Więcej retencji danych i przymusowe backdoory? Rząd wycofuje sporne przepisy z Prawa Komunikacji Elektronicznej
Ustawodawstwo w Polsce jest uchwalane dwutorowo. Z jednej strony mamy do czynienia z inicjatywą krajową, z drugiej zaś jesteśmy zobowiązani do implementacji prawa unijnego do własnego systemu. Dotyczy to rozporządzeń i dyrektyw. Pierwszy rodzaj aktu wiąże bezpośrednio na terenie całej Unii Europejskiej. Drugi zaś wyznacza cel, który muszą osiągnąć wszystkie państwa wspólnoty - jednak sposób jego osiągnięcia państwa określają za pośrednictwem własnej legislacji.
W styczniu 2023 roku projekt ustawy znanej jako Prawo Komunikacji Elektronicznej wzbudził ogromne emocje. Nowe obowiązki nakładane na dostawców usług komunikacyjnych w założeniu czyniły każdego obywatela podejrzanym, którego (meta)dane trzeba skrupulatnie przechowywać. Dziś rząd wycofał się z problematycznego projektu pod naporem krytyki.
Bittium Tough Mobile 2: smartfony odporne na inwigilację wkraczają do Polski. Remedium na Pegasusa?
Źródłem projektu jest dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2018/1972 z dnia 11 grudnia 2018 roku ustanawiająca Europejski kodeks łączności elektronicznej. Jak widać, akt pochodzi sprzed pięciu lat. W założeniu powinien zostać wdrożony przez wszystkie państwa członkowskie do dnia 21 grudnia 2020 roku. W praktyce implementacja została opóźniona o ponad dwa lata. W dotychczasowych projektach znalazły się kontrowersyjne przepisy, które nie znajdują odpowiednika w oryginalnym dokumencie. Dotyczą rozszerzenia - już i tak ponadprzeciętnie pokaźnego - katalogu podmiotów i danych, których dotyczy obowiązek przechowywania informacji (czyli retencji danych). Do przedsiębiorstw telekomunikacyjnych mieli dołączyć oferenci komunikacji interpersonalnej niewykorzystującej numerów. W praktyce oznaczało to komunikatory internetowe czy pocztę elektroniczną. Dostawcy usług mieli przechowywać dane jednoznacznie identyfikujące użytkownika w sieci, a w analizach pojawiało się słowo backdoor.
Pegasus: Ponad 50 tys. osób inwigilowanych przy użyciu narzędzia NSO. Wśród nich aktywiści, dziennikarze i duchowni
Organizacje pozarządowe wskazywały, że proponowane przepisy nie tylko wykraczają poza wyrażoną w dyrektywie wolę europejskiego legislatora, ale też są sprzeczne z prawem unijnym. Projekt został również skrytykowany przez ministra właściwego do spraw członkostwa Rzeczypospolitej Polskiej w Unii Europejskiej za niezgodność z prawem unijnym. W takiej formie mógłby stać się obiektem zainteresowania ze strony Komisji Europejskiej lub Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Ostatecznie dziś zrezygnowano z dalszego procedowania kontrowersyjnych przepisów w procesie legislacyjnym. W praktyce byłyby też niezwykle trudne do wyegzekwowania wobec podmiotów zagranicznych. Następny etap zakłada wysłuchanie publiczne planowane na 6 marca 2023 roku - pakiet ustaw dotyczy nie tylko przechowywania danych, ale też wielu innych istotnych kwestii (budzących równie silne zainteresowanie społeczne co prywatność w sieci). Pomimo odrzucenia projektu w dotychczasowej formie, fundacja Panoptykon ostrzega, że wciąż w Polsce funkcjonują przepisy pozwalające na szeroką inwigilację (i to bez wymogu zgody sądu).
Powiązane publikacje

Tajwan ogranicza eksport technologii TSMC. Nowe regulacje mają chronić najważniejsze procesy przed zagraniczną konkurencją
29
Wielka Brytania planuje zakazać aplikacji AI tworzących deepfake dzieci. Ofcom i rząd UK podejmują stosowne działania
39
IBM zainwestuje 150 mld USD w USA, a konkretniej w rozwój AI, komputerów kwantowych, a także produkcji lokalnej
14
Prawnicy MyPillow użyli AI i wpadli w pułapkę fikcyjnych spraw. Grożą im naprawdę poważne konsekwencje
73