Test smartfona Redmi 9 - większy brat Redmi 8, więc... i więcej mocy
- SPIS TREŚCI -
Redmi 9 - wygląd i pierwsze wrażenia
Opis jak i testy urządzenia będą miały sporo odniesień do poprzedniej generacji z dwóch powodów: bowiem wiele osób na pewno będzie zastanawiać się, czy nie przyoszczędzić kupując model Redmi 8. Po drugie zaś dlatego... że po prostu mam dostęp do Remi 8 więc grzechem byłoby z tego nie skorzystać. Na początek opisu zacznijmy od rozmiaru smartfona. Redmi 8 był spory, Redmi 9 jest jeszcze większy. Naprawdę - to model dla miłośników prawdziwych patelni. Na szczęście mimo sporych gabarytów (163 x 77 x 9 mm) i wagi (niemal 200 gramów), całość użytkuje się bardzo wygodnie, bo i pewnie. Pomaga w tym między innymi lekko perforowany, prążkowany i matowy plastik na pleckach, którego zastosowanie było - moim zdaniem - bardzo dobrą decyzją. Nie tylko poprawia on chwyt czy dodaje sporo do designu, ale także eliminuje paskudne zarysowania, które na połyskujących budżetowych rozwiązaniach pojawiają się w mgnieniu oka. Całość jest odpowiednio spasowana, a co warto zauważyć - ekran nie wystaje już tak mocno jak w przypadku Redmi 8. Design, choć zasadniczo podobny do poprzedniej generacji w głównych aspektach, to ostatecznie inny, ale równie ciekawy. Nie powiem, żeby któreś z rozwiązań podobało mi się wyraźnie bardziej. Oba są dobre, choć w Redmi 9 brak jest połysku.
Do zestawu dołączono silikonowe etui z zaślepką na złącze ładowania USB-C, zaś na ekranie fabrycznie zamontowano folię ochronną. Pewnie dlatego producent cofnął się do 3. generacji szkła Gorilla Glass. Ta wersja plus folia ochronna była z pewnością tańszym dla twórców rozwiązaniem niż 5. generacja Gorilli. Jeszcze rzut okiem na wyposażenie towarzyszące smartfonowi, po czym pod lupę weźmiemy już każdy jego aspekt. A w pudełku nie ma wiele - ot dokumentacja, przewód USB C i ładowarka sieciowa 10 W, a więc niepozwalająca w pełni wykorzystać prędkości ładowania akumulatora, który oferuje ładowanie 18 W. Szczegółowy opis Redmi 9 zacznę od tego, że smartfon wygląda po prostu... poważnie. Nie ma miejsca na zabawkowy "plastik fantastik", a na klasykę z elementami elegancji. Cóż tu dużo mówić - efekt gradientu czy modne dziś srebrne oczko wokół aparatu po prostu mi się podoba.
Front smartfona otrzymał sporawe centralne wcięcie w kształcie kropli wody, które można oczywiście ukryć systemowo (czarny pasek). Ramki są standardowo na tę półkę cenową dość spore, tyczy się to zwłaszcza tzw. podbródka, ale całość ma wciąż nowoczesny krój. Na lewym boku odnajdziemy niehybrydową tackę DualSIM, a więc miejsce na kartę pamięci microSD oraz dwie karty nanoSIM. Po drugiej stronie umieszczono z kolei niewyróżniające się niczym przyciski do zarządzania natężeniem dźwięku oraz przycisk odblokowywania ekranu. Na górze wielu zaskoczyć może nadajnik podczerwieni, dzięki któremu smartfon może służyć jako pilot do TV czy innych urządzeń. Jest tu też jeden z mikrofonów. Na dole odnajdziemy złącze mini jack 3,5 mm, złącze ładowania USB-C oraz maskownicę głośnika, który swoją drogą gra bardzo głośno.
No i został nam rewers urządzenia, który pobieżnie już opisałam, ale pora na szczególiki. Po pierwsze, patrząc od dołu odnajdziemy tu logo Redmi, później... długo, długo nic, aż natrafiamy na podłużną wysepkę z modułem fotograficznym i skanerem linii papilarnych. Ten ostatni jest nieco płytszy niż w przypadku Redmi 8, a więc łatwiej pomazać oczka aparatów próbując palpacyjnie namierzyć czytnik. Dołączone etui nieco pomaga (przede wszystkim niweluje odstawanie wysepki), ale nie jakoś szalenie. Obok wysepki znajdziemy jeszcze obiektyw makro i diodę doświetlającą LED. Po drugiej stronie od wysepki umieszczono z kolei napis informujący, że mamy do czynienia z systemem Quad Cinema (czyli po prostu z czterema obiektywami) wspieranym przez sztuczną inteligencję. No dobra, no to pora na testy - na początek rzućmy smartfon do jeziora i zobaczymy co będzie dalej.
