Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Test smartfona Samsung Galaxy Note 10 – Bez ramek, ale z rysikiem

Samsung Galaxy Note 10 - Wykonanie, wyświetlacz i biometria

Tradycyjnie modele z linii Note nawiązują stylistycznie do poprzedzających je eSek, tylko są większe i trochę bardziej prostokątne. Taki opis pasowałby na pewno do Samsunga Galaxy Note 10, który kurczowo wręcz trzyma się kierunku wyznaczonego przez rodzinę S10. Przede wszystkim rzuca się to w oczy w przypadku frontu urządzenia, gdzie jesteśmy raczeni zakrzywionym ekranem i w zasadzie niczym więcej. Producentowi ponownie udało się w zasadzie w całości wyeliminować boczną ramkę. Ma ona na oko ok. 2-3 mm z każdej strony, przez co w trakcie używania urządzenia praktycznie znika optycznie, a my mamy wrażenie trzymania w ręce samego ekranu. Wygląda to bardzo efektownie, za co szacunek dla producenta, szczególnie że jakimś cudem udało się zmieścić na niej wszystkie niezbędne sensory oraz głośnik do rozmów (choć na diodę powiadomień zabrakło miejsca). Niestety rodzi to pewne problemy praktyczne, ale do tego wrócimy. Uwagę na przednim panelu bez dwóch zdań przykuwa umieszczony centralnie otwór na przedni aparat, który jest jedynym wyraźnie odstającym elementem. Sama jego obecność nie jest wielkim zaskoczeniem, szczególnie mając w pamięci rodzinę S10, jednak zastanawiające jest co skłoniło producenta, by przesunąć go na środek górnej belki. Zabieg ten w mojej ocenie szkodzi designowi urządzenia, gdyż dużo trudniej zignorować obecność tak umieszczonego „oczka” w porównaniu z pozycją w rogu wyświetlacza.

Test smartfona Samsung Galaxy Note 10 – Bez ramek, ale z rysikiem [nc1]

Z tyłu Note 10 prezentuje się raczej wtórnie. Jedynym charakterystycznym elementem na szklanych pleckach jest umieszczony wertykalnie w rogu potrójny aparat. Wygląda on jak żywo zapożyczony z konkurencji spod znaku Apple oraz Huawei, co z pewnością nie działa na korzyść bohatera testu. Sam moduł delikatnie wystaje poza obręb obudowy, jednak nie na tyle, by mogło to w jakiś sposób przeszkadzać. Plecki mogą przybrać jeden w czterech kolorów. Ten, który dostaliśmy na testy, nazywa się Aura Pink i jak na róż prezentuje się naprawdę atrakcyjnie, wręcz elegancko. Oprócz tego dostępne są warianty Aura Black i Aura Glow. Pierwszy to klasyczna czerń, a drugi… cóż, powiedzmy, że to opcja dla niezdecydowanych - w zależności od tego, pod jakim kątem na niego spojrzymy, potrafi mienić się wszystkimi kolorami tęczy. Boczna ramka wykończona została pod kolor plecków. Z prawej oraz lewej jest ona zwężana, przez co prawie w ogóle nie rzuca się w oczy, natomiast u góry jest ostro ścięta, tak jak ma to miejsce chociażby w przypadku Huawei P30 Pro. Zabieg ten nadaje urządzeniu nieco surowego, industrialnego wręcz sznytu i może się podobać. Jeśli chodzi o rozmieszczenie na niej elementów, to jest dość nietypowe. U góry mamy tackę na dwie karty nanoSIM i dodatkowy mikrofon, z prawej nie mamy nic, u dołu czeka na nas port USB-C, głośnik multimedialny, mikrofon i miejsce na rysik, a z lewej przyciski zasilania i głośności.

