Wiedźmin 3: Dziki Gon jest rewelacyjny. Recenzja wersji PC
- SPIS TREŚCI -
- 0 - Wiedźmin 3: Dziki Gon - recenzja wersji PC
- 1 - Urzekła mnie Twoja historia Wiedźminie
- 2 - Geralt jaki jest chyba każdy widzi
- 3 - Długa wycieczka na koniec świata
- 4 - Platforma testowa na jakiej testujemy gry
- 5 - Wiedźmin 3: Dziki Gon PC - Galeria screenów
- 6 - Podsumowanie, oprawa graficzna i wymagania sprzętowe
Długa wycieczka na koniec świata
Klimat nowego Wiedźmina to smakowita słowiańsko-nordycko-germańska mieszanka, aczkolwiek z silnie dominującą nutą nadwiślańskich motywów, odczuwalnych zwłaszcza przy bliższym kontakcie. Rozległe wrzosowiska porośnięte brzozami, drewniane chatki nakryte strzechą, figurki pogańskich bożków czatujące na rozstajach, zamczyska wzniesione z czerwonej cegły, oceany złocistego zboża dojrzewające na polach - przemierzając planszę nieustannie czułem jakbym odwiedzał fantastyczną wizję państwa Piastów. Świat Wiedźmina urzeka bogactwem, rozmachem i szczegółowością, dosłownie co kilkadziesiąt kroków znajdowałem ciekawe miejsce do zwiedzenia, jakąś pieczarę, zrujnowaną twierdzę albo miasteczko. Wspominałem o aluzjach do Dziadów, Mysiej Wieży lub Sezonu Burz? Genialną atmosferę Wiedźmin 3: Dziki Gon zawdzięczamy jednak nie sielskim plenerom, ale wydarzeniom oraz sytuacjom ukazującym ludzkie dramaty, bezradność wobec okrucieństwa wojny, wszechobecną zdradę, pazerność i zepsucie. Tutaj człowiek jest człowiekowi wilkiem, a niejednokrotnie nawet gorszym potworem niż topielce, strzygi czy wąpierze. Wiedźmin stanowi także zaprzeczenie bajkowej harmonii, prostolinijności oraz oczywistych podziałów charakterystycznych dla Tolkienowskiej szkoły. Mnie osobiście wizja Sapkowskiego bardziej przekonuje.
Otwarta struktura planszy pozwala grającemu na swobodne przemieszczenie, ale nazywanie Dzikiego Gonu rasowym sandboxem to nadużycie, ponieważ występują też lokacje zamknięte, podobnie jak nieprzekraczalne granice dalekie od pochodzenia naturalnego. Kiedy zapuściłem się naprawdę daleko ujrzałem komunikat o konieczności zawrócenia, którego zbagatelizowanie poskutkowało automatycznym teleportowaniem postaci kilka metrów wstecz... Niestety takie zagrywki rodem z Obliviona psują przyjemność eksploracji, chociaż w stosunku do Wiedźmin: Zabójcy Królów poczyniono ogromny krok naprzód. Poza tym programiści dokonali wielu korzystnych zmian wprowadzając opcje transportu konnego, łodziami oraz błyskawiczną podróż między punktami orientacyjnymi. Bardzo ułatwia to pokonywanie dłuższych dystansów, a przejście z jednego końca mapki na drugi zajmuje ładnych kilka minut. Wierzchowca można przywołać w dowolnym momencie, co czasami powoduje zabawne sytuacje, zwłaszcza gdy sprytny zwierzak wyjdzie ze straganu :) Wiedźmin nauczył się również skakać, pływać, nurkować i walczyć w siodle. Oznacza to zupełnie nowy wymiar zwiedzania planszy.
Znakomicie wypadają też konwersacje z bohaterami niezależnymi, kipiące od ironicznego czarnego humoru, przeplatanego z siarczystymi wulgaryzmami. Czytanie, oglądanie. słuchanie i uczestnictwo w dialogach jest prawdziwą przyjemnością, szczególnie iż podejmowane decyzje realnie wpływają na późniejsze wydarzenia. Przeważająca część zadań fabularnych posiada więcej niż jedno zakończenie, mogące rozpocząć kolejne wyzwanie tudzież zaowocować jakimiś nieoczekiwanymi konsekwencjami. Sporadycznie pojawiają się możliwości perswazji (np. znakiem Aksji), trzeba dokonać wyboru w określonym czasie lub wytargować cenę zlecenia, jednak najczęściej drzewko rozmów przybiera klasyczną formę. Niejednokrotnie potraktowanie dyskutanta w określony sposób prowadzi do rozwiązania pokojowego bądź konfrontacji, chociaż bądźmy szczerzy - takiej swobody wypowiedzi jaką oferuje Pillars of Eternity nie uświadczymy. Mimo wszystko Wiedźmin 3: Dziki Gon deklasuje pozostałe action cRPG, choćby dlatego, że nietuzinkową główną postać obdarzono silną osobowością, przekonaniami, charyzmą i upiorną aparycją. Nie kierujemy manekinem do noszenia uzbrojenia, tylko legendarnym Geraltem z Rivii, szukając własnego miejsca w schorowanym świecie.
O grafice napiszę cosik więcej w następnym akapicie, a tymczasem chciałem poruszyć kwestię ogólnego dopracowania produkcji. Jak powszechnie wiadomo w sandboxach czy quasi-sandboxach trudno uniknąć wpadek technicznych i trzeci Wiedźmin nie stanowi wyjątku. Sterowanie postacią bywa nieprecyzyjne, co najdobitniej czuć podczas sekcji zręcznościowych, gdzie upadek z trzech metrów kończy się zgonem (!). Szarżowanie konno lasami ujawnia problemy z kolizją obiektów - wierzchowiec potrafił się zaciąć w niewidzialnej ścianie, a dziwaczne wskakiwanie na grzbiet rumaka to niestety norma (Wiedźmin dokonuje tej sztuki tyłem od strony zada ;]). Niezbyt dobrze rozplanowano też interfejs ekwipunku, gdzie trzeba się solidnie naklikać, aby znaleźć szukaną zakładkę, co jeszcze bardziej irytuje w przypadku myszkowania po sklepach. Stabilność gry także wzbudza pewne wątpliwości, skoro nawet redakcyjna maszyna zaliczyła kilka wpadek, ale Wiedźmin 3: Dziki Gon jest wyjątkowo wrażliwy na anomalie sprzętowe (tzn.: overclocking). Przynajmniej nie miałem żadnych problemów z zaliczeniem misji, skryptami czy renderowaniem postaci w cut-scenkach. Rozmiar niedoróbek okazuje się akceptowalny, ostatni Assassin's Creed albo Battlefield wypadały znacznie gorzej.
- SPIS TREŚCI -
- 0 - Wiedźmin 3: Dziki Gon - recenzja wersji PC
- 1 - Urzekła mnie Twoja historia Wiedźminie
- 2 - Geralt jaki jest chyba każdy widzi
- 3 - Długa wycieczka na koniec świata
- 4 - Platforma testowa na jakiej testujemy gry
- 5 - Wiedźmin 3: Dziki Gon PC - Galeria screenów
- 6 - Podsumowanie, oprawa graficzna i wymagania sprzętowe
Powiązane publikacje

Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
91
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
130
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127
Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku
150