Test smartfona Redmi Note 7 - Już nie Xiaomi, ale czy nadal dobry?
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Test smartfona Redmi Note 7 - Już nie Xiaomi, ale czy nadal dobry?
- 2 - Redmi Note 7 - Wykonanie, wyświetlacz i biometria
- 3 - Redmi Note 7 - Oprogramowanie i podstawowe funkcje
- 4 - Redmi Note 7 - Aparat i kamera
- 5 - Test wydajności - AnTuTu 6.3.7
- 6 - Test procesora - Geekbench 4.2.0
- 7 - Test układu graficznego - GFXBench 4.0.13
- 8 - Test praktyczny - Kopiowanie plików
- 9 - Test praktyczny - Wytrzymałość akumulatora
- 10 - Podsumowanie - Udany pierwszy krok na początek nowej marki
Redmi Note 7 - Aparat i kamera
Stosowana w MIUI aplikacja aparatu dobitnie pokazuje, że chiński producent chyba nie do końca odnajduje się w mobilnej fotografii. Co prawda nie pokusiłbym się o nazwanie jej złą lub bezużyteczną, ale mam pewne zastrzeżenia do jej interfejsu. Przykładem może być sposób wyboru kadru, gdzie w ustawieniach możemy sobie ustawić 4:3, 16: i 18:9, ale już 1:1 z jakiegoś powodu funkcjonuje jako oddzielny tryb. Podobnie zastrzeżenia mam do oznaczania rozdzielczości jedynie za pomocą opisów, np. „Bardzo dobra”, a nie wartości liczbowych jak w każdej normalnej aplikacji tego typu. Takich mniejszych lub większych dziwactw można tu znaleźć jeszcze dużo i choć z osobna można je nazwać drobiazgami, tak po zsumowaniu potrafią być irytujące dla osób, które chciałyby z aparatu wykrzesać coś więcej.
Nieco lepiej prezentuje się tryb profesjonalny, gdzie mamy dostęp do wszystkich kluczowych parametrów ekspozycji - wbrew pozorom w tym segmencie wcale nie jest to takie oczywiste. Co ciekawe, znajdziemy tu także przełącznik oznaczony jako 48MP. Nie służy on jednak zmianie rozdzielczości, a w każdym razie nie tak, jak działa to zazwyczaj. Zamiast tego pozwala on przełączać się między fotografowaniem w rozdzielczości nominalnej oraz trybem 12 MP, gdzie każdy piksel obrazu składa się z 4 ze sobą sąsiadujących. Niestety dla laika wcale nie musi to być oczywiste, gdyż po aktywacji funkcji wyświetla się nam komunikat po chińsku. Na całe szczęście to jedyny tego typu babol w tłumaczeniu, który udało mi się znaleźć. Niestety dobrodziejstw pokroju histogramu czy zapisu w formacie RAW zabrakło, a szkoda, bo prawdopodobnie pozwoliłoby to w pełni wykorzystać potencjał tutejszej matrycy.
Redmi Note 7 wyposażony został w podwójny aparat, gdzie główna jednostka wykorzystuje matrycę o rozdzielczości 48 MP z grupowaniem pikseli. Nie jest to słynne Sony IMX 586, które widzieliśmy chociażby w Honor View 20, a Samsung ISOCELL GM1, ale zasada działania pozostaje z grubsza ta sama. Sensor sparowano z obiektywem o przysłonie f/1.8 i ogniskowej odpowiadającej ok. 25 mm. Drugie „oczko” to sensor głębi o rozdzielczości 5 MP. Jak na takiego taniego smartfona przytoczona konfiguracja wydaje się bardzo obiecująca, więc do testów podchodziłem z dużymi nadziejami. Niestety efekty pozostawiają u mnie mieszane uczucia. Zanim przejdę do omawiania szczegółów chciałbym jednak ustalić dwie rzeczy. Po pierwsze, o robieniu zdjęć w nominalnej rozdzielczości 48 MP radzę od razu zapomnieć. Telefon domyślnie korzysta z trybu 12 MP, który łączy informacje z 4 sąsiadujących ze sobą pikseli w celu uzyskania jednego o lepszej jakości i choć teoretycznie można wymusić pełne 48 MP, to jakościowo nic więcej z tego trybu nie wykrzesamy, a tylko zmarnujemy więcej pamięci. Po drugie, żeby nie było niedomówień, to już w tym miejscu chciałbym zaznaczyć, że na tle swoich bezpośrednich konkurentów ze średniego segmentu Redmi Note 7 robi naprawdę dobre zdjęcia. Niestety problem polega na tym, że potencjał zastosowanych podzespołów wydaje się zaprzepaszczony przez kiepską implementację. Czy została ona wymuszona potrzebą cięcia kosztów, czy próbą pozycjonowania sprzętu tak by nie zagroził pozycji droższych urządzeń producenta, tego nie wiem, ale coś jest na rzeczy. Generalnie zastosowana tutaj specyficzna forma supersamplingu powinna gwarantować rewelacyjny zakres dynamiki i bardzo dobre odwzorowanie detali. Problem w tym, że ani jednego, ani drugiego na wykonanych samplach się nie dopatrzyłem. Przejścia tonalne wyglądają bardzo sztucznie, natomiast w kwestii ostrości w większości wypadków mamy typowe mydło ratowane agresywnym wyostrzaniem. Nic niezwykłego w tym segmencie, niemniej coś wydaje się tutaj nie grać.
