Samsung W2017 - smartfon z klapką za kosmiczne pieniądze

Gdybym spytał kogoś co wyobraża sobie słysząc o smartfonach Samsunga, to pewnie usłyszałbym o serii Galaxy. Gdybym zaś kazał taki opisać, to opis ten pasowałby do 90% urządzeń producenta. Mimo to w portfolio Koreańczyków są też modele nieco bardziej nietypowe. Jakież byłoby zdziwienie większości rozmówców, gdybym im powiedział, że Samsung nadal produkuje popularne telefony z klapką! Do tego jeszcze pracujące na Androidzie! A wspomniałem już, że jeden z nich może pochwalić się specyfikacją bardzo zbliżoną do Galaxy S7? Te wszystkie cechy spełnia Samsung W2017, który miał niedawno swoją prezentację w Chinach. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że omawiany smartfon ma kosztować 11 000 zł, czym przebija nawet Huawei Mate 9 Porsche Design.

Jednym z istotnych czynników wpływających na ograniczoną dostępność Samsunga W2017 jest jego cena, która według nieoficjalnych informacji ma wynosić ponad 11 000 zł.

Myślę, że dla większości czytelników koncepcja działającego na Androidzie telefonu z klapką jest na tyle egzotyczna, że wypada zacząć od tego jak to w ogóle działa. Wbrew pozorom pod tym względem W2017 nie różni się wiele od typowego smartfona. Mamy dwa ekrany Super AMOLED o przekątnej 4,2" i rozdzielczości 1920x1080, z których jeden umieszczony jest na zewnątrz urządzenia, a drugi naszym oczom ukazuje się nad przyciskami po otwarciu klapki. Każdy z nich pozwala na standardową nawigację po systemie Android. Mamy oczywiście dostęp do kompletnego zestawu fizycznych przycisków, które jednak nie są niezbędne do obsługi urządzenia (oczywiście z wyjątkiem klasycznego zestawu home, wstecz i wielozadaniowość). Całość wygląda nietypowo, ale w niektórych scenariuszach może okazać się bardzo praktyczna - na myśl przychodzi głównie obsługa urządzenia na mrozie w rękawiczkach. W tym miejscu warto także odnotować, że urządzenie obsługuje znaną z flagowców producenta funkcję Always On Display, dzięki czemu część informacji wyświetlana jest cały czas.

Samsung może opóźnić premierę Galaxy S8 z powodu Note7

W kwestii specyfikacji dostajemy zestaw bardzo zbliżony do amerykańskiej wersji Samsunga Galaxy S7. Sercem urządzenia jest bowiem układ SoC Qualcomm Snapdragon 820 wsparty przez 4 GB RAM. Tutaj jednak wydajność powinna być zauważalnie wyższa niż we flagowym produkcie producenta, a to za sprawą ekranu o wyraźnie niższej rozdzielczości. Na pliki użytkownika przewidziano 64 GB pamięci wewnętrznej, którą możemy rozszerzyć za pomocą kart microSD. Zdjęcia zrobimy za pomocą głównego aparatu o rozdzielczości 12 MP i aperturze f/1.9 oraz przedniej kamerki o rozdzielczości 5 MP. Akumulator ma pojemność 2300 mAh, co jest wartością raczej mizerną, ale biorąc pod uwagę niewielkie gabaryty urządzenia trudno oczekiwać więcej. Całość pracuje pod kontrolą systemu operacyjnego Android w wersji 6.0.1 z nakładką TouchWiz.

Samsung produkuje już układy SoC w procesie 10 nm FinFET

Omawiany telefon nie jest pierwszym tego typu produktem w ofercie Koreańczyków. W zeszłym roku swoją premierę miał model W2016, którego specyfikacja pokrywała się z tą oferowaną przez Galaxy S6. Jeszcze wcześniej natomiast do sprzedaży trafiło kilka urządzeń z serii Galaxy Golden. Cechą wspólną wszystkich było to, że nie opuściły niestety azjatyckiego rynku, w związku z czym trudno się spodziewać by z W2017 miało być inaczej. Myślę, że nie ja jeden uważam to za sporą stratę dla Europejczyków, bowiem taki telefon mógłby przypaść do gustu sporej części klientów. W obecnej sytuacji pozostanie on jednak zwykłą ciekawostką. Ograniczona dostępność to jednak nie jedyny problem w zdobyciu Samsunga W2017. Drugim jest cena. Co prawda producent jeszcze jej nie potwierdził, ale nieoficjalnie mówi się, że ma ona wynosić ok. 20 000 juanów, co w przeliczeniu daje ponad 11 000 zł. Wydaje mi się, że to mimo wszystko troszkę za drogo.