Test smartfona Xiaomi Redmi Note 8 Pro – Przyszedł i pozamiatał
Redmi 9 - ekran i biometria
Oczywiście nie wrzuciłam smartfona do wody (sprawdzałam tylko, czy nie zasnęliście ;)), bowiem nie jest on wodoodporny. Niemniej ma powłokę, która zwiększa odporność na zachlapanie wodą. To zawsze jakiś plus, podobnie jak działanie czytnika linii papilarnych, który zdaje się być tym samym rozwiązaniem co w Redmi 8, a wiec bardzo dobrym i szybkim. Nieco gorzej jest w przypadku systemu rozpoznawania twarzy, jednak w dobrych warunkach oświetleniowych wszystko sprawuje się zadowalająco. I szkoda tylko, że Redmi wciąż bazuje na zupełnie przeciętnym, nieprzyciągającym wzroku ekranie IPS, choć może to tylko takie moje zboczenie, bo widząc sAMOLEDy od razu popadam w zachwyt. Xiaomi chcąc jednak pozostawić serię Redmi budżetowcami, musiało na czymś przyoszczędzić, i chociaż tyle dobrze, że w nowej generacji otrzymujemy wyższą rozdzielczość, a przy tym nieco większe kąty widzenia. Nie ma wielkiej rewolucji, ale nowy ekran faktycznie jest lepszy.
A jak to wygląda w przypadku pomiarów? Na papierze, maksymalna luminacja wynosi w przypadku Redmi 9 dokładnie 400 nitów. Testy kolorymetrem X-rite i1 DisplayPro wykazały 371 nitów w trybie ręcznym, ale co ważniejsze, to jak zawsze praktyka. A w tym wypadku jest identycznie jak w przypadku Redmi 8. Oglądanie treści w pełnym słońcu będzie mianowicie utrudnione i lepiej do tego nadawać będzie się jasny tryb systemowy. Przy ciemnym jest już tylko gorzej. No, ale Redmi 9 nie jest jedynym budżetowcem z podobnymi problemami z uwagi na rodzaj wyświetlacza. Co ciekawe, poniższe wyniki zostały wygenerowane podczas testu przy włączonym Trybie Nasyconym. Tylko on dawał najwierniejsze pokrycie palety sRGB. Tryby automatyczny i standardowy generowały większe odchyły na poziomach nawet 9 i 7 pkt.
Wyniki pomiarów wyświetlacza (jasność 100%):
- Luminancja bieli: 371 cd/m²
- Luminancja czerni: 0.22 cd/m²
- Kontrast: 1633:1
- Maksymalne ΔE: 5,97
- Średnie ΔE: 2,5
Redmi 9 - nakładka systemowa
Temat nakładki systemowej to moim zdaniem zawsze drażliwa kwestia. Nie brakuje tu bowiem fanbojów EMUI, One UI czy zastanego w Redmi 9 - MIUI (w wersji 11). W mojej ocenie MIUI 11 jest w kilku miejscach bezkonkurencyjne, ale w kilku także zupełnie nieintuicyjne (patrz importowanie / eksportowanie kontaktów z karty SIM). Generalnie w nakładce figuruje też nieco bloatware'u. Nie wspominając o podstawowych aplikacjach Google, po pierwszym uruchomieniu chciał nie chciał otrzymamy też Amazon Shopping, Facebook, WPS Office, Netflix, LinkedIn, eBay oraz AliExpress. Na szczęście wszystko to można odinstalować.
Po przesunięciu palcem z głównego pulpitu w prawo otrzymamy ekran z wiadomościami Google Discover, a po przeciągnięciu palcem z dołu na górę - przechodzimy do naszych ostatnich wyszukiwań Google, bądź wszystkich aplikacji w zależności czy wybraliśmy widok klasyczny dla MIUI czy też widok z szufladą aplikacji. Co jeszcze (bardziej bądź mniej) ciekawego znajdziemy w nakładce? Chociażby to, że jeśli wybierzemy widok szuflady, nasze aplikacje będą posegregowane według funkcjonalności czyli w zakładkach Komunikacja, Rozrywka, Fotografia, Narzędzia, Wiadomości i odczytywanie, Zakupy, Gry oraz oczywiście Wszystkie, co może znacznie przyspieszyć odnalezienie konkretnego programu.
MIUI to także autorska aplikacja Panel sterowania, w której odnajdziemy przydatne narzędzia pomagające utrzymać stan naszego smartfona w dobrej kondycji. Odnajdziemy tu takie opcje jak szybka optymalizacja pamięci RAM czy funkcję Sprzątacz usuwającą pliki catche, pakiety instalacyjne i inne zbędne pozostałości po naszej nawigacji w smartfonie. Graczy zaciekawić może też aplikacja Game Turbo, która nie tylko zbiera wszystkie nasze gry w jednym miejscu, ale także ma za zadanie optymalizować ich działanie. Owa apka pozwala też na odbieranie połączeń w tle bez "wywalania do pulpitu" i jednym kliknięciem wyłącza automatyczną jasność wyświetlacza oraz tryb czytania (redukcję niebieskiego światła). Widziałam co prawda już bardziej rozbudowane apki dedykowane graniu, no ale tutaj wygląda to tak, jak wygląda.