Podejrzewam, że jednym z winowajców jest kiepskiej jakości optyka, jednak część winy leży także po stronie programowej, czego dowodzi nie tylko obecność charakterystycznych artefaktów, ale i analiza tagów EXIF. Z jakiegoś powodu tutejszy tryb automatyczny nigdy nie schodził z ISO poniżej 100, nawet w rażąco mocnym świetle, a zazwyczaj wartości te były znacznie wyższe. Kilkukrotnie zdarzyły się wręcz absurdalne sytuacje, gdzie zdjęcie wykonane było z czasem naświetlania rzędu 1/6000 s oraz ISO 320. W praktyce skutkowało to pojawienie się szumu, który następnie był eliminowany za pomocą kiepskiej jakości wbudowanego algorytmu razem ze znaczną porcją detali. Takie sytuacje bynajmniej nie były wyjątkiem. Oprócz tego przyczepić się muszę do niezbyt atrakcyjnej kolorystyki zdjęć, a jak się uprzeć, to i kilka wad optycznych można wypunktować (np. tendencję do mory), choć to ostatnie byłoby już czepianiem się. Jak już wspomniałem, olbrzymia szkoda, że zabrakło zapisu plików RAW, bo z pewnością pomogłoby to rozwiązać wiele z opisanych problemów. Żeby jednak nie było zbyt ponuro, to pochwalić muszę bardzo sprawnie działający tryb auto HDR i rozpoznawanie scenerii (na dobrą sprawę można je zostawić cały czas włączone) oraz przyzwoitą jak na tak mały sensor plastykę obrazu.
Stosunkowo duża matryca w rozmiarze 1/2" z grupowaniem pikseli… brzmi jak recepta na udane zdjęcia po zmroku? Cóż, też tak myślałem, lecz niestety Redmi Note 7 ponownie rozczarowuje. Dopóki fotografujemy względnie dobrze oświetlone obiekty i telefon nie musi sięgać po czułości wyższe niż ok. ISO 600, to możemy liczyć na naprawdę dobrą jakość. Większość detali zostaje zachowana, a również odwzorowanie kolorów nie ulega znaczącemu pogorszeniu. Nie jest jednak idealnie - nawet w tych stosunkowo korzystnych warunkach widać, że zastosowany tutaj filtr odszumiający jest kiepskiej jakości. Oczywiście im mniej mamy to dyspozycji światła, tym problem zaczyna się bardziej rzucać w oczy i właściwie od ISO 1000 możemy zapomnieć o użytecznych zdjęciach, a telefon po takie czułości bardzo chętnie sięga. Z detali zostaje wtedy rozmyta plama, traci się kontrast, a nasycone odcienie zbaczają coraz mocniej w stronę szarości. Sytuację mógłby uratować inspirowany Huawei tryb nocny z kilkusekundowym czasem naświetlania, jednak nie jestem jego pracą szczególnie zachwycony. Efekty jego zastosowania są bardzo subtelne, bliższe raczej klasycznemu HDR, przez co po przerzuceniu zdjęć na komputer miałem nie lada problem rozróżnić, które zdjęcia zostały zrobione z jego pomocą, a które normalnie (mówiąc szczerze, do tej pory nie jestem do końca pewny które są które).
