Test zasilacza Chieftec New A-135 APS-750CB - mocne 750 W

Chieftec New A-135 APS-750CB - Wnętrze

Za chłodzenie elektroniki odpowiada 135-milimetrowy wentylator Globe Fan RL4Z S1352512HH z łożyskiem ślizgowym. Na witrynie producenta nie ma tego konkretnego modelu, aczkolwiek po oznaczeniu HH na końcu oznaczenia można się spodziewać prędkości do ok. 1800 obr./min.

Na czarnym laminacie w centralnej części jest stosunkowo wiele wolnych przestrzeni, czego nie można powiedzieć o sekcji strony wtórnej, gdzie jest ciasno. Winne temu są oczywiście przewody oraz konwertery DC-DC.

W Chieftecu znajdziemy trzy aluminiowe radiatory, niestety nie anodowane na czarno, z czego dwa o zwiększonej pojemności cieplnej. W dolnej lewej krawędzi głównego laminatu znajduje się filtr EMI, dalej dwa mostki prostownicze z dedykowanym odpromiennikiem ciepła w postaci niewielkiej blaszki.

Za radiatorem APFC jest cewka układu aktywnej korekcji mocy oraz jeden kondensator wysokonapięciowy. W centralnej części laminatu głównego mamy dwa transformatory, mniejszy odpowiada za obwód 5 Vsb, i dwa układy scalone. Kolejny radiator odprowadza ciepło z sekcji prostowania linii +12 V oraz z diody generującej napięcie 5 Vsb. Konwertery DC-DC znajdują się tuż za sekcją prostowania +12 V, widzimy tam dwie niewielkie pionowe PCB. Producentem OEM jest Sirtec, czyli High Power, a dokładniej jest to kopia modelu DP-750 BR-II (tylko konstrukcyjnie, w HP są np. japońskie kondensatory).

Jakość lutowania jest bardzo dobra. Na rewersie PCB nie umieszczono żadnych kluczowych elementów elektronicznych. Niestety w jednym miejscu natknąłem się na coś, co powinno spowodować odrzucenie produktu z linii produkcyjnej i w żadnym wypadku nie powinno opuścić fabryki. Podczas oględzin PSU zauważyłem sporych rozmiarów kroplę cyny w miejscu lutowania przewodów linii +5 V na awersie laminatu głównego.

Owa kropla cyny wizualnie wyglądała, jakby miała kontakt z przewodami potencjału ujemnego (GND). Co ciekawe fizycznego zwarcia nie było, a zasilacz wcześniej był testowany przez kilka godzin. Tym razem obyło się bez nieszczęsnej awarii, wybuchu, dymu czy nawet pożaru. Ta kropla cyny w każdej chwili mogła się oderwać i wpaść na stronę lutowania powodując zwarcie. W takiej sytuacji zaimplementowane zabezpieczenia mogłyby nie zadziałać i spowodować nie tylko awarię zasilacza, ale w najgorszym wypadku trwale uszkodzić pozostałe komponenty naszego PC-ta. Tu się należy duży minus dla działu jakości!

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6
• 7
• 8
• 9
• …
• następna ›
• ostatnia »