Test SteelSeries Prime Mini i Prime Mini Wireless – pomniejszone wersje kapitalnych myszy celowane w chwyt fingertip i claw

SteelSeries Prime Mini i Mini Wireless - Podsumowanie

Pamiętam, że mając do czynienia z serią Prime po raz pierwszy, doznałam czegoś na kształt małego objawienia. Oto trzymałam bowiem w dłoniach jedne z najlepszych gryzoni ostatnich miesięcy. Do pełni funkcjonalności brakowało mi co prawda połączenia przez Bluetooth (jak np. w Roccat Kone Pro Air) oraz niższej ceny (przede wszystkim w przypadku modelu Wireless). Poza tym, myszy Prime zapewniały cudownie wygodny kształt, niską wagę, przyjemny, lekki ślizg, wydajne czujniki, wysoką jakość materiałów, responsywne przełączniki o robiącej wrażenie żywotności czy też słuszny czas pracy na baterii. Większość tych plusów mogę ze spokojem przypisać także wersjom Mini. Większość, prócz tego dotyczącego wygody obsługi. Jest to jednak mocno subiektywna opinia, jako że osobiście wolę, gdy mysz pozwala zarówno na swobodny chwyt typu palm jak i claw. A ten pierwszy był jednak dużo bardziej naturalny właśnie w wersjach bazowych, mimo iż są one dłuższe zaledwie o 0,5 cm. Jeśli jednak jesteście zadowoleni z wymiarów i wynikającego z tego chwytu proponowanych np. przez model Razer Viper Mini (118 x 54 x 38 mm), to z serią Prime Mini powinniście zaprzyjaźnić się błyskawicznie.

Seria SteelSeries Prime Mini celowana jest w wąską raczej grupę graczy. W graczy o naprawdę niewielkich dłoniach, bądź o średnich, którzy gustują w chwytach claw czy fingertip, a także w szybkich strzelankach, gdzie wymagana jest maksymalna kontrola nad gryzoniem. Reszta użytkowników komputera dużo większej wygody codziennego użytkowania doświadczy jednak w modelach bazowych (niepomniejszonych).

Alternatyw dla serii Prime Mini z racji jej wielkości, nie ma wiele. Wśród opcji przewodowych znajdziemy chociażby wspomniany model od Razera, a wśród opcji (bez)przewodowych model Logitech G Pro (Wireless). Najbardziej zbliżoną gabarytową myszą będzie z kolei przewodowa Zowie EC2 (123 x 66 x 43 mm). Można by jeszcze wymienić inne, relatywnie niewielkie gryzonie takie jak SteelSeries Sensei Ten, Corsair M65 czy Logitech G203, ale lista ta nie miałaby końca, bowiem wszystkie te myszy są już jednak o około pół centymetra dłuższe bądź szersze niż modele Prime Mini, stąd nie dla każdego będą stanowiły realną alternatywę. Czy jednak modele Razer Viper Mini, Logitech G Pro oraz Zowie EC2, które wielkością są chyba najbliżej rodziny Prime Mini mają jakąś przewagę? Przewodowe Zowie to model cięższy, wykonany z nieco gorszych materiałów, nie posiada też podświetlenia. Mamy tu także dość niskie maksymalne DPI. Jeśli zaś chodzi o model Razer Viper Mini (również przewodowa alternatywa), to jego największą przewagą będzie cena czy też przycisk DPI na topie. Logitech G Pro (117 x 62 x 38 mm) to z kolei konkurencyjny sensor, ale i większa waga czy też krótszy czas na baterii (w wersji Wireless). 

SteelSeries Prime Mini / Prime Mini Wireless
Cena: 309 / 629 zł

Bardzo przyjemne użytkowanie (lekkość, ślizg, szybkie przełączniki) Szalenie sprawne, gamingowe czujniki Długi, wytrzymały i dość lejący się przewód w oplocie Wysoka jakość użytych materiałów (mowa także o switchach) Rozbudowane, intuicyjne oprogramowanie Długi czas pracy na akumulatorze (Prime Mini Wireless) Nie tak wygodna jak bazowy Prime Przycisk zmiany DPI na spodzie myszy Brak schowka na odbiornik 2.4 GHz pod myszką... ... Pewnie dlatego, że jest on spory (co też może być minusem)

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6