USA zatrzymały sankcjami powstanie chińskiej pamięci DRAM
Wybudowany gigantycznym kosztem zakład, który miał rozpocząć w tym roku masową produkcję pamięci, w marcu wstrzyma całkowicie swoją działalność. Chiński Fujian Jinhua Integrated Circuit nie miał szans z sankcjami wprowadzonymi przez Donalda Trumpa. Bez dostaw technologii i materiałów z USA inwestycja nie ma nawet możliwości rozruchu. Zdaniem Waszyngtonu problemy Jinhua to dowód, że polityka ścigania chińskich firm oskarżonych o kradzież technologii przynosi rezultaty. "Uruchomienie produkcja DRAM w Chinach, biorąc pod uwagę, że prawdopodobnie jest ona oparta na technologii pochodzącej ze Stanów Zjednoczonych, zagraża długoterminowej rentowności amerykańskich dostawców, którzy zaopatrują USA w ważne systemy wojskowe" - twierdzi Departament Handlu.
Ponad 200 z około 300 inżynierów tajwańskiego United Microelectronics Corporation, pierwotnie wysłanych do pracy w Jinhua, powróciło do domu.
Fujian Jinhua Integrated Circuit Co. (JHICC) to chińska firma, która kończy gigantyczną inwestycję i przygotowuje się do uruchomienia nowej fabryki kości pamięci o wartości 5,7 miliarda dolarów. Powstawać miały w niej między innymi pamięci DRAM. Firma to oczko w głowie komunistycznych władz. Jest zarazem sercem programu" Made in China 2025 ". Program ten ma uczynić z Państwa Środka potęgę numer jeden w globalnym wyścigu technologicznym. To państwowe przedsiębiorstwo zostało oskarżone jednak o kradzież tajemnic handlowych z amerykańskiej firmy Micron. Jak już informowaliśmy Departament Handlu USA oświadczył 30 października, że umieścił JHICC na liście podmiotów, które nie mogą kupować komponentów, oprogramowania i technologii od firm amerykańskich.
Micron ukarany zakazem handlu na terenie Chin
Sankcje zmusiły też inne firmy, które współpracowały z Chińczykami, do jej zaprzestania. Ponad 200 z około 300 inżynierów tajwańskiego United Microelectronics Corporation (UMC), pierwotnie wysłanych do pracy w Jinhua, powróciło właśnie do domu. Tym samym w chińskiej fabryce brakuje istotnych i doświadczonych pracowników, którzy pracują na stanowiskach odpowiedzialnych za uruchamianie i zwiększanie produkcji. "Wskazywanie palcem i metoda zawstydzania jak widać działają" - powiedział jeden z amerykańskich urzędników. "Wygląda na to, że niektórzy tajwańscy inżynierowie obawiają się prawnego ryzyka związanego z pracą w tej fabryce, i mam nadzieję, że powstrzyma to innych przed podjęciem współpracy z Chińczykami".