Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Test zestawu Logitech MX900 Wireless - bo do biura trzeba dwojga

Ewelina Stój | 27-03-2019 09:00 |

Mysz Logitech MX Master - Testy, użytkowanie.

W myszy Logitech MX Master tkwi pewien niuans. Sensor Darkfield pracuje tu ze standardową częstotliwością na poziomie 1000 DPI, co niestety wyklucza mysz z grania (a już na pewno z grania w FPSy). Na co dzień korzystam także z 34-calowego monitora o proporcjach ultrawide (21:9) przy rozdzielczości 2560 x 1080 pikseli. W związku z tym muszę przyznać, że DPI na poziomie 1000 to jednak mało. Nie ma co się jednak dziwić: gryzoń wchodzący w skład recenzowanego zestawu ma już parę lat (choć zestaw jest propozycją świeżą), a jego następca (Logitech MX Master 2) oferuje już 4000 DPI, co jest wartością dużo bardziej akceptowalną. Ba, do pracy biurowej zupełnie wystarczającą, nawet przy większych rozdzielczościach ekranu. Jak sobie poradzić z nieco małą rozdzielczością MX Master? Można naturalnie w ustawieniach systemu Windows zwiększyć szybkość wskaźnika do 1600 DPI, jednak uczyniwszy to stracimy na precyzji. Zróbmy jeszcze kilka testów, które wchodzą w skład procedury testowej większości pojawiających się w naszej redakcji myszek.

Test zestawu Logitech MX900 Wireless - bo do biura trzeba dwojga [7]

W przypadku badania interpolacji (czyli tego, czy oprogramowanie myszy nie dodaje sztucznie pikseli) okazuje się, że każde, nawet najmniejsze podniesienie DPI niestety skutkuje wspomnianym dodawaniem sztucznych pikseli. W przypadku bazowego DPI (1000) ślady interpolacji jednak nie występują. Optymalnym rozwiązaniem byłoby więc (w przypadku rozdzielczości mojego monitora, ale i tradycyjnego Full HD), przesunąć przyspieszenie o dwa stopnie, by nieco przyspieszyć działanie kursora, ale i nie stracić zbyt wiele na precyzji. W wypadku mierzenia prędkości maksymalnej, mysz pokazywała wstydliwe wartości zbliżone do nieco ponad 1 m/s. Nie trzeba testów praktycznych w grach, by zrozumieć, że nie jest to gryzoń skonstruowany z myślą o graczach. Jeśli chodzi zaś o predykcję, czyli o sztuczne przyciąganie kursora do osi x lub y, to podczas testu (poniżej) można było doszukać się niewielkich cech tego zjawiska. Nie będzie to jednak przeszkodą w pracy biurowej (o ile nie jesteście naturalnie architektem czy grafikiem - tu polecane są zupełnie inne urządzenia).

Test zestawu Logitech MX900 Wireless - bo do biura trzeba dwojga [8]

Podczas testów predykcji nie odnotowano za to cech jitteru - nie będzie więc problemów z rysowaniem prostych linii - są one pozbawione zakłóceń. Na pochwałę zasługuje także parametr LOD, czyli wysokość, na której kursor przestaje reagować na ruch. Wysokość tę mierzymy za pomocą płyt CD podkładanych pod ślizgacze. W przypadku modelu Logitech MX Master sensor przestał raportować powierzchnię już na wysokości zaledwie połowy grubości płyty CD. Tak samo dobrze, jak gwarantował producent zachowuje się sensor podczas pracy ze szklanym podłożem. Ruszy myszy po lustrzanym blacie nie różniły się niczym od ruchów na drewnianym biurku czy materiałowej podkładce. Jeśli chodzi o żywotność baterii, to - bez zaskoczenia - jest lepiej niż w przypadku klawiatury z zestawu. Producent określił żywotność gryzonia na około 70 dni pracy. W praktyce po dwóch tygodniach codziennego (ok 12h dziennie) użytkowania, pozostała mi jeszcze jedna dioda informująca o baterii co oznacza, że sprzęt powinien wytrzymać na jednym ładowaniu około 3, maksymalnie 4 tygodni. Ładowanie zaś trwa 1,5h.

Test zestawu Logitech MX900 Wireless - bo do biura trzeba dwojga [34]

Zasada przełączania się myszki między kilkoma komputerami jest prosta: jeden z nich komunikuje się z gryzoniem przy pomocy adaptera 2.4 GHz, pozostałe zaś dwa musimy sparować z Bluetoothem myszy. Kiedy już podłączymy upragniony sprzęt, przełączanie się między nim polegać będzie na aktywowaniu przycisku znajdującego się na pleckach myszy. Aktualny wybór zostanie zasygnalizowany jedną z trzech opisanych numerkami (1, 2, 3) diod. Na końcu, będąc przy temacie użytkowania, pragnę jeszcze wspomnieć o dość nieoczywistym elemencie scrolla. Nie chodzi o ten znajdujący się na pod kciukiem (bo to rozwiązanie choć nie jest nagminne, to jednak spotykane), a o rolkę główną. Działa ona bowiem w dwóch trybach: standardowym (zapadkowym), z wyczuwalnymi punktami aktywacji i charakterystycznym (acz niegłośnym) chrupnięciem oraz w trybie swobodnym, w którym możemy zakręcić scrollem tak, że będzie się on kręcił bezgłośnie jeszcze przez kilka sekund, dając nam w tym czasie możliwość na przescrollowanie dziesiątek stron na raz. Ba, dziesiątek. Jedno energiczne popchnięcie rolki w dokumencie Word pozwoliło mi na przescrollowanie 184 stron A4 w kilka sekund. Między trybami przełączamy się w bardzo prosty sposób: naciskając przycisk znajdujący się pod scrollem. Szkoda tylko, że o ile przyciski myszy chodzą przyjemnie miękko i cicho, to żeby aktywować ŚPM trzeba użyć nieco więcej siły, niż byśmy chcieli.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 39

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.