Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Test smartfona Samsung Galaxy S9+ - Powtórka z rozrywki

Samsung Galaxy S9+ - Wykonanie, wyświetlacz i biometria

Po co naprawiać coś, co działa? - takie motto musiało przyświecać inżynierom Samsunga podczas projektowania nowego flagowca. Samsung Galaxy S9+ prezentuje się niemal identycznie jak model S8+ i to do tego stopnia, że osoba niewtajemniczona może mieć poważny problem z odróżnieniem ich od siebie. Mamy tutaj dokładnie tę samą obłą linię, front z zakrzywionym wyświetlaczem Infinity Display, a wszelkie różnice między poszczególnymi modelami to jedynie subtelne drobiazgi. Ma to swoje plusy i minusy. Bez wątpienia obrana przez Koreańczyków stylistyka wyróżnia się na tle urządzeń innych producentów, co jest dużym atutem. Niemniej ważne jest także to, że taki design po prostu podoba się klientom, co pokazał już przykład poprzednika. Sam smartfon dostępny ma być w czterech wersjach kolorystycznych: czarnej, szarej, niebieskiej i fioletowej (choć prawdę mówiąc wygląda ona raczej na różową). Niezależnie od wybranego wariantu kolorystycznego front smartfona jest całkowicie czarny, a wyświetlacz ma się rzekomo perfekcyjnie stapiać z ramkami. W rzeczywistości tak perfekcyjnie wcale nie jest i bez problemu można doszukać się wzrokiem krawędzi ekranu, ale rzeczywiście efekt wizualny jest całkiem ciekawy. Poza tym w przypadku przedniego panelu trudno zwrócić na cokolwiek innego uwagę. Co prawda nad wyświetlaczem mamy głośnik do rozmów, przedni aparat, skaner tęczówki, diodę powiadomień oraz zestaw czujników, ale są one na tyle zręcznie zamaskowane, że praktycznie ich nie widać.

Test smartfona Samsung Galaxy S9+ - Powtórka z rozrywki [2]

Trochę ciekawiej robi się na tylnym panelu, gdzie zaszło kilka radykalnych wręcz zmian. Pierwszą z nich jest przesunięcie skanera linii papilarnych pod obiektyw aparatu, co jest zdecydowanie krokiem w dobrą stronę. Być może nawet bym za to rozwiązanie pochwalił producenta, ale zamiast tego wolę udawać, że pomysł na umieszczenie czytnika obok aparatu to tylko senny koszmar i tak naprawdę nigdy nie został wcielony w życie. W ten sposób łatwiej mi zachować szacunek do koreańskich projektantów. Druga istotna zmiana również związana jest z aparatem. Mowa konkretnie o pojawieniu się drugiego obiektywu rodem z Note8. O tym jak taka konfiguracja sobie radzi z pewnością będę miał jeszcze okazję napisać, natomiast w tym miejscu chciałbym tylko pochwalić producenta za to, że moduł aparatu nie wystaje poza obręb obudowy. Poza tymi dwoma elementami na tylnym panelu znajdziemy jeszcze lampę błyskową połączoną z czujnikiem pulsu, logo producenta oraz symbol "Duos" przypominający, że mamy do czynienia z wersją obsługującą dwie karty SIM. Krawędzie boczne urządzenia otoczone są metalową ramką dopasowaną do posiadanego przez nas wariantu kolorystycznego. Jeśli chodzi o rozmieszczenie na krawędziach elementów, to jest ono identyczne jak w przypadku modelu S8+. U góry urządzenia mamy tackę na dwie karty nanoSIM lub nanoSIM i microSD oraz dodatkowy mikrofon. Wprawne oko dostrzeże także zakamuflowane paski anteny. Boczne krawędzie przeznaczone są na przyciski. Z prawej strony mamy zasilanie, a z lewej regulację głośności oraz Bixby. Same przyciski są metalowe i wygodne w obsłudze, ale kompletnie nie rozumiem czemu producent nie może po ludzku umieścić ich na prawym boku, co ułatwiłoby obsługę jedną ręką osobom praworęcznym. W przypadku tak dużego urządzenia to naprawdę robi dużą różnicę. Tutaj producent ma u mnie minusa. U dołu urządzenia znajdziemy natomiast paski anteny, mikrofon do rozmów, głośnik multimedialny, gniazdo jack 3,5 mm i port USB typu C.

Test smartfona Samsung Galaxy S9+ - Powtórka z rozrywki [nc2]

