Test smartfona Redmi Note 7 - Już nie Xiaomi, ale czy nadal dobry?

Xiaomi zaserwowało nam ostatnio duże zmiany w swoim portfolio polegające na wydzieleniu oddzielnej marki Redmi. W jej ramach na rynek będą trafiały najtańsze urządzenia producenta. Czy coś to zmienia z punktu widzenia zwykłego konsumenta? Na pewno tyle, że teraz nowych smartfonów firmy musimy szukać pod literką R, a nie X, ale trudno powiedzieć czy i jakie zmiany rebranding przyniesie w odniesieniu do nowych produktów. Czy powinniśmy się spodziewać znacznego spadku jakości, skoro teraz mamy do czynienia z budżetową marką? A może wręcz przeciwnie - brak presji ze strony serii Mi pozwoli średniakom producenta rozwinąć skrzydła? Jedna i druga opcja wydaje się prawdopodobna, dlatego wzięliśmy na warsztat nowego Redmi Note 7 by sprawdzić, której z nich bliżej do rzeczywistości.

Autor: Arkadiusz Bała

Seria Redmi Note od dawna uchodzi za jedną z najciekawszych propozycji w portfolio „chińskiego Apple”. Urządzenia te w zasadzie od zawsze mogły się poszczycić fenomenalnym stosunkiem jakości do ceny, lepszym nawet niż w przypadku sztandarowej serii Mi, a do tego często oferowały swoim użytkownikom bonusy w postaci większego wyświetlacza oraz akumulatora. Trudno się dziwić, że urządzenia takie jak Xiaomi Redmi Note 4 i Redmi Note 5 rozchodziły się jak świeże bułeczki, a pojedyncze potknięcia pokroju Redmi Note 6 Pro łatwo można wybaczyć. Nowy Redmi Note 7 wydaje się być na tle swoich poprzedników ciekawą propozycją, z jednej strony kontynuując najlepsze tradycje serii, a w drugiej strony wprowadzając na tyle duże zmiany by nie traktować go jako kolejny drobny lifting, a zupełnie świeży produkt godny nowej marki.

Nowy Redmi Note 7 wydaje się być na tle swoich poprzedników ciekawą propozycją, z jednej strony kontynuując najlepsze tradycje serii, a w drugiej strony wprowadzając na tyle duże zmiany by nie traktować go jako kolejny drobny lifting, a zupełnie nowy produkt.

Co znajdziemy na pokładzie nowego Redmi Note? Przede wszystkim leciwy już, ale nadal wydajny procesor Qualcomm Snapdragon 660, 4 GB RAM i 64 GB pamięci wewnętrznej. Wyświetlacz tym razem ma aż 6,3” oraz rozdzielczość 1080x2340, a wykonany został w technologii IPS. Z tyłu obudowy znajdziemy podwójny aparat o rozdzielczościach 48 i 5 MP, a także kamerkę do selfie o rozdzielczości 13 MP. W kwestii łączności możemy liczyć na LTE-A Cat 12, Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac i Bluetooth 5.0. Całość pracuje pod kontrolą Androida 9.0 Pie z nakładką MIUI 10, natomiast za zasilanie odpowiada akumulator o pojemności 4000 mAh.

Jak więc widać mamy do czynienia z całkiem przyzwoitą konfiguracją, szczególnie że urządzenie trafia do polskich sklepów w atrakcyjnej cenie wynoszącej 899 zł. To raptem 100 zł drożej niż przyjdzie nam zapłacić za Xiaomi Redmi Note 5, który w teorii swojemu następcy ustępuje praktycznie na każdym polu. W ofercie innych producentów również trudno znaleźć sprzęt, który mógłby być dla bohatera testu godnym rywalem, jednak w cenie ok. 1000 zł można wskazać kilka urządzeń, które przynajmniej próbują rzucić rękawicę. Wśród nich na wzmiankę zasługują m.in. ASUS ZenFone 5 ZE620KL, Motorola Moto G7 czy Honor 8X. Problem w tym, że w dalszym ciągu są to urządzenia droższe i o mimo wszystko biedniejszej specyfikacji. Pytanie jednak czy aby zaoferować tak atrakcyjny stosunek parametrów do ceny producent nie musiał zdecydować się na serię bolesnych kompromisów?

• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6
• 7
• 8
• 9
• następna ›
• ostatnia »