Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Test smartfona LG G7 ThinQ - Czy warto było czekać?

LG G7 ThinQ - Wykonanie, wyświetlacz i biometria

Od strony wizualnej LG G7 ThinQ nawiązuje bardzo mocno do modelu G6. Ponownie mamy więc do czynienia z urządzeniem o nienarzucającej się, wręcz nieco minimalistycznej stylistyce, jednak surowy, industrialny charakter poprzednika został nieco złagodzony za sprawą zmian dokonanych na przednim panelu. Przede wszystkim zamiast płaskiej tafli szkła w nowym modelu znajdziemy łagodnie zaokrąglone przy krawędziach szkło 2,5D, natomiast zajmujący praktycznie cały front wyświetlacz ma teraz znacznie mocniej zaokrąglone rogi. No i jest też notch, przez którego smartfon został okrzyknięty w internecie klonem iPhone X - moim zdaniem kompletnie bezpodstawnie, bo G7 przypomina produkt Apple znacznie mniej niż chociażby Huawei P20 czy większość tegorocznych flagowców. Samo wcięcie nie jest rzecz jasna dla ozdoby, a znalazło się na nim miejsce na aparat, głośnik do rozmów, zestaw czujników oraz diodę powiadomień. Oprócz tego wspomnieć warto o ramce, która niezależnie od wybranej wersji kolorystycznej pozostaje czarna i jak na smartfon o tego typu konstrukcji wydaje się być niestety dość szeroka.

Test smartfona LG G7 ThinQ - Czy warto było czekać? [nc2]

Z tyłu LG G7 ThinQ jedynie nieznacznie różni się od swojego poprzednika. Ponownie zdecydowano się wykonać plecki z lekko zaokrąglonej przy krawędziach tafli szkła oraz wykończyć na wysoki połysk. Uprzedzając pytania - tak, palcuje się i to strasznie, więc polecam razem ze smartfonem kupić etui lub szmatkę. Jeśli chodzi o kolor, to w przypadku testowanego egzemplarza ma on kolor czarny, ale w sklepach znajdziemy też wariant niebieski, srebrny i różowy. Względem G6 dodano logo producenta u dołu, a oznaczenie modelu przesunięto trochę wyżej. Do tego podwójny aparat ma teraz układ pionowy, a nie poziomy, natomiast lampa błyskowa i laserowy autofocus zostały umieszczone obok. Dzięki temu obiektywy razem ze znajdującym się poniżej skanerem linii papilarnych nie wyglądają już jak zdziwiona twarz, którą widziałem za każdym razem patrząc na zeszłoroczny model. Jeśli chodzi o boczne ramki, to one również nie zmieniły się znacząco przez ostatnich dwanaście miesięcy, w związku z czym ponownie wykonane są z aluminium i delikatnie wyprofilowane by lepiej leżeć w dłoni. Są one wykończone na wysoki połysk i kolorem dopasowane do reszty obudowy. Jeśli chodzi o rozmieszczenie na nich elementów, to tutaj producent troszeczkę namieszał, praktycznie kopiując układ przycisków ze smartfonów Samsunga. Oznacza to, że z prawej strony znajdziemy wyłącznie przycisk zasilania, natomiast z lewej mamy dwa niezależne klawisze regulacji głośności oraz przycisk do wywoływania Google Assistant (lub standardowej aplikacji Google na rynkach, gdzie jest on niedostępny - np. w Polsce). Oprócz tego na górnej krawędzi znajdziemy tackę na kartę nanoSIM i microSD oraz mikrofon do redukcji szumów, a na dolnej port USB-C, głośnik multimedialny, mikrofon do rozmów i gniazdo jack.

Test smartfona LG G7 ThinQ - Czy warto było czekać? [nc3]

Jeśli chodzi o jakość wykonania, to tutaj trudno cokolwiek nowemu flagowcowi LG zarzucić. Smartfon składa się z solidnego aluminiowego szkieletu oraz dwóch tafli szkła Gorilla Glass 5. Standard w przypadku smartfonów z tego segmentu, ale cieszy, że Koreańczycy nie zdecydowali się tu na cięcie kosztów. Spasowanie elementów nie budzi najmniejszych zastrzeżeń, natomiast największym atutem urządzenia ma być jego wytrzymałość. Smartfon może pochwalić się wodo- i pyłoszczelnością potwierdzoną certyfikatem IP68, a także odpornością na upadki zgodną z normą MIL-STD-810G. Co prawda raczej nie radziłbym nikomu robić sobie niepotrzebnych nadziei, że G7 przetrwa dzięki niej bez szwanku spotkanie z chodnikiem z wysokości 1,5 m, ale powinien wyjść z takiej sytuacji w lepszym stanie niż produkty konkurencji. Sami z oczywistych względów nie mieliśmy okazji tej konkretnej cechy przetestować, więc wierzymy na słowo… ale mimo wszystko rekomendujemy zakup porządnego etui. Niestety o ile do wykonania urządzenia nie mam zastrzeżeń, o tyle do wygody już tak. Co prawda smartfon leży w ręce bardzo pewnie jak na urządzenie tych gabarytów, ale ze względu na duży wyświetlacz jego obsługą jedną ręką może być kłopotliwa. Nie mam o to pretensji do producenta, bo przy takim rozmiarze ekranu nie da się tego uniknąć. To o co natomiast mam pretensje, to inspirowane Samsungiem rozmieszczenie przycisków, które z punktu widzenia osoby praworęcznej wydaje się być kompletnie nieprzemyślane. Zamiast umieścić wszystkie klawisze z prawej strony, gdzie większość użytkowników mogłaby je z powodzeniem obsłużyć za pomocą kciuka, część została przeniesiona na lewą krawędź, przez co zmiana głośności będzie od użytkownika wymagała niemal każdorazowej korekty chwytu. Dodatkowo dedykowany przycisk dla Asystenta nie jest może dużym utrapieniem, ale jednak jest on niepotrzebny, a sama jego obecność komplikuje bezwzrokową obsługę urządzenia. Są to co prawda drobiazgi, które nie irytują tak jak np. w przypadku Xperii XZ2, ale w dalszym ciągu rzutują negatywnie na komforcie pracy z urządzeniem. Odnotować warto również fakt, że G7 podczas pracy lubi się zagrzać. Może nie na tyle by stało się to uciążliwe, ale jednak wyczuwalnie.