W kwestii wykonania tradycyjnie już dla urządzeń Samsunga nie mogę się absolutnie do niczego przyczepić. Dobór materiałów jak na ten segment jest wzorowy, bowiem urządzenie wykorzystuje dwie tafle szkła Gorilla Glass 5 oraz szkielet z nowego, mocniejszego stopu aluminium. Można takie połączenie lubić lub nie, ale nie można mu odmówić tego, że pasuje do segmentu premium jak ulał. Spasowanie elementów również jest perfekcyjne i nie ma większego sensu rozpisywać się na jego temat. Gorzej niestety wypada kwestia obsługi urządzenia. Na plus trzeba odnotować, że producent wprowadził drobne zmiany, dzięki którym ze smartfonem pracuje się dużo lepiej niż z S8+ czy Note8. Na pierwsze miejsce wysuwa się tutaj przede wszystkim nowa pozycja czytnika linii papilarnych. Do tego dochodzi nieco ostrzej wykończona boczna ramka, co poprawia chwyt telefonu, a także pewne udogodnienia w warstwie software'owej (np. nowe gesty rozwijania powiadomień), więc widać, że inżynierzy Samsunga zdążyli się nad problemem komfortu pochylić. Niestety cudów nie ma. Niezależnie od tego co by tu można było wymyślić, to nadal będziemy mieli do czynienia z zakrzywionym panelem o przekątnej 6,2" i proporcjach 18,5:9. Sięgnięcie górnej belki kciukiem to udręka, natomiast boczne krawędzie również lubią spłatać psikusa, utrudniając korzystanie ze skrajnych części wyświetlacza. Do tego dochodzi wspomniana już przeze mnie kwestia przeniesienia części przycisków na lewą stronę telefonu, przez co dostęp do nich jest dla osób praworęcznych utrudniony. Ogólnie rzecz biorąc nie jestem zadowolony z komfortu obsługi w nowej topowej Galaktyce, choć mimo wszystko jest nieco lepiej niż po S8+ i - zwłaszcza - Note8 się spodziewałem. Mimo to nie odważyłbym się nosić S9+ bez etui, bowiem próba jego jednoręcznej obsługi niemal na pewno skończy się kiedyś nieprzyjemnym wypadkiem, a koszt naprawy pięknego ekranu Infinity Display do niskich nie należy.

Test smartfona Samsung Galaxy S9+ - Powtórka z rozrywki [nc3]

Skoro już o wyświetlaczu mowa, to jest on praktycznie identyczny do tego, który pojawił się w modelu S8+. Mamy w związku z tym do czynienia z zakrzywioną matrycą Super AMOLED o przekątnej 6,2" i rozdzielczości 2960x1080, co daje zagęszczenie pikseli rzędu ok. 529 PPI. Jeśli chodzi o parametry wyświetlacza, to są one fantastyczne. Mamy nieskończony kontrast, rewelacyjne kąty widzenia czy wysoką jasność maksymalną (która w trybie automatycznym może zostać dodatkowo podkręcona). No normalnie ideał... gdyby nie pewien detal. Otóż wszystkie te fantastyczne cechy skutecznie podkopuje obecność zagięć na wyświetlaczu, przez co przy krawędziach przez większość czasu będziemy obserwowali nieładne przebarwienia lub refleksy świetlne. Drobiazg, ale może niektórym działać na nerwy. Jeżeli chodzi o kolory, to ich odwzorowanie jak zwykle jest bezbłędne. Domyślnie mamy co prawda do czynienia z przejaskrawionymi typowo "oledowymi" barwami, ale wystarczy zmienić tryb obrazu na standardowy by uświadczyć niemal wzorowej kalibracji. Dodatkowo dostajemy dwa tryby pośrednie (Zdjęcia i Kino AMOLED), opcję regulacji balansu bieli oraz zmiany rozdzielczości. Jest także filtr światła niebieskiego, który możemy włączać zależnie od harmonogramu, a także funkcja Always On Display, która wyświetla wiele przydatnych informacji także na wyłączonym ekranie. Na brak opcji konfiguracji zdecydowanie nie można narzekać. Poniższe pomiary wykonano na kolorymetrze X-Rite i1 Display Pro ze stosownym oprogramowaniem przy domyślnych ustawieniach smartfona.

Wyniki pomiarów wyświetlacza (jasność 100%):

  • Luminancja bieli (cd/m²): 392,3
  • Luminancja czerni (cd/m²): 0
  • Kontrast: n/d
  • Maksymalne ΔE: 8,15
  • Średnie ΔE: 3,32

W kwestii biometrii Samsung Galaxy S9+ został wyposażony bardzo obficie, bowiem oprócz skanera linii papilarnych mamy tu także skaner tęczówki oraz funkcję rozpoznawania twarzy, a także nowość nazwaną "inteligentne skanowanie", która łączy dwie ostatnie metody. Najwięcej radości przyniósł mi skaner linii papilarnych, który wreszcie ulokowany jest w wygodnym miejscu, a do tego oferuje gest rozwinięcia panelu powiadomień (zbawienie przy tutejszym ekranie). Niestety nadal korzystanie z niego nie jest w pełni komfortowe, bowiem jest nieco za wąski, ale w porównaniu z poprzednim rozwiązaniem to i tak niebo a ziemia. Pozytywne wrażenia szybko się jednak popsuły, kiedy kilkukrotnie nie mogłem odblokować telefonu, a na ekranie pojawił się komunikat "Czytnik linii papilarnych nie odpowiada. Spróbuj ponownie później." Żeby znowu zaczął działać potrzebny był reset urządzenia. Być może jest to jedynie wina wczesnej wersji oprogramowania, ale tak czy inaczej w kosztującym 4000 zł smartfonie coś takiego nie powinno mieć miejsca. Jeśli chodzi o skaner tęczówki, to jest to nadal funkcja, która moim zdaniem wymaga dopracowania - na razie jest to tylko niewygodny i zawodny gadżet. Teoretycznie taką usprawnioną wersją miało być nowe inteligentne skanowanie, które rzeczywiście działa znacznie sprawniej niż samo Samsung Iris, ale niestety nadal nie jest to metoda w pełni komfortowa i zamiast się z nią użerać zazwyczaj po prostu korzystałem z odblokowania wzorem (albo skanerem linii papilarnych, o ile akurat działał).

Test smartfona Samsung Galaxy S9+ - Powtórka z rozrywki [4]

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 31

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.