BlackBerry KEYone - premiera smartfona z fizyczną klawiaturą

Kanadyjska firma BlackBerry z pewnością pamięta lepsze dni. Dużo lepsze. Kiedyś jej telefony były właściwie synonimem smartfona za sprawą bogatych opcji łączności, fizycznej klawiatury QWERTY oraz cenionego klienta poczty e-mail. To wszystko było jednak przed premierą pierwszego iPhone'a. Od tamtej pory wymagania wobec tego typu produktów nieco się zmieniły, a Kanadyjczykom nie udało się dopasować do nowych realiów rynkowych. Na całe szczęście firma nie zniknęła całkowicie, a nowe smartfony z logiem jeżyny nadal dostępne są w sklepach. Na targach MWC w Barcelonie premierę miał najnowszy z nich, czyli model BlackBerry KEYone. Może on namieszać na rynku za sprawą powrotu do fizycznej klawiatury.

BlackBerry KEYone może przyciągnąć wielu chętnych dzięki swojej fizycznej klawiaturze. Niestety większość z nich zrezygnuje po zobaczeniu ceny.

Nowy smartfon od BlackBerry jest miłym powrotem do korzeni serii, która w dalszym ciągu ma rzesze oddanych fanów. Jest to także telefon, który mocno wyróżnia się na tle dostępnej na rynku konkurencji. Wszystko za sprawą fizycznej klawiatury QWERTY umieszczonej pod wyświetlaczem. Jest to jeden z nielicznych modeli na rynku, które oferują takie rozwiązanie. Biorąc natomiast pod uwagę licznych użytkowników mających awersję dla urządzeń w pełni dotykowych może to być strzał w dziesiątkę. Sama klawiatura jest podświetlana, więc w ciemności nie jest się skazanym na pisanie bezwzrokowe, oraz oferuje kilka ciekawych funkcji. Przede wszystkim obsługuje ona gesty, dzięki czemu działa troszeczkę jak touchpad - nie musimy nawet wciskać klawiszy by uzyskać dostęp do niektórych możliwości. Oprócz tego klawiatura oferuje opcję przypisania skrótów do poszczególnych klawiszy, a w klawisz spacji wbudowany jest obowiązkowy już skaner linii papilarnych.

BlackBerry Mercury może zadebiutować 25 lutego

Nie tylko klawiatura przyciąga jednak wzrok. Trudno nie wspomnieć również o ekranie o bardzo nietypowych proporcjach, a także wysokiej jakości wykonania urządzenia. Zacznę od tego pierwszego. Jest to jednostka IPS o przekątnej 4,5" i rozdzielczości 1620x1080 pikseli. Krótkie kalkulacje pozwalają stwierdzić, że daje to proporcje ekranu 3:2. Jest to niejako wymuszone obecnością klawiatury, choć trudno ocenić jak dokładnie przełoży się na kompatybilność z dostępnymi aplikacjami. Drugą kwestią jest oczywiście wykonanie. Urządzenie jest zbudowane z solidnej aluminiowej ramki oraz miękkiego i przyjemnego w dotyku materiału na plecach. Wygląda to ekskluzywnie i powinno przypaść do gustu fanom marki.

BlackBerry Mercury - ostatni smartfon z fizyczną klawiaturą

A jak prezentuje się specyfikacja urządzenia? Cóż, może ona budzić mieszane uczucia. Jako procesor zastosowano układ Qualcomm Snapdragon 625 wyposażony w osiem rdzeni Cortex-A53 o taktowaniu 2 GHz oraz GPU Adreno 506. Prywatnie bardzo ten SoC lubię, ponieważ oferuje przyzwoitą wydajność w połączeniu z bardzo wysoką wydajnością energetyczną. Faktem jednak jest, że nie pasuje on do produktu klasy premium. Oprócz tego dostajemy 3 GB RAM, 32 GB na pliki użytkownika z możliwością rozszerzenia kartami microSD oraz baterię o pojemności 3505 mAh. Naładujemy ją za pomocą gniazda UBS typu C, które wspiera niestety tylko prędkości transmisji USB 2.0. Zdjęcia zrobimy aparatem tylnym o rozdzielczości 12 MP oraz przednim 8 MP. Całość pracować ma pod kontrolą Androida 7.1. Telefon na półkach sklepowych ujrzymy już w kwietniu, a kosztować ma 599 euro, czyli ok. 2600 zł. Drogo? Jeśli spojrzeć na samą specyfikację, to nawet bardzo. Czy w związku z tym warto tyle zapłacić za samą klawiaturę QWERTY oraz wysoką jakość wykonania? To już każdy będzie musiał ocenić sam. Ja niestety nie wróżę urządzeniu w tej cenie wielkiego sukcesu.

BlackBerry kończy z produkcją własnych smartfonów