Test smartfona LG G7 ThinQ - Czy warto było czekać? [nc4]

Test smartfona LG G7 ThinQ - Czy warto było czekać? [nc5]

Wyświetlacz w testowanym smartfonie to jednostka IPS o przekątnej 6,1” i rozdzielczości 1440x3120, co daje bardzo wysokie proporcje 19,5:9 (albo, według zapisu preferowanego przez niektórych, 2,17:1) oraz zagęszczenie pikseli na poziomie 564 PPI. Parametry adekwatne do segmentu, a jednocześnie duże obciążenie dla tutejszego układu graficznego, w związku z czym chwali się, że producent przewidział możliwość zmiany rozdzielczości na niższą w ramach ustawień. Jeśli chodzi o parametry obrazu, to tutaj pierwsze co rzuca się w oczy, to bardzo wysoka jasność maksymalna, która po ustawieniu ręcznie na 100% sięga ponad 520 cd/m², a nie jest to bynajmniej ostatnie słowo G7 w tym temacie. Tutejszy wyświetlacz może świecić jaśniej, jeśli korzystamy z automatycznej regulacji jasności albo uruchomimy specjalny tryb, który na krótką chwile włącza pełną moc podświetlenia. W obydwu tych wypadkach zmierzona jakość to ponad 900 cd/m². Efekt taki udało się uzyskać dzięki zastosowaniu matrycy RGBW z dodatkowymi białymi pikselami w miejsce tradycyjnego RGB. Oczywiście gwarantuje to fenomenalną czytelność w mocnym świetle słonecznym, idealną na długie letnie popołudnia. Pochwalić muszę także pozostałe parametry wyświetlacza, jednak nie do końca jestem zadowolony z oferowanych przez urządzenie kolorów, które niezależnie od ustawień wyglądają nienaturalnie i nie udało mi się ich do końca skorygować mimo zabawy bardzo rozbudowanym wbudowanym narzędziem do kalibracji (za które producent ma akurat olbrzymiego plusa). W tym miejscu dla formalności wspomnę jeszcze tylko o tym, że na pokładzie znajdziemy możliwość zamaskowania wcięcia za pomocą wyświetlanego stale paska (co ciekawe, niekoniecznie czarnego), a także funkcję always-on display. Ta ostatnia to miły dodatek, aczkolwiek przy ekranie IPS wolałbym raczej coś na wzór aktywnego ekranu znanego np. z Pixeli czy urządzeń Sony, który łagodniej obchodzi się z baterią. Poniższe pomiary wykonano na kolorymetrze X-Rite i1 Display Pro ze stosownym oprogramowaniem przy domyślnych ustawieniach ekranu (tryb Automatycznie).

Wyniki pomiarów wyświetlacza (jasność 100%):

  • Luminancja bieli (cd/m²): 526,2
  • Luminancja czerni (cd/m²): 0,28
  • Kontrast: 1913:1
  • Maksymalne ΔE: 14,76
  • Średnie ΔE: 5,23

Skaner linii papilarnych w LG G7 ThinQ umieszczono z tyłu urządzenia, a więc jest on bardzo wygodny w obsłudze, jeśli trzymamy urządzenie w ręce, ale nieużywalny, kiedy leży akurat na blacie. Sam czytnik jest jednostką typu aktywnego, czyli działa nawet przy wyłączonym wyświetlaczu, natomiast o jego skuteczności mogę pisać wyłącznie pochwały. Odciski palców rozpoznawane są błyskawicznie, natomiast podczas testów nie zdarzyło mi się, żeby smartfon miał problem z ich zidentyfikowaniem. Dodatkowo z pomocą skanera linii papilarnych możemy zabezpieczyć galerię zdjęć oraz notatki zebrane w QuickMemo+. Oprócz tego producent przewidział możliwość odblokowania urządzenia za pomocą rozpoznawania twarzy oraz głosu. Niestety obie te opcje zaimplementowano jedynie na poziomie programowanym, a nie sprzętowym, w związku z czym ich skuteczność jest w najlepszym razie wątpliwa.

Test smartfona LG G7 ThinQ - Czy warto było czekać? [11]

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
rafal_romanski.png
Liczba komentarzy: 16

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.