Uwaga na wiadomości e-mail posiadające zainfekowane załączniki
O bezpieczeństwo danych trzeba dbać, a użytkownicy Internetu powinni być świadomi zagrożeń czyhających na nich w globalnej sieci. Wirusy i inne niepożądane oprogramowanie jest rozprowadzane już od wielu lat, ale wraz z rozwojem usług internetowych rośnie ryzyko przypadkowego zarażenia komputera - coraz więcej starszych ludzi zaczyna korzystać z serwisów dostępnych w sieci, nie mówiąc już o internetowych kontach bankowych lub innych wrażliwych usługach. Tam gdzie pojawiają się pieniądze lub dane osobowe, tam również łatwo znaleźć cyberprzestępców chcących uzyskać dostęp do naszych prywatnych informacji. Ataki na użytkowników bywają różne, ale od pewnego czasu specjaliści zauważają rosnącą aktywność przestępców wykorzystujących popularną usługę sieciową.
Fałszywych e-maili będzie coraz więcej - co gorsza, cyberprzestępcy mogą zwiększyć jakość treści i omotać tysiące użytkowników.
Na nasze skrzynki e-mailowe trafia coraz więcej informacji od "banków", "placówek pocztowych" lub innych ważnych "instytucji". Po co ten cudzysłów? Otóż, wiele tych wiadomości wcale nie pochodzi od wymienionych podmiotów i mówimy wtedy o zwykłym podszywaniu się - doświadczeni użytkownicy na pewno sprawdzają adres, z którego otrzymali e-maila i raczej czytają jego treść, ale wiele zapracowanych osób odbierających codziennie dziesiątki faktur i innych dokumentów zaczyna działać poniekąd automatycznie. Pojawia się wiadomość, więc ściągamy załącznik i sprawdzamy jego zawartość... a dopiero potem dowiadujemy się (lub też nie) o przykrych konsekwencjach.
Skrzynka pocztowa Gmail pozwala na zachowanie relatywnie wysokiego poziomu bezpieczeństwa, bowiem Google automatycznie oznacza podejrzane wiadomości zawierające załączniku lub odnośniki. Co innego, że wiele firm posiada własne usługi mailowe, a użytkownicy są zmuszeni do korzystania z "przeterminowanego" oprogramowania, chociażby starszego Outlooka od Microsoftu. Powyższa wiadomość już na pierwszy rzut oka wygląda dosyć podejrzanie - Sherri Myslinski dziękując za współpracę pozostaje z poważaniem, co powinno zapalić nam czerwoną lampkę, która skłoni nas do usunięcia wiadomości.
Winston Kurzawa ma dla nas ostateczne dokumentacje cen transferowych, a wszystko to oczywiście w formacie .doc obsługiwanym przez oprogramowanie Microsoftu. Spytacie się - jaką skuteczność mają ataki tego typu? Wystarczy posiadać starsze aplikacje pakietu biurowego, niezaktualizowany system i być może słaby antywirus, aby Pan Kurzawa bez Waszej wiedzy mógł na dobre zadomowić się na dysku twardym. Celem dzisiejszej wiadomości na temat robaków jest uczulanie Internautów na tego typu e-maile, które pojawiają się coraz częściej. Jeżeli pobieracie załączniki, to zwróćcie uwagę na ich pochodzenie i zastanówcie się, czy warto ryzykować.
Powiązane publikacje

Urządzenia z iOS i Android nadal narażone na juice jacking. Nowe badania ujawniają kolejne luki w zabezpieczeniach
17
Reklamy tworzone przez AI i prezenterzy radiowi, którzy nie istnieją - nowa rzeczywistość, w której bez weryfikacji informacji ani rusz
30
Cyberprzestępcy z pomocą GPT-4o Mini i AkiraBota zalali 80 000 stron internetowych automatycznie generowanymi treściami SEO
11
CISA ostrzega przed techniką Fast Flux. Cyberprzestępcy coraz skuteczniej ukrywają infrastrukturę ataków
17