Test SPC Gear GK540 Magna Kailh Red RGB - po polsku i niedrogo
Firma SPC Gear to polska marka wywodząca się bezpośrednio z SilentiumPC. Zasadnicza różnica w produktach wywodzących się spod obu logotypów polega na tym, że SPC ukierunkowało się na gaming, dlatego też dziś możemy przyjrzeć się urządzeniu takiemu jak mechaniczna klawiatura dla graczy SPC Gear GK540 Magna. Testowana wersja bazuje na przełącznikach Kailh Red, jednak w ofercie znajdują się także modele z przełącznikami Blue oraz Brown, które nie uchodzą już za tak "gamingowe" jak przełączniki czerwone, niemniej także mają rzeszę zwolenników. Jest to podświetlana klawiatura pełnowymiarowa, ale miłośnicy wersji TKL powinni wiedzieć, że istnieje model GK530 Tournament, który jest właściwie krótszym bliźniakiem testowanego tu GK540. "Skrócona" wersja kosztuje około 199 złotych, zaś testowana - dłuższa - około 239. Czy nadeszła już pora, by powiedzieć, iż czasy drogich klawiatur mechanicznych odeszły w niepamięć?
Niedroga, gamingowa klawiatura SPC Gear GK540 Magna, bazująca na mechanicznych przełącznikach Kailh Red, Blue bądź Brown, kosztuje około 239 złotych. Podświetlenie RGB, programowane makra i solidna konstrukcja - tym kusi na pierwszy rzut oka.
SPC Gear GK540 Magna dotarła do mnie w opakowaniu wykonanym raczej z cienkiej tektury, która niszczy się niemal od samego na nią patrzenia, ale na pocieszenie dostaniemy przyjemny dla oka, gamingowy (bo przecież czerwony) design. W większości króluje tu jednak klasyczna czerń. Prócz logotypu marki, znajdziemy jeszcze kilka znaczków zdradzających najważniejsze parametry. Mamy więc informacje o przełącznikach Kailh Red (w testowanej wersji), programowalnym podświetleniu RGB LED, aluminiowej obudowie oraz dwóch latach gwarancji. Nieco więcej dowiemy się z rewersu opakowania. N-key Rollover, funkcje makr oraz klawisz Win Lock - oto co jeszcze oferuje nam testowany mechanik.
Po podniesieniu klapy kartonu naszym oczom ukaże się zapakowane w gąbczastą osłonkę klawiatura, zaś pod nią zaledwie przewodnik użytkownika w języku polskim, angielskim oraz czeskim. I chociaż w pudełku nie "grzechocze" już nic ponadto, to na rewersie samego urządzenia znajdziemy klucz do wyciągania keycapów, umieszczony w specjalnej skrytce. Co do wymiarów oraz wagi mechanika: mamy tu do czynienia z konstrukcją ważącą 1180 gramów przy wymiarach 444,5 x 133,5 x 22,5 mm (długość x głębokość x wysokość korpusu w najszerszym miejscu - bez klawiszy).
Testowany mechanik to zdecydowanie klasyczna konstrukcja, która przypomina inne, równie niedrogie klawiatury jak chociażby ceniony model Genesis Thor 300 bądź Modecom Volcano Lanparty. Po wyłączeniu podświetlenia GK540 staje się czarnym, niewyróżniającym się niczym prostokątem. Nie oznacza to absolutnie, że taki design nie znajdzie zwolenników. Ta uproszczona budowa wyklucza jednak najmniejszą choćby podpórkę na nadgarstki, która występuje chociażby w serii urządzeń Skiller MECH od Sharkoona. A szkoda, bo jak widać na przykładzie wspomnianej serii, można w podobne konstrukcje dość zgrabnie wkomponować podpórkę, by nie stracić przy tym na względnej prostocie i elegancji. Jednak wydaje się, że większość producentów tych możliwie nieskomplikowanych konstrukcji jak w przypadkach HyperX Alloy FPS czy Roccat Suora niechętnie "bawi się" w tańsze mechaniki z podpórkami.
