Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

To nie pistolety są winne szkolnym strzelaninom - to gry!

Ewelina Stój | 20-02-2018 11:30 |

To nie pistolety są winne szkolnym strzelaninom - to gry!Co jakiś czas dochodzą nas w Polsce wieści zza oceanu na tematy, o których raczej nie chcielibyśmy słyszeć. Strzelaniny w amerykańskich szkołach to już na tyle częste wydarzenie, że wpasowało się w krajobraz XXI. wieku. Niemniej za każdym razem jest to tragedia dla wielu uczniów i ich rodzin. Normalnym jest, że jako ludzie zastanawiamy się, skąd w tych dzieciakach tyle agresji i z pewnością każdy z nas ma na to swój pogląd, swoją wizję. Bywają jednak na świecie ludzie, których wizje są tak dalece abstrakcyjne, że czasami nie chce się wierzyć, co też ci ludzie wygadują. Jedną z takich osób jest Matt Bevin - owiany złą sławą gubernator Kentucky. W programie Leland Conway Show powiedział bez skrupułów i z pełnym przekonaniem, że takim aktom winien jest nie sam dostęp do broni, a... gry komputerowe.

14 lutego w jednej ze szkół średnich w Parkland na Florydzie, doszło do kolejnej już w historii amerykańskich szkół strzelaniny. 19-letni uczeń zastrzelił wówczas 17 osób, używając do tego broni maszynowej.

To nie pistolety są winne szkolnym strzelaninom - to gry! [2]

Father.io, czyli Pokemon Go z pistoletami na smartfony

Z wypowiedzi gubernatora widać, że nie ma on bladego pojęcia o przemyśle i produkcjach growych. Zgryźliwcy mogliby nawet powiedzieć, że szanowny gubernator w dzieciństwie miał zakaz zbliżania się do konsoli (o ile ją posiadał), dlatego też dziś chce zabrać tę rozrywkę dzieciom. Pozwolę Wam jednak samym wyrobić sobie zdanie o panu Bevinie na podstawie jego wypowiedzi, komentujących ostatnie wydarzenia. Bevin tak podsumowuje to zajście: Mamy wiele gier komputerowych, które są przeznaczone dla dorosłych odbiorców, jednak wszyscy wiemy, że grają w nie także dzieci. Masakrowanie ludzi jest tam wręcz celebrowane. Istnieją gry, które dosłownie nagradzają i dają trofea za jak największą liczbę zabitych - za robienie tego samego co później wyprawiają te dzieci w szkołach. Myślą, że dostają ekstra punkty za dobicie kogoś, kto leży na ziemi i błaga o swoje życie. W dalszych słowach gubernator porównuje gry do śmieci i pornografii, kwestionuje także potrzebę produkcji jak i grania w takie gry: Jaką wartość nabywają producenci takich produkcji, prócz zarobienia kilku dolarów? Za jaką cenę, pytam - za jaką cenę?

To nie pistolety są winne szkolnym strzelaninom - to gry! [1]

Sąd Najwyższy USA zdecyduje o danych obywateli innych państw

Bevin drąży dalej temat nakłaniając twórców gier, aby wzięli za swoje dzieła odowiedzialność. Gubernator na swej czarnej liście rzeczy odpowiedzialnych za strzelaniny, nie trzyma jedynie gier wideo. Mówi także o winie rodziców, kościoła oraz samych szkół, które nie potrafią utrzymać uczniów w ryzach. Nie jest to pierwszy raz, kiedy Bevin obwinia gry za całe zło tego świata. W styczniu po strzelaninie w Benton w stanie Kentucky, gubernator przypiął gamedevowi łatkę syfu, który znieczula młodych ludzi na aktualną, tragiczną rzeczywistość i sprawia, że nie zdają sobie sprawy z powagi i nieodwołalności śmierci. Niestety Bevin nie jest sam. Gry były na celowniku już w momencie pierwszych głośnych, szkolnych strzelanin, których wydaje się zaczęło przybywać od 1999 roku. Cyklicznie obwinia się takie produkcje jak Counter Strike czy Call of Duty. Naturalnie również badania nad tematem mają bardzo rozbieżne wyniki. Jedne pokazują, że gry tylko w marginalnym stopniu mają wpływ na zachowanie młodych ludzi. Inne mówią, że faktycznie gry przyczyniają się do wzrostu agresji u graczy. Gdzieś w głębi mojej duszy się gotuje. Osobiście przyznam, że mając 8 lat grałam już nałogowo w Medal of Honor i nie tylko nie czuję wstrętu do Niemców i nie mam nieopanowanej chęci zabijania, ale zdarzyło mi się zostać germanistką i głosić w swoim życiu bardzo pokojowe idee. Więc albo to ze mną jest coś nie tak, albo to politycy zwariowali. A co z Wami? Czy po kilku godzinach w Battlefieldzie łapiecie za pepeszę i idziecie w miasto się rozerwać?

To nie pistolety są winne szkolnym strzelaninom - to gry! [3]

Źródło: Arstechnica
Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 93

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.