Test Redmi 7A - niedrogi smartfon do zadań mniej specjalnych
Redmi 9 - wydajność
Podczas zapowiedzi smartfona Redmi 9, Xiaomi sugerowało, że nowa generacja ma być od 22% do 32% bardziej wydajna niż Redmi 8. Czy tak faktycznie jest? Testy syntetyczne wskazały, że całość radzi sobie nawet dwa razy lepiej niż poprzednio, ale to co liczy się faktycznie to oczywiście wydajność w praktyce. Można ją sprawdzić nie tylko podczas codziennego użytkowania smartfonów, ale także w grach. I tak, podczas gdy Redmi 8 w grze PUBG Mobile automatycznie przełączyło jakość grafiki na opcję Smooth (czyli najniższą), to w Redmi 9 system automatycznie wybrał ustawienia Balanced (czyli oczko wyżej w pięciostopniowej jakości grafiki). W obu przypadkach gra wybrała też liczbę klatek na poziomie Medium, a więc pomiędzy ustawieniami Low i High. W kwestii codziennego użytkowania muszę dodać też od siebie, że Redmi 8 po jakimś czasie użytkowania zaczął srogo zwalniać, co zauważyła nawet moja niewiele wymagająca rodzicielka. Czy oznacza to, że kierując się dziś wyborem miedzy Redmi 8 a Redmi 9, wybrać raczej ten drugi model? Pod względem wydajności owszem, zwłaszcza że nowsza wersja to również w zasadzie pewność otrzymania Androida 11, o czym Redmi 8 może tylko pomarzyć (ale ma dostać jeszcze Androida 10). Jeśli przejdziemy jednak do kwestii fotografii, wybór może okazać się już nie tak oczywisty. Ale o tym już na następnej stronie.

AnTuTu v8.4.3
Ogólna wydajność
punkty (więcej=lepiej)
Helio P90, 8 GB
Helio G80, 4 GB
Exynos 9611, 4 GB
Helio G70, 3 GB
Snapdragon 665, 4 GB
Helio P60, 4 GB
Snapdragon 439, 3 GB
Geekbench 5.2.0 Jeden rdzeń punkty (więcej=lepiej)
Snapdragon 730, 6 GB
Helio G70, 3 GB
Helio G80, 4 GB
Exynos 9611, 4 GB
Exynos 9611, 4 GB
Snapdragon 439, 3 GB
Geekbench 5.2.0 Wiele rdzeni punkty (więcej=lepiej)
Helio G90T, 8 GB
Helio G80, 4 GB
Helio G70, 3 GB
Snapdragon 665, 4 GB
Exynos 9611, 4 GB
Snapdragon 439, 3 GB

GFXBench 5.0.0
1080p Manhattan 3.1 Offscreen (OpenGL)
(FPS) więcej = lepiej
PowerVR GM9446
Mali-G72 MP3
Mali-G52 MC2
Mali-G52 MC2
Adreno 610
Adreno 505
PowerVR GE8320
Redmi 9 - akumulator
Tzw. bateria w Redmi 9 nie przysparza żadnych problemów. No, może poza tym, że na dołączonym adapterze sieciowym ładowanie trwa dość długo (albo to moje zboczenie wynikające z ultraszybkiego ładowania flagowców). Czas pracy na jednym ładowaniu, jeśli sięgamy po telefon sporadycznie (połączenia, SMSy i przeglądnięcie kilku informacji w Internecie) potrafi dobić nawet do 6 dni. Heavy user musi się liczyć z dwoma czy nawet trzema dniami. Jak wiadomo, wszystko to jest dość relatywne i zależy od tego, w jaki sposób użytkujemy smartfon. Czas odtwarzanego wideo (ok. 14,5 h) wskazuje, że Redmi 9 plasuje się w tej kwestii tuż obok Moto G Pro i nieco poniżej Realme C3.

Wytrzymałość akumulatora
Odtwarzanie wideo (1080p, x264)
czas w minutach (więcej=lepiej)
IPS, 5000 mAh
IPS, 5020 mAh
sAMOLED, 3000 mAh
IPS, 4000 mAh
IPS, 5000 mAh
IPS, 4200 mAh
Powiązane publikacje

Test Nothing Phone (3a) Pro vs Nothing Phone (3a). Porównujemy aparaty fotograficzne smartfonów ze średniej półki cenowej
39
Test OnePlus 13R vs OnePlus 12. Lepszy nowy model czy ceniony ex-flagowiec? Porównanie smartfonów z układem Snapdragon 8 Gen 3
23
Test smartfona realme C75 - niedrogi model z dobrym aparatem i wytrzymałą obudową. Szkoda tylko, że nie grzeszy wydajnością...
27
Test Samsung Galaxy Z Flip6 vs Motorola razr 50 ultra - pojedynek najciekawszych składaków na rynku. Który jest lepszy?
24