Test smartfona Infinix Note 30 Pro - w tej cenie nie znajdziesz lepiej wyposażonego modelu. Ale czy ma jeszcze inne zalety?

Infinix Note 30 Pro – Wygląd, budowa, jakość wykonania

Zestaw ze smartfonem Infinix Note 30 Pro jest niezwykle bogaty. W pudełku znajdziemy nie tylko kluczyk do tacki czy zasilacz sieciowy z kablem USB-C, ale także słuchawki, plastikowe etui (choć szkoda, że nie silikonowe), dodatkową szybkę na ekran oraz zestaw do czyszczenia. Muszę przyznać, że takiej zawartości pudełka ze smartfonem nie widziałem już od dawna. Po wzięciu telefonu do ręki entuzjazm nieco jednak opada, bowiem okazuje się, że błyszcząca ramka jest wykonana z tworzywa sztucznego, podobnie zresztą jak matowe, mieniące się plecki. Nie zawodzi wyłącznie front urządzenia, bowiem zastosowano tu ekran AMOLED pokrywający niemal cały przedni panel. Co ciekawe, podbródek wydaje się mieć taką szerokość, jak górna ramka. Warti zatem docenić, że całość jest w miarę symetryczna. Przy 6,67-calowym wyświetlaczu wymiary 162,7 x 76 x 8,2 mm prezentują się zatem całkowicie normalnie, a smartfon leży w ręce tak samo dobrze, jak modele innych producentów z ekranami o podobnej przekątnej.

Plecki najbardziej wyróżniają całe urządzenie. Z tyłu widzimy sporą i w mojej opinii niezbyt elegancką wysepkę na potrójny aparat i lampę błyskową. Całe szczęście, że moduł nie odstaje zbyt od plecków. Są one co prawda plastikowe, ale mają matową powierzchnię, którą łatwo zachować w czystości. Co ciekawe, urządzenie w testowanej przeze mnie wersji kolorystycznej Variable Gold właściwie zmienia kolor w zależności kąta widzenia. Na ogół całość jest złota, jednak obudowa ogólnie często wpada w róż lub zieleń, a w określonych sytuacjach przybiera kolor niebieski lub nawet srebrny. Niby zwykły bajer, a daje trochę frajdy.

Obramowanie telefonu najbardziej rozczarowuje w kwestii budowy i wyglądu urządzenia - gdyby producent zastosował tu aluminium, uznałbym, że mam do czynienia z flagowym urządzeniem. Rozumiem jednak, że cena musiała pozostać na niskim poziomie, a design miał przyciągnąć konsumentów. Pocieszeniem może zatem okazać się złącze mini-jack 3,5 mm obecne w dolnej części, tuż obok gniazda USB-C. Znajdziemy tam również głośnik i mikrofon. Po prawej stronie (patrząc na ekran) mamy przycisk zasilania z wbudowanym, sprawnie działającym czytnikiem linii papilarnych oraz podłużny przycisk do regulacji głośności, a na górze znalazł dodatkowy głośnik oraz nie rzucające się w oczy logo JBL. Po lewej umieszczono natomiast wyłącznie slot na karty SIM i microSD. Co ciekawe, nie jest on umiejscowiony w środkowej części ramki, lecz bardzo blisko ekranu, co wygląda dosyć... dziwnie. Kończąc ten akapit wspomnę jedynie, że głośniki stereo spisują się nieco rozczarowująco - w końcu współpraca z JBL zwiastowała przecież ponadprzeciętne rezultaty. Dźwiękom trochę brakuje głębi i basów, ale na pewno jest za to bardzo głośno. Tak czy siak pamiętajmy, że całość kosztuje 1399 zł - jestem zdania, że głośniki stereo powinny być więc tutaj plusem samym w sobie.

W pudełku, oprócz smartfona, znajdziemy przewód zasilacz sieciowy o mocy 68 W, kabel USB-C, kluczyk do wysuwania tacki na kartę SIM, przewodowe słuchawki, platiskowe etui, dodatkowe szkło ochronne oraz zestaw do czyszczenia ekranu. W zestawie testowym pojawiła się także ładowarka indukcyjna 15 W. Na bogato!

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6
• 7
• 8
• 9
• następna ›
• ostatnia »