Recenzja głośnika przenośnego Tronsmart Mirtune S100. Wysoka głośność, dobry bas, kilka źródeł dźwięku, wodoszczelność IPx7

Tronsmart Mirtune S100 - jakość dźwięku, czas pracy

Omawiając charakterystykę brzmienia, warto zacząć od tego, że maksymalna głośność Mirtune S100 jest bardzo wysoka, zwłaszcza jak na sprzęt tej wielkości. Siedząc przy biurku i mając głośnik metr od siebie, dosłownie nie byłem w stanie słuchać przy maksymalnej skali głośności. Nie chodzi o to, że dźwięk był denerwujący, lecz po prostu poziom decybeli był za wysoki. Jasne, że taka opcja może być przydatna na ogrodzie, gdzie przestrzeń jest nieporównywalnie większa, ale w niewielkim pokoju 100% skali to w moim odczuciu duża przesada. Ja na co dzień słuchałem z bliskiej odległości, korzystając z głośności około 20 - 40% i to bardziej niż wystarczało. Jeśli siedziałem kilka metrów dalej, w większym pokoju lub po prostu chodziłem po domu, to ustawiałem głośność w okolicy 50%. Powyżej tego nie słuchałem niemal nigdy w domu, co najwyżej na ogrodzie. Większa głośność w domu nie miała sensu, bo np. na imprezie nie dało się ze sobą rozmawiać swobodnie. Dodam, że poruszanie się wokół głośnika ze smartfonem nie powoduje problemów z zasięgiem i jakością. Mogłem ze spokojem oddalać się na odległość około 15 metrów i dźwięk miał jakość identyczną, jak wtedy, gdy siedziałem blisko.

Samo brzmienie też oceniam pozytywnie. Głośnik składa się z jednego przetwornika średnioniskotonowego (według deklaracji 30 W) i dwóch wysokotonowych (2x 10 W), a także dwóch membran pasywnych polepszających miękkość basu. Pasmo przenoszenia to 50 - 20000 Hz. Jasne, że cudów oczekiwać nie można od tak niewielkiego głośniczka, ale jeśli ktoś liczy na słyszalny, dość miękki bas, to się nie zawiedzie. Co prawda wiele zależy od umieszczenia głośnika. Zauważyłem, że najlepiej ustawić go gdzieś w narożniku pomieszczenia i samemu słuchać mniej więcej w centrum lub przeciwległym narożniku. Wtedy zupełnie poważnie można się zaskoczyć jak miękko, gładko i przyjemnie wybrzmiewają tony niskie. Ba! Moc jest na tyle wysoka, że kilka metrów dalej można nawet poczuć lekkie wibracje podłogi lub biurka. Przykładowo, utwór YG - I’m a Real 1 robił świetne wrażenie pod względem basu, nieco słabszy bas, ale ogólnie świetne brzmienie słychać było też w utworach: ABRA - Crybaby, Boys Noize, ABRA - Affection oraz Abakus - Beyond The Fields 2023 Mix. Mirtune S100 najlepiej brzmi z włączonymi efektami SoundPulse. Moim zdaniem warto włączyć je na stałe.

Odnośnie tonów niskich chcę jednak dodać, że przy bardzo wysokim poziomie głośności, około 85% - 90% nagle stają się one słabsze i znacznie twardsze. Zapewne jest to zabezpieczenie przed deformacją basu. Uważam, że nie jest to wielki problem, bo w domu przy 90% głośności po prostu zwyczajnie bolały mnie uszy od poziomu decybeli. Ten głośnik jest bardziej donośny, niż można się spodziewać. Jasne, że tony niskie nie brzmią jak z subwoofera, ale wciąż są całkiem dobre. Na drugim miejscu są tony wysokie, które w zależności od utworu mogą wręcz dominować. Są chłodne, mocne, raczej punktowe i zaczynają się coraz bardziej wyróżniać, w okolicy maksimum skali głośności. Ich zaletą jest dobra szczegółowość i niezła czystość, co wcale nie jest takie oczywiste w relatywnie małych głośnikach Bluetooth. Z kolei tony średnie są cofnięte, ale wokal zazwyczaj słychać wyraźnie, choć oczywiście to też zależy od utworu. Zasadniczo Tronsmart Mirtune S100 nadaje się najlepiej do słuchania bardzo szerokiego spektrum muzyki elektronicznej, rapu, hip-hopu, popu, lekkiej muzyki gitarowej, ewentualnie jazzu, ale jest przeciętny do ciężkiej gitary. Ogólną jakość oceniam bardzo pozytywnie w tej klasie wielkościowej i cenowej. Zwykły kodek SBC tutaj nie przeszkadza. Jeśli ktoś się zastanawia, czy pojedynczy głośnik Mirtune S100 ma dźwięk stereo, to… okazuje się, że ma! Problem jest tylko taki, że te efekty są generowane wyłącznie na dwóch przetwornikach wysokotonowych, umieszczonych z przodu obudowy, bardzo blisko siebie, więc realnie owe efekty stereo nie są prawie wcale słyszalne (trzeba mieć głowę tuż przy głośniku). Natomiast jak już wspomniałem wcześniej, da się połączyć dwa takie głośniki w bezprzewodową parę stereofoniczną i wtedy lewy i prawy kanał jest o wiele lepiej słyszalny.

Czas pracy na baterii

Czas pracy na akumulatorze o pojemności 8000 mAh jest wystarczający. Producent deklaruje, że przy połowie głośności (w średniej wielkości pokoju to jest sporo decybeli) i z nieaktywnym oświetleniem LED RGB, głośnik powinien grać do 20 godzin. Cóż, ja stwierdziłem, że przetestuję go z włączonymi LEDami, ale przy głośności 35 - 40%, bo tyle byłem w stanie wytrzymać w domu od rana do wieczora. Okazało się, że realnie głośnik grał około 15,5 godziny. Sądzę, że po wyłączeniu pulsujących diod po obu stronach obudowy wynik byłby dłuższy, ale raczej do tych 20 godzin ciężko byłoby dotrzeć (może wtedy, gdy odtwarzałbym muzykę np. z karty microSD, a nie bezprzewodowo). W każdym razie te 15, czy trochę więcej godzin, jak na niewielki głośniczek, ważący 1,3 kg, jest wystarczającym wynikiem, zwłaszcza że około 40% skali to jest już dość głośno, a wszystko powyżej 50% to w małym pokoju już zbyt głośno do długiego słuchania. Jeśli ktoś natomiast chce użyć tego głośnika do relatywnie cichego odtwarzania muzyki w tle podczas grilla na ogrodzie lub spotkania w domu, to nawet 20% głośności całkowicie wystarczy i wtedy bez problemu głośnik grał będzie te 20, a może ponad 20 godzin. Czas ładowania jest dość długi, bo może wynosić około czterech godzin.

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• następna ›
• ostatnia »