Zastosowana w Redmi Note 7 kamerka do selfie ma rozdzielczość 13 MP i przysłonę f/2.2. Jakość uzyskanych z jej pomocą zdjęć jest całkiem dobra, szczególnie jak na omawiany segment. Co prawda ostrość zdjęć mogła by być nieco lepsza, jednak widać na nich mnóstwo detali, a zakres dynamiki również nie powala, ale jest wystarczająco dobry by aparatu dało się używać nawet w ostrym, południowym słońcu. Kolory mogłyby być nieco bardziej nasycone i bardziej naturalne, gdyż zastosowany przez producenta profil wydaje się nieco wypłowiały. Nie przypadł mi do gustu również wygląd nieostrości, jednak jest to przypadłość trapiąca przednie aparaty chyba wszystkich smartfonów na rynku. Po zmroku spadek jakości jest znaczny, a zdjęcia zaczynają być wyraźnie zaszumione i wyprane z kolorów. Z drugiej strony w odniesieniu do bezpośredniej konkurencji trzeba przyznać, że Redmi Note 7 i jego kamerka do selfie radzą sobie w takich warunkach w dalszym ciągu zupełnie nieźle, choć oczywiście same zdjęcia piękne nie są.
Redmi Note 7 jak każdy współczesny smartfon pozwala na nagrywanie filmów. Standardowo jego możliwości są jednak mocno ograniczone, gdyż smartfon pozwala na rejestrowanie obrazu wyłącznie w rozdzielczości Full HD przy klatkażu 30 FPS (można to obejść stosując zewnętrzną aplikację - wtedy nagrywanie nawet w 4K nie powinno być problemem). Jakość zarejestrowanego obrazu jest jak na omawiany segment zupełnie niezła. Kolory mogłyby być nieco bardziej nasycone, jednak animacja jest płynna, a ilość rejestrowanych detali przyzwoita. Jedynym poważnym problemem jest stanowczo zbyt mocne wyostrzanie, przez które każdy obiekt wydaje się mieć dorysowany ołówkiem gruby kontur. Nie wygląda to ładnie. Spełnieniem marzeń byłaby także ciut lepsza stabilizacja, jednak wydaje mi się, że wybrzydzanie pod tym względem byłoby nie na miejscu, gdyż nie każdym telefon poniżej 1000 zł w ogóle stabilizację posiada, a ta tutaj radzi sobie na dodatek całkiem sprawnie. Niestety po zmroku telefon kompletnie sobie nie radzi. Podbicie czułości skutkuje olbrzymim zaszumieniem obrazu i rozmyciem detali. Swoją rolę przestaje spełniać także autofocus, przez co większość zarejestrowanego w słabym świetle materiału jest niemal całkowicie nieosrta. Pod tym względem telefon pozostawia niedosyt.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- następna ›
- ostatnia »
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Test smartfona Redmi Note 7 - Już nie Xiaomi, ale czy nadal dobry?
- 2 - Redmi Note 7 - Wykonanie, wyświetlacz i biometria
- 3 - Redmi Note 7 - Oprogramowanie i podstawowe funkcje
- 4 - Redmi Note 7 - Aparat i kamera
- 5 - Test wydajności - AnTuTu 6.3.7
- 6 - Test procesora - Geekbench 4.2.0
- 7 - Test układu graficznego - GFXBench 4.0.13
- 8 - Test praktyczny - Kopiowanie plików
- 9 - Test praktyczny - Wytrzymałość akumulatora
- 10 - Podsumowanie - Udany pierwszy krok na początek nowej marki
Powiązane publikacje

Test smartfona CMF Phone 2 Pro - znakomity wybór dla oszczędnych. Nie ma lepszego od CMF Phone'a drugiego!
35
Test smartfona Samsung Galaxy A36 5G - to miał być kompletny model dla Kowalskiego, jednak sprzeczności tu nie brakuje...
33
Test smartfona Google Pixel 9a - dobre aparaty, mocna bateria i... kontrowersyjny design. Takiego Pixela jeszcze nie było
102
Test smartfona Samsung Galaxy A56 5G - jeszcze lepszy niż poprzednik. Wydajny Exynos 1580 i pewność wielu lat aktualizacji
56