Wróćmy do budowy urządzenia. Wspomnianą już wyżej wagę 118o gramów zawdzięczamy wykorzystaniem aluminium, z którego zbudowany jest korpus. Jest to płyta obramowana już jednak plastikiem, który w całości pokrywa boki, a także plecy mechanika. Tyle jednak wystarczy, aby urządzenie nie wyginało się podczas pełnej akcji gry. Jak na klawiaturę mechaniczną przystało, mamy tu do czynienia z dość wysokim profilem. Przy złożonych nóżkach, w najwyższym punkcie klawiatura osiąga 36 mm, zaś przy rozłożonych - 50 mm. Wysokość zaś samych już keycapów oscyluje wokół 1 cm.
Klawiaturę wyposażono w 104 klawisze, opatrzone typową czcionką. Mamy tu do czynienia z klasycznym układem US-INT, gdzie znajdziemy długie przyciski Shift oraz Backspace, a także krótki, zajmujący jedną linię Enter. Na klawiszu funkcyjnym znajdziemy logo SPC, który w połączeniu z określonymi klawiszami, czyni je przyciskami multimedialnymi (dedykowanych brak) oraz zawiaduje podświetleniem edytowanym w locie. Chociaż także makra można programować w locie, to jeśli chcemy je rozbudować bądź edytować, polecane jest dedykowane oprogramowanie, ale o tym później. Pod klawiszami F1-F11 znajdziemy więc drugorzędną funkcję, która wraz z klawiszem FN odpowiadać będzie za szybkie uruchomienie przeglądarki, kalkulatora, manewrowanie między utworami, a także podgłaśnianie dźwięku.
Trzeba przyznać, że choć możliwości zabawy podświetleniem jest tu całe mnóstwo (nasycenie, prędkość, zmiana kierunku, 18 efektów, 10 programowalnych trybów dedykowanych dziesięciu grom), jednak bez uprzedniego zapoznania się z instrukcją raczej trudno jest odgadnąć, jak właściwie nad tym wszystkim zapanować. W efekcie chodzi o to, że pod sześcioma klawiszami (Ins, Home, PgUp, Del, End, PgDn) skrywa się 18 efektów, więc aby przejrzeć każdy z nich należy naciskać wymienione klawisze kilkakrotnie. Oprócz tego, klawisze 1-5 (wespół z FN naturalnie) aktywują tryby dedykowane grom FPS czy MOBA. Wiecie, podświetlony wyłącznie WSAD i inne takie. Jeśli to dla nas mało, pod klawiszami 6-0 możemy zaprogramować własne podświetlenie, które wykorzystamy w poszczególnych grach. Wszystko to także w locie, choć absolutnie po uprzednim zapoznaniu się z instrukcją.
Oddychanie, programowanie podświetlenia dla każdego klawisza oddzielnie, tęcza, wąż, podświetlenie po nacisku, rozchodzenie po nacisku, prędkość (5 stopni), moc (5 stopni w tym wygaszenie) to absolutne podstawy tej klawiatury. Marka SPC Gear zaimplementowała w testowanego mechanika także mniej popularne rozwiązania (jak na gifach powyżej i poniżej), które uradują serce każdego "LEDowego maniaka". Mi do gustu w szczególności przypadł tryb, w którym kolory następują po sobie tym szybciej, im szybciej wciskamy kolejne klawisze podczas pisania. GK540 ma jeszcze trzy funkcje związane bezpośrednio z gamingiem i uruchamianiem w locie. FN + Pause uruchomi nam opcję N-key Rollover, FN + W zamieni nam działanie strzałek z klawiszami WSAD (czego nie ma czasami nawet w droższym modelach, a jednak bywa przydatne), zaś FN + Win zablokuje nam działanie klawisza Windows (o czym powiadomi nas dioda nad sekcją numeryczną).
Co zaś do jakości podświetlenia: jest ono ogólnie rzecz biorąc regularne, jako że nad każdym przełącznikiem znajduje się indywidualna dioda, niemniej delikatnie cierpi tu najniższy rząd. Przyglądając się mu możemy spostrzec, że dolne partie klawiszy takich jak alt, czy FN są niedoświetlone. Przyczepić się można także nieco do nasycenia, jednak najgorzej jest w przypadku bieli, gdzie w jej miejsce pojawia się... róż. Nie wynika to z towarzystwa czerwonego przełącznika (gdyż w modelu z Kailh Blue nie pojawia się błękit), a z budowy diod. Dioda LED jak to dioda LED: jest ona właściwie zbudowana z trzech diod (R-red - czerwonej, G-green - zielonej, B-blue - niebieskiej). Problemem w przypadku SPC Gear GK540 jest różne nasycenie każdej barwy, które ostatecznie powinno generować biel. Uruchamiając "biel" poprzez oprogramowanie, otrzymujemy róż z prostego powodu: czerwona dioda świeci nieznacznie mocniej niż pozostałe. Także jasność maksymalna nie porazi nas swą jadowitością w oczy, ale nie martwmy się: mimo wszystko zda ona egzamin, nawet w bardzo słonecznym pokoju, choć nie będzie tu efektu rzucającego na kolana. Co się zaś tyczy najniższego poziomu podświetlenia: nie jest ono na szczęście za jasne na nocne rozgrywki, jednak to przy nim najmocniej widać niedociągnięcia w kwestii nierównomiernego podświetlenia. Podkreślam jednak, żeby nie przekreślić niezasłużenie urządzenia - że aby zauważyć ten niuans, trzeba na prawdę mocno przyjrzeć się klawiszom.
Porównanie bieli podświetlenia w Sharkoon Skiller MECH SGK2 oraz testowanym SPC Gear GK540.
Front urządzenia mamy za sobą, pora więc zajrzeć co znajduje się na jego odwrocie. Można by się spodziewać, że producent przyoszczędzi właśnie na tej niewidocznej części mechanika. Nic jednak bardziej mylnego. Mamy do czynienia z (namiastką, ale zawsze) designem, jak i funkcjonalnością. Pod pojęciem funkcjonalności rozumiem prowadnice na przewód, który można poprowadzić w trzech kierunkach, oraz wgłębienie, które skrywa klucz do wyciągania klawiszy. Niestety... Pierwsze próba włożenia z powrotem klucza skończyła się ułamaniem niewielkiego elementu plastiku, przez co zapadka przestała być funkcjonalna. Na odwrocie znajdziemy również cztery skuteczne, gumowe podkładki. Podgumowane są także nóżki, a ich otwieranie wzbogacono mechanizmem blokującym. Tak więc na plus. Nieodczepiany przewód o długości 1,8 metra uraczono nylonowym oplotem, w moim odczuciu nieco za mocno zaciągniętym. Przewód nie jest przez to wystarczająco elastyczny, jednak związanymi z tym trudnościami naprzód wychodzą wspomniane prowadnice.
Jak już wspomnieliśmy, SPC Gear GK540 Magna do nabycia jest w trzech wersjach przełączników. Mamy więc testowane, uznawane za najbardziej gamingowe przełączniki czerwone - Kailh Red, ale także niebieskie z wyczuwalnym (i "pieruńsko" głośnym) punktem aktywacji - Kailh Blue. Zaś wersja brązowa - Kailh Brown to niejako kompromis pomiędzy czerwonymi, a niebieskimi z prostej przyczyny: dalej mamy wyczuwalny punkt aktywacji, jest klik jest cichszy. Przełączniki Kailh, to nic innego, jak chiński ekwiwalent niemieckich switchy Cherry MX. Na co dzień używam klawiatury Sharkoon Skiller MECH SGK2 z tymi samymi, co w testowanym GK540 przełącznikami, toteż przy pracy z mechanikiem od SPC czułam się jak w przysłowiowym domu. Mimo to zauważyłam pewien drobiazg, a właściwie to dwa. Neutralnym jest to, że w przypadku urządzenia od SPC dźwięk wydawany przez klawisze jest jakby nieco wyższy. Negatywnym z kolei to, że klawisze są tu relatywnie miękkie, co przekłada się jednak na wolniejsze ich odbijanie. Nie czuć tu tej responsywności czy dynamiki jak w niemieckim Sharkoonie, zbudowanym przecież na tych samych przełącznikach.
Producent obiecuje wsparcie technologii nieodłącznych gamingowi. Mowa o Anti-ghostingu oraz N-key Rollover. Dzięki nim możemy mieć pewność, że nie dojdzie do niepożądanej aktywacji blokujących się klawiszy oraz że klawiatura zarejestruje odpowiednio dużo (w przypadku N-KRO bez ograniczeń) klawiszy jednocześnie, co bywa niezbędne w przypadku bardziej wymagających gier. W trywialnym (ale niezawodnym) teście przeprowadzonym na windowsowym notatniku, mieliśmy do czynienia z ciekawą sytuacją, z której wynika, iż nie jest tak kolorowo jak byśmy chcieli. Jak widzimy na teście umieszczonym poniżej, klawiatura prawidłowo odczytuje do sześciu znaków (przy aktywowanej naturalnie funkcji N-key Rollover), przy kolejnych zaczyna się gubić, wciąż przebijając szóstym znakiem na zmianę z ostatnio wciśniętym. To, czy taki stan rzeczy jest przez Was akceptowalny, musicie określić we własnym zakresie. A oto już wynik testu: 1111222222233333333444455556667666666666767676767676767686666666666666666868 68686896666666666666960666666666606060606060606060606.
Oprogramowanie, które nieco rozszerzy funkcjonalność testowanej klawiatury można pobrać ze strony producenta TUTAJ. Jest to tak na prawdę spakowane archiwum rar o wadze 14,6 MB i zawierające instrukcję obsługi urządzenia (PDF), instrukcję instalacji (PDF), aktualizację sterownika oraz oprogramowanie nazwane po prostu jako GK540 Keyboard. Aby te zadziałało, uprzednio musimy wgrać aktualizację sterownika urządzenia, która potrwa kilka sekund. Sama aplikacja, prócz możliwości podświetlenia, które da się opanować także w locie, tzn. bez oprogramowania, ułatwia jeszcze nagrywanie makr. Te opierają się zasadniczo na bardzo podstawowej funkcjonalności. Przypisujemy więc jedynie akcje odbywające się w obrębie klawiatury (bez myszy), możemy edytować czas opóźnień, oraz zapętlić całe makro wybraną ilość razy. Szkoda, że nie zdecydowano się na bardziej klasyczne rozwiązanie, to jest dedykowane klawisze makr. Na próżno ich tu szukać, a przypisane kombinacje odnajdziemy pod poszczególnymi, standardowymi klawiszami. Warto jeszcze nadmienić, że maksymalna ilość stworzonych przez nas makr to 100, zaś profile łączące ustawienia podświetlenia wraz z makrami występują w liczbie trzech i aktywujemy je tylko przy pomocy oprogramowania.
Chociaż klawiatura mechaniczna SPC Gear GK540 Magna Kailh Red RGB (bo tak brzmi jej pełna, długaśna nazwa) przy pierwszym spotkaniu wypada bardzo dobrze, jeśli nie doskonale, to nie brakuje jej także pomniejszych wad. Do najpoważniejszych można zaliczyć odwzorowanie bieli, które okazało się jakąś tragikomiczną pomyłką - w panice próbowałam bowiem chyba na sto sposobów sprawdzić, czy bieli nie uruchamia się gdzie indziej, bo "to przecież nie może być biel!". Dyskusyjna jest także kwestia N-key Rollover'a, który w praktyce okazał się zaledwie 6-key Rolloverem. W tej cenie jest to generalnie i tak dobry wynik, i raczej mało kto miałby w związku z tym pretensje, gdyby nie to, że na opakowaniu wyraźnie widnieje napis N-key Rollover. Ponarzekać mogłabym też nieco na sposób rejestrowania makr, który jest nieintuicyjny, a sama klawiatura nie ma dedykowanych makrom klawiszy.
Gamingowa klawiatura SPC Gear GK540 miewa pomniejsze potknięcia, jednak to wciąż bardzo solidny i bardzo funkcjonalny mechanik, występujący z przełącznikami Kailh w trzech wersjach. I zapłacimy za niego nie 400 i nie 300, a zaledwie nieco ponad 200 złotych.
Powyższe wady nie dla wszystkich będą jednak przeszkodą przed zakupem. Jeśli nie dbamy o "nieczystą" biel, a do grania w zupełności wystarczy nam współpraca do sześciu klawiszy, to można powiedzieć, że SPC Gear GK540 to solidny konkurent w segmencie tańszych mechaników. Nie tylko ze względu na cenę - przede wszystkim na stosunek jakości do ceny. Te najtańsze mechaniki często bazują np. na jednym tylko kolorze podświetlenia, nie mają makr, nie wspominając już o klawiszu Win Lock. SPC Gear GK540 nie tylko oferuje to wszystko, ale także więcej. W produkcji mechanika użyto aluminium, zastosowano solidne nóżki z mechanizmem blokującym, umieszczono 3-kierunkowe prowadnice pod przewód, a także funkcję, o której twórcy klawiatur gamingowych często zapominają: zmianę funkcji strzałek kierunkowych z klawiszami WSAD. No i tryby podświetlenia. Mnóstwo trybów! A każdy klawisz może być przy tym zaprogramowany w dowolnym kolorze. Prócz podpórki na nadgarstki, której w urządzeniu nie uświadczymy oraz średnio przyjemnego programowania makr, już na prawdę nie przychodzi mi do głowy, czego więcej można by wymagać od gamingowej klawiatury.
Aktualizacja - Po konsultacjach z producentem i przeprowadzeniu testów techniki N-key Rollover na dedykowanych temu zjawisku programach (AquaKeyTest oraz Switch Hitter), wyniki wykazały 100-procentowy N-key Rollover, mimo że test w Notatniku wskazywał na co innego. Przyczyną tego stanu rzeczy jest sposób działania testowanej klawiatury. Tworzy ona bowiem w menedżerze urządzeń dwie klawiatury wirtualne. Pierwsza odpowiada za wciśnięcie pierwszych sześciu znaków, zaś druga za kolejne. Przeplatanie kolejnych znaków (szóstek) z następnymi wciskanymi (siódemkami, ósemkami itd.) jest - jak twierdzi producent - powodem jednoczesnego działania tych dwóch wirtualnych klawiatur.
SPC Gear GK540 Magna Kailh Red RGB
Cena: 239 zł
![]() |
|
Sprzęt do testów dostarczyła firma:
Powiązane publikacje

Recenzja 8BitDo Retro Mechanical Keyboard - popularna klawiatura mechaniczna, która oferuje retro wygląd i system Hot Swap
62
Złożyłem klawiaturę mechaniczną Glorius GMMK PRO - Jest świetna, wytrzymała i oryginalna, ale kosztuje tyle co waży
77
Logitech Wave Keys - premierowy test ergonomicznej klawiatury celowanej w programistów i inne osoby, które dużo piszą
36
Test Endgame Gear XM2we - bezprzewodowa myszka o stonowanym wyglądzie i świetnych parametrach
17