Test smartfona Samsung Galaxy Note 10 – Bez ramek, ale z rysikiem [nc2]

Pod względem wykonania Samsung Galaxy Note 10 to bez wątpienia klasa premium. Front i plecki urządzenia pokrywa szkło Gorilla Glass 6, a całość łączy aluminiowa ramka. Zastanawiająca jest decyzja producenta by mimo użycia szkła hartowanego, przyklejać na ekran również tradycyjną poliwęglanową folię. Przypuszczam, że niejedno serce zatrzyma się na chwilę, kiedy na świeżo wyjętym z pudełka urządzeniu po kilku dotknięciach rysikiem zaczną pojawiać się łatwo widoczne okiem rysy, podczas gdy z „gołym” frontem nic takiego nam raczej nie grozi (przynajmniej nie od stylusa). Znacznie lepiej by było, gdyby zamiast tego w opakowaniu znalazło się jakiekolwiek etui, bo na wytrzymałego to bohater testu zdecydowanie nie wygląda, a o wypadek przy tak dużym smartfonie nie jest trudno. Przynajmniej zalanie nie powinno nam grozić, bo mamy tu certyfikat IP68.

Test smartfona Samsung Galaxy Note 10 – Bez ramek, ale z rysikiem [nc3]

Test smartfona Samsung Galaxy Note 10 – Bez ramek, ale z rysikiem [nc4]

Test smartfona Samsung Galaxy Note 10 – Bez ramek, ale z rysikiem [nc5]

Test smartfona Samsung Galaxy Note 10 – Bez ramek, ale z rysikiem [nc6]

O ile jednak wykonanie co do zasady wypada na plus, tak nie mogę tego samego powiedzieć o komforcie obsługi. Ten zawsze był piętą achillesową Note’ów (przy tych gabarytach nie ma się co dziwić), jednak Note 9 był tutaj krokiem w dobrą stronę. Note 10 to kolejny regres. Urządzenie jest co prawda mniejsze od poprzednika i bardzo fajnie leży w dłoni, ale problemy pojawiają się gdzie indziej. Zacznijmy od przycisków. Najchętniej napisałbym chyba kogoś pogrzało, ale że to mało profesjonalne, to ujmę to ciut inaczej. Nie rozumiem co przyświecało projektantom Samsunga, kiedy przenosili wszystkie przyciski na lewą stronę. Dla osoby praworęcznej, obsługującej urządzenie jedną ręką, są one praktycznie poza zasięgiem, o ile nie skoryguje chwytu. Jest to przejaw bardzo słabej ergonomii. Podobnie ma się sprawa z belką nawigacyjną, która na skutek redukcji dolnej ramki znajduje się zdecydowanie zbyt nisko i może doprowadzić do dyskomfortu, a czasem wręcz skurczu kciuka (uwierzcie, wiem co mówię). Po jakimś czasie można się do tego przyzwyczaić, jednak nadal jest to uciążliwe. Wreszcie zakrzywiony ekran w połączeniu z drastyczną redukcją bocznych ramek prowokują jeszcze częstsze niż w innych urządzeniach producenta problemy w przypadkowymi dotknięciami. Potrafi to być irytujące szczególnie w przypadku wprowadzania tekstu. Mówiąc więc krótko - Note 10 może i jest luksusowym kombajnem, ale na pewno nie jest wygodny.

Test smartfona Samsung Galaxy Note 10 – Bez ramek, ale z rysikiem [nc10]

Wyświetlacz urządzenia to zakrzywiona dwustronnie jednostka Dynamic AMOLED o przekątnej 6,3”, a więc to, co teoretycznie Koreańczycy mają do zaoferowania najlepszego… ale czy na pewno? No właśnie problem w tym, że nie. O ile w większości topowych modeli Samsunga znajdziemy wariacje na temat rozdzielczości 1440p, o tyle w Note 10 producent zdecydował się ograniczyć ją do 1080x2280. Oznacza to zagęszczenie pikseli na poziomie ok. 401 PPI, a więc niskie jak na ten segment sprzętu. Wbrew pozorom jest to widoczne, szczególnie, że mamy tu do czynienia z matrycą typu PenTile. Kwestią subiektywną pozostaje czy i na ile przeszkadza to w codziennym używaniu smartfona (na pewno osoby wrażliwe mogą odczuć dyskomfort podczas czytania tekstu), jednak sam fakt zaistnienia tego typu cięć w urządzeniu za ponad 4000 zł zasłużył na krytykę. Na szczęście poza tym jednym blamażem ekran nowego Note’a wypada bardzo atrakcyjnie - kontrast, jasność maksymalna czy odwzorowanie kolorów to rynkowa czołówka i z tym nie ma co polemizować. Osobiście jestem jedynie zawiedziony, że w tegorocznych Koreańczycy zdecydowali się ograniczyć liczbę trybów kolorystycznych do dwóch - Naturalnego i Żywego. Pierwszy zapewni nam poprawną kalibrację i wyprane kolory, a drugi bardzo efektowne, nasycone barwy, ale i większe przekłamania. Opcji pośrednich tym razem zabrakło. Warto także wspomnieć, że panel obsługuje standard HDR10+. Poniżej przedstawiamy wyniki pomiarów wykonanych na kolorymetrze X-Rite i1 Display Pro ze stosownym oprogramowaniem przy domyślnych ustawieniach smartfona (Naturalny).

Wyniki pomiarów wyświetlacza (jasność 100%):


  • Luminancja bieli (cd/m²): 377,2
  • Luminancja czerni (cd/m²): 0
  • Kontrast: n/d
  • Maksymalne ΔE: 5,24
  • Średnie ΔE: 2,23

Wyświetlacz Samsunga Galaxy Note 10 nie posiada klasycznego wcięcia, a „oczko”, centralnie pośrodku belki powiadomień. Przyznam szczerze, o ile jestem fanem umieszczenia takich otworów w rogu ekranu, tak jego lokalizacja w przypadku bohatera testu wydaje mi się mocno chybiona. Nie wierzę, że osoby, które na co dzień krytykują notche, nagle przekonają się do otworu, który de facto zabiera im taką samą powierzchnię ekranu, a przy tym rzuca się w oczy tak samo, jeśli nie mocniej. Korzyści praktycznych z takiego rozwiązania również nie widzę, choć pochwalić należy, że przynajmniej nie zabiera ono nadmiernie dużo miejsca na górnej belce, tak jak ma to miejsce u niektórych konkurentów. Oczywiście kwestia otworu czy też notcha to nie jest powód do rwania szat, jednak trudno tej dziwnej decyzji Koreańczyków w jakiś sposób nie skomentować.

Test smartfona Samsung Galaxy Note 10 – Bez ramek, ale z rysikiem [nc9]

W roli zabezpieczenia biometrycznego dostajemy skaner linii papilarnych i to nie byle jaki, bo wbudowany w wyświetlacz. Od rozwiązań konkurencji tutejszy czytnik różni się tym, że wykorzystuje on technologię ultradźwięków, dzięki czemu ma być skuteczniejszy i szybszy. Faktycznie, sprawdza się znacznie lepiej niż rozwiązania stosowane np. w Huawei Mate 20 Pro czy Xiaomi Mi 8 Pro, jednak szybkość działania nadal pozostaje znacznie gorsza niż w przypadku bardziej klasycznych rozwiązań. Ustępuje także wiodącemu obecnie na tym polu Huawei P30 Pro. Nie jest więc źle, ale też nie traktowałbym skanera jako jeden z atutów testowanego modelu. Warto odnotować, że pokładzie Note 10 zabrakło technologii rozpoznawania tęczówki Samsung Iris, która zadebiutowała wraz z Note 7. Strata to moim zdaniem niewielka, gdyż mimo swoich zalet rozwiązanie to zwyczajnie nie sprawdzało się podczas codziennej pracy.

Test smartfona Samsung Galaxy Note 10 – Bez ramek, ale z rysikiem [nc8]

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 48

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.