mieszkańców w niezbyt dobry nastrój (szczególnie mężów owych niewiast). Oczywiście, nasz jasnowłosy Geralt ruszył by zbadać niepokojące wieści, zdjąć klątwę i zabić sprawcę zamieszania. Niemniej wszystko zaczęło się, gdy niejaki Harald zawarł z gnomem Shiltzenem układ, aby ten pomógł mu pozbyć się stwora nękającego jego żonę - Morgannę (powiła bliźniczki Astrid i Hafnira). Shiltzenem zażądał w zamian pierworodnego, zaś Harald dotrzymał słowa i oddał mu syna. Niestety, uwięziony Hafnir padł ofiarą przepowiedni, ale ostatecznie uciekł i zaczął teraz rozrabiać. Cóż, zapowiadało się nieźle - szkoda że projekt upadł. Wedle opublikowanych informacji, historyjka była mocno zakręcona, stosunkowo długa (trzy rozdziały) i obfitująca w wątki poboczne. 

Źródło: